Bardzo proszę o wskazówki co robić,gdzie się zgłosić i jak ogólnie ugryźć ten problem.Pierwszy raz spotykam się z takim problemem,dlatego proszę o pomoc.
U mojego taty, lat 64, niepalącego od 18 lat na RTK stwierdzono zmianę. Skierowano go do szpitala na badania. Miał USG jamy brzusznej, tomografię z kontrastem klatki oraz bronchoskopię. Po wykonaniu badań wypisano do domu. Nie mam dostępu do wyniku tomografii, będę miała dopiero w sobotę kiedy pojadę do rodziców. Mama czytała mi opis, wynikało z niego że tata ma w dolnej części prawego płuca guz, galaretowaty i kalafiorowaty. W czasie wypisu ze szpitala rodzice nie dostali żadnych wskazówek, powiedziano im tylko,że mają teraz czekać na wynik bronchoskopii 2 tygodnie. Czy takie postępowanie jest normalne? Czy musimy czekać tak długo nic nie robiąc? Co robić jak będą już wyniki bronchoskopii? Może powinnam zapisać tatę prywatnie do onkologa już teraz?
W czasie wypisu ze szpitala rodzice nie dostali żadnych wskazówek, powiedziano im tylko,że mają teraz czekać na wynik bronchoskopii 2 tygodnie. Czy takie postępowanie jest normalne? Czy musimy czekać tak długo nic nie robiąc?
Tak, bez wyniku histopatologii wycinka pobranego podczas bronchoskopii (a przypuszczam, że takowy został pobrany) nie da się podjąć dalszego leczenia.
prosiaczek napisał/a:
Co robić jak będą już wyniki bronchoskopii?
Udać się do najbliższego Centrum Onkologii - jeśli w wyniku będzie mowa o nowotworze złośliwym - celem zaplanowania dalszego leczenia.
Jestem zła i załamana.
Wczoraj tata poszedł odebrac wynik i okazało się, że coś źle pobrali i trzeba bronchoskopie powtórzyć. Z tego co wiem lekarz patrząc na wynik TK powiedział dwa tygodnie temu, że tata nie ma przerzutów. Boję się,że ponowne badanie wpłynie na rokowania, że przerzuty mogą się pojawić. Nie orientujecie się czy można ich jakoś zmusić, żeby wynik następnej bronchoskopii był nieco wcześniej?
Wczoraj tata poszedł odebrac wynik i okazało się, że coś źle pobrali i trzeba bronchoskopie powtórzyć.
Bardzo często bronchoskopia "nie udaje się" gdyż lekarz nie jest w stanie pobrać dobrego wycinka z guza bądź w tym, który pobrał, nie stwierdza się np. komórek nowotworowych zaś obraz kliniczny wskazuje jednak na obecność choroby nowotworowej, co automatem każe powtórzyć bronchoskopię.
Jest to więc typowe postępowanie w takim wypadku.
prosiaczek napisał/a:
Boję się,że ponowne badanie wpłynie na rokowania, że przerzuty mogą się pojawić.
Spokojnie, 2 tygodnie nie zrobią tak istotnej różnicy.
prosiaczek napisał/a:
Nie orientujecie się czy można ich jakoś zmusić, żeby wynik następnej bronchoskopii był nieco wcześniej?
Nie, na pewno nie robią tego wolniej, niż by mogli, byle tylko pacjenci jak najdłużej czekali - trwa to po prostu tyle, ile trwać musi, z racji ilości preparatów do przebadania przez danego patologa, czasu trwania badania, opisania badania etc. Można dzwonić po 7 dniach i się dowiadywać, czy może wynik już jest.
Rozumiem, w wycinku który pobrali stwierdzono tylko stan zapalny i zdecydowali się powtórzyć badanie.
Starając się znaleźć dobre strony sytuacji myślę, że te dwa dodatkowe tygodnie mama wykorzysta na odkarmienie ojca ponieważ przy poprzednim pobycie w szpitalu wyniki morfologii miał na granicy anemii a przy ewentualnej chemio/radioterapii dobre wyniki badań są dość istotne.
Jest to możliwe, natomiast w tej sytuacji powinno się wprowadzić bardziej inwazyjną diagnostykę celem pobrania większego wycinka do badania.
Ponieważ nie mamy jak do tej pory wyniku TK w wątku, nie jestem w stanie powiedzieć jakie badanie mogłoby być wykonane (nie wiem jak usytuowany jest guz, czy są zajęte węzły chłonne i jakie).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum