Nie piszesz, jaka to chemioterapia, a skutki uboczne roznia sie w zaleznosci od skladu chemii. Ale nie wydaje mi sie, zebyscie powinny cos brac od razu ze soba. Nawet nie wiem, co by to mialo byc? Przed kazdym "wlasciwym" wlewem dostaje sie medykamenty, zazwyczaj sterydy, ktore maja zlagodzic skutki uboczne chemii, takze wymioty. Na pewno lekarze dadza wam odpowiednie recepty do domu.
No i jesteśmy po pierwszych wlewach. Po dodatkowych badaniach krwi i konsultacjach z kardiologiem mama dostaje Carboplatinum i Vepesid. Będzie jeszcze miała wlewy jutro i pojutrze . Mam nadzieję że przejdzie je tak samo dobrze jak dzisiejsze.
Wczoraj rano mama miała straszne duszności (pomimo tego że ma podawany tlen). Niestety nie mogłam być wczoraj w szpitalu a mama nie bardzo mogła mówić bo ją po prostu zatykało. Czy mogła to być reakcja na podaną chemię?
Jestem już po wizycie u mamy. Tak, lekarz ją zbadał i rozmawiał z nami. To jest reakcja na chemioterapię . Dzisiaj do tego mama zasłabła w łazience ( oczywiście jak zwykle sama chciała wszystko koło siebie zrobić i poszła umyć głowę a ciśnienie miała 213/130) Jest mocno osłabiona leży cały czas. Teraz zmieniła mnie przy niej ciotka a wieczorem znowu pojadę ja.
Witam serdecznie!
1. Z uwagi na umiejscowienie guza, zachodzi prawdopodobieństwo, że nacieka on wsteczny nerw krtaniowy (na załączonej rycinie w kolorze fioletowym), stąd mogą występować problemy z mówieniem.
2. Z uwagi na problemy z krążeniem krwi, mogą pojawić się objawy 'zatrucia' ubocznymi produktami rozpadu komórek, co także może być niebezpieczne.
3. Trzeba też wziąć pod uwagę, że guz jest bardzo duży, nacieka istotne struktury oraz znajduje się (być może nie nacieka) w okolicy serca, a zatem 'rozpad' niektórych części guza może być zwyczajnie niebezpieczny.
Wziąwszy to wszystko pod uwagę lekarze zdecydowali się na chemioterapię, trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że ryzyko powikłań jest duże i chorą trzeba bacznie obserwować.
Dzięki za wyjaśnienie majkelku. Dzisiaj już było nieco lepiej i lekarz prowadzący nas trochę też uspokoił. Teraz czekamy na CT głowy zaplanowane na poniedziałek i zobaczymy czy stan mamy poprawi się na tyle żeby ją wypisano ze szpitala. Na razie mamie troszkę się poprawił humor i dzisiaj zdecydowanie więcej zjadła bo z jedzeniem też było kiepsko.
Wczoraj mama miała zrobione CT głowy i dzisiaj dobra wiadomość- wszystko jest w porządku- żadnych zmian w mózgu. Na razie zostaje jednak w szpitalu bo jest mocno osłabiona- przejście paru metrów do łazienki nadal jest wyprawą w Himalaje, chociaż z dnia na dzień jest lepiej.
Dzisiaj odbieram mamę ze szpitala. W ciągu dosłownie dwóch dni jej stan poprawił się radykalnie - wraca apetyt więc więcej je no i co za tym idzie chodzi na coraz dłuższe spacerki po szpitalnym korytarzu. No i oczywiście zdecydowana poprawa nastroju chociaż i tak była dosyć pozytywnie nastawiona na leczenie ( z drobnymi wyjątkami kiedy była bardzo słaba)
Jedno co mnie niepokoi na dzień dzisiejszy to mam wrażenie ( zresztą nie tylko ja bo i rodzina ) że mama dostała lekkiego wytrzeszczu oczu. I nie wiemy czy to z powodu tego że sporo schudła czy jest to związane z guzem i chemioterapią.
W czwartek zawiozłam mamę na drugą serię chemii. Na razie jest ok. Dzisiaj miała podany ostatni wlew ( razem cztery tak jak poprzednio). Póki co czuje się normalnie, apetyt nie osłabł tak jak poprzednio - twierdzi że koń z kopytami to może jeszcze nie ale całkiem spore żrebię to by wciągnęła... więc cieszy nas że dopisuje jej humor. Jedynie głos dzisiaj troszkę jakby uciekał ale to jest reakcja na podaną chemię. Jak dobrze pójdzie jutro mama wyjdzie ze szpitala do domu.
Kochani jestem po kilkutygodniowej przerwie. Mamy dobre wieści więc od razu piszę. Po badaniu RTG przed trzecią serią chemii lekarz powiedział nam że guz się sporo zmniejszył. Mama otrzymała trzecią serię (ostatni wlew tej serii miała w niedzielę) a dzisiaj ma mieć robiony tomograf klatki piersiowej żeby dokładnie sprawdzić jak guz zareagował i w jakim stopniu się zmniejszył. Jest to dla nas drobne światełko w tunelu bo samopoczucie psychiczne mamy radykalnie się podniosło , chociaż i tak nieżle sobie radziła. Wyniki krwi miała do tej pory w normie bez żadnych zaburzeń, nabrała apetytu i nadrabia to co zgubiła z wagi chociaż to akurat idzie powolutku. Jak tylko będę miała wyniki TK to je wstawię.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum