Proszę o radę w sprawie decyzji o leczeniu mamy. Mama ma 68 lat i dwa tygodnie temu wystąpiła u niej żółtaczka mechaniczna. W szpitalu na oddziale chirurgicznym miała wykonaną tomografie komputerową, która wykazała obecność guza w głowie trzustki (42x25 mm ). Została założona proteza do przewodu żółciowego i po uzyskaniu poprawy wyników badania krwi ( spadek poziomu bibirubiny ) mama została wypisana z zaleceniem dalszego leczenia w ośrodku onkologicznym. Na wizytę w poradni była umówiona na dzisiaj, lecz w dniu wczorajszym wystąpiły dolegliwości bólowe i wymioty, mama trafiła na oddział chirurgiczny w Gnieźnie, gdzie okazało się, że ponownie jest podwyższony poziom bilirubiny. Koncepcja chirurga z Gniezna jest taka żeby trzustkę operować i chce się podjąć zabiegu usunięcia guza lub wykonania zespolenia omijającego w przypadku gdyby okazało się, że guz jest nieoperacyjny. Natomiast chirurg, który mamę badał w Poznaniu uważa,że zabieg jest zbyt dużym obciążeniem, należy udrożnić protezę i leczyć się w ośrodku onkologicznym. Jeśli tam padnie decyzja o operacji to wówczas można wykonać resekcję głowy trzustki. I tu mamy problem z podjęciem decyzji. Nie mamy czasu na zastanawianie się. Wiem, że lekarz z Gniezna jest doświadczony w przeprowadzaniu takich trudnych operacji. Czy zgodzić się na leczenie radykalne czy pozostać przy protezie i czekać na opinie onkologa? Kartę wypisową ze szpitala zeskanuję i wyślę jeszcze dzisiaj.
Niewykonanie operacji to odroczony wyrok śmierci. Wykonanie operacji, to podjęcie próby przynajmniej spowolnienia choroby. Jeśli lekarz podejmuje się wykonania takiego zabiegu to moim skromnym zdaniem trzeba spróbować takiej opcji, nawet mając na względzie ryzyko niepowodzenia.
Pozdrawiam serdecznie!
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Dziś mama ma operację. Wszyscy czekamy z nadzieją, że guz zostanie wycięty. Wiem, że będzie mamę czekać trudny czas dochodzenia do siebie po tak poważnym zabiegu.
Pozdrawiam wszystkich.
Mama jest po operacji na oddziale intensywnej opieki i dochodzi do siebie pomału. Guz był operacyjny i głowa trzustki wraz z nowotworem została wycięta oraz węzły chłonne. Teraz pozostaje nam zaplanować odpowiednio dalsze leczenie oraz opiekę nad mamą. Jestem dobrej myśli, choć wiem, że po tak trudnym i rozległym zabiegu będzie to proces bardzo długi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum