Rozumiem, dziękuje za odpowiedź. Chemioterapię ( AC-Taksany), chwilowo wstrzymaliśmy, ze względu na skierowanie lekarza na biopsję grubo-igłową piersi, aby jednoznacznie określić źródło, czy pochodzi ono z piersi. Żona dzisiaj miała już biopsję wykonaną w trybie natychmiastowym, więc czekamy na wyniki.
Chciałbym zapytać jak można sklasyfikować stopień zaawansowania klinicznego w przypadku mojej żony na podstawie podanych wyników badań? Bliżej będzie do T1N1M0 czy jednak do T1N2M0 ?
Wynik rezonansu przytacza jedynie ogólne stwierdzenie z badania usg o podejrzanym charakterze węzłów pachy lewej - nie jest określona ich liczba więc można tylko przypuszczać, że to cN2.
A kiedy wyniki ostatniej biopsji?
I czy rozważacie konsultację w innym ośrodku?
Przeprowadziliśmy konsultację z dwoma innymi lekarzami i generalnie na podstawie tych dostępnych wyników badań, potwierdzili że najprawdopodobniej jest to rak piersi z przerzutami i chemioterapia przedoperacyjna jest słusznym rozwiązaniem w przypadku żony, a leczenie w zależności od pełnych wyników biopsji grubo-igłowej, może zostać uzupełnione od dodatkowe leki w trakcie i po chemioterapii. Żona przyjęła pierwszy wlew chemii w zeszły czwartek.
Dzisiaj natomiast odebraliśmy wyniki uzupełniające biopsji grubo-igłowej z węzła pachy oraz wynik biopsji piersi. Bardzo proszę o pomoc w interpretacji wyników i wszelkie pomocne spostrzeżenia. Czy można na ich podstawie teraz stwierdzić, że przerzut w węźle pachy pochodzi od ogniska pierwotnego z piersi? Co oznacza znacznik CD34? Czy możliwe jest aby źródło pierwotne miało stopień złośliwości G2, a przerzut G3? Czy znaczniki p63, które są różne w obu wynikach to coś naturalnego?
Biops_pachy_full_forum.jpg Uzupełniona o receptory HER2 i PR biopsja grubo-igłowa węzła pachy.
Niestety nadal nie ma pewności że znalezione w piersi ognisko jest źródłem przerzutu do węzła. Badający zaznaczył że obraz jest niejasny ze względu na naciek komórek limfoidalnych więc różnica między G2 i G3, możliwa normalnie, tutaj jest jeszcze bardziej prawdopodobna bo utrudniona jest ocena.
Gorzej z pozostałymi parametrami bo zwykle dodatnie barwienie p63 i SMA wskazuje na guz nieinwazyjny. Przerzut do węzła jest faktem, ale nadal nie ma pewności co do źródła.
CD34 ma tu znaczenie raczej pomocnicze jest dodatni w tak wielu przypadkach zarówno fizjologicznych jak i patologicznych że może tylko wskazywać "na coś".
Jedynym przydatnym i pewnym rezultatem w tej chwili jest stwierdzenie że HER2 jest dodatni, to oznacza że celowe i konieczne jest leczenie celowane w tym kierunku. Już teraz trzeba z lekarzem podającym chemię jednoznacznie uzgodnić podawanie w kuracji neoadjuwantowej pertuzumabu.
Zawsze można wypożyczyć preparaty i dać je prywatnie do oceny w innym laboratorium, tyle że ja nie orientuję się gdzie jest pracownia referencyjna.
Dziękuję za odpowiedź. Wydaje się Pani, że te wyniki barwień :
Cytat:
Gorzej z pozostałymi parametrami bo zwykle dodatnie barwienie p63 i SMA wskazuje na guz nieinwazyjny. Przerzut do węzła jest faktem, ale nadal nie ma pewności co do źródła.
mogą być dodatnie, ze względu na błędne przeprowadzenie badań ? Czy istnieją jakieś przypadki, w których przy raku złośliwym może występować obecność warstwy komórek mioepitelialnych?
Czy bez zabiegu operacyjnego, tylko na podstawie dotychczasowych badań jak stopień złośliwości oraz lokalizacja przerzutu w dole pachowym i jego wielkość około 40-20 mm, ktoś były w stanie określić prawdopodobną ilość węzłów, która może być zajęta?
Dodatkowo dzisiaj żona odebrała wyniki na obecność mutacji genu BRCA1. Niestety wynik pozytywny. W związku z tym czy przyjęta droga leczenia jest dobra? Czy na podstawie tego wyniku można żądać i czy jest to zasadne - zmiany przyjętej formy leczenia?
Prosiłbym również, jeśli to możliwe o określenie rokowań dla mojej żony, opierając się na dostępnych i pewnych faktach jak przerzut do węzła pachy, G3 i potrójnie dodatni ER+, PR +, HER2+, BRCA1+ ?
Przy dzisiejszej jakości odczynników błędy w barwieniach raczej są wykluczone chyba że to błąd typu "inny odczynnik" ale (nie pamiętam dokładnie - do 12%?) te barwienia mogą być dodatnie przy guzie inwazyjnym. Sugerując sprawdzenie preparatów w innym ośrodku miałam na myśli raczej interpretację wyników i może inny dobór barwień - coś co dałoby bardziej jednoznaczną odpowiedź w sprawie ogniska pierwotnego.
Nie ma żadnej możliwości określenia ilości zaatakowanych węzłów i to może być wykluczone w przyszłości jeżeli będzie dobra odpowiedź na leczenie neoadjuwantowe.
Są teorie o lepszej skuteczności cisplatyny w przypadkach z mutacją, ale twardych dowodów w postaci wyników badań brak. Można to przedyskutować z lekarzem, ale żeby się czegoś domagać to trzeba być pewnym, ja takiej pewności w tej sprawie nie mam.
Mutacja BRCA1 wpływa raczej na zachorowanie, ale przy wczesnym wykryciu i leczeniu nie obniża istotnie rokowań. Ale o rokowaniu w tym przypadku trudno jest powiedzieć coś konkretnego bo tak na 100% nie wiadomo gdzie jest ognisko pierwotne. I paradoksalnie im lepsza będzie odpowiedź na leczenie tym mniej będzie wiadomo o pierwotnym zaawansowaniu choroby. Wg PET nie ma przerzutów odległych więc jest szansa na leczenie radykalne, ale czy było ono radykalne to okaże się po latach. No i żona będzie pod wzmożonym nadzorem bo jest jeszcze zagrożona rakiem w drugiej piersi i rakiem jajników. W tym dziale opisano kilka przypadków z mutacją.
Mogłaby Pani wskazać, jakie inne dodatkowe barwienia należałoby tutaj wykonać? Dzisiaj mamy termin drugiego wlewu AC, więc poprosimy lekarza ewentualnie o skierowanie na dobadanie. Te rozbieżności zaczynają nas bardzo martwić, gdyż czytając różne opracowania daje się zauważyć, że te wszystkie puzzle jak obecność warstwy komórek mioepitelialnych, stopień złośliwości G3, silnie dodatnie wyniki ER+, PR+, HER2+ oraz teraz ten BRCA1+ w ogóle do siebie nie pasują. Mutacji genu BRCA1 w większości towarzyszy rak potrójnie ujemny, a tylko około 4% przypadków to rak potrójnie dodatni. Czy na podstawie wykonanych do tej pory barwień i fakt istnienia mutacji BRCA1, można tutaj podejrzewać, że źródłem pierwotnym może być rak jajników? Czytałem, że badanie PET w kwestii jajników jest mało dokładne.
Niestety ja nie jestem wysokiej klasy specjalizującym się w raku piersi patologiem, a te pytania są właśnie do kogoś takiego.
Pisałam w innym temacie: rak jajnika łatwo wyeliminować robiąc usg TV i marker CA 125 - jeżeli oba wyniki ujemne to koniec problemu (przy mutacji to tylko na jakiś czas), ale należy trzymać się faktów, a tutaj jedynym pewnym i dobrze udokumentowanym faktem jest przerzut do węzła pachy raczej mało prawdopodobny w raku jajnika.
2 tyg po drugiej chemii można zrobić usg i zobaczyć czy jest regresja w tym węźle. Wcale nie rzadko w medycynie diagnoza opiera się na zasadzie: "zadziałało to znaczy że to to"
napisz proszę wyniki badań genetycznych jak już będziesz miał, ja mam podobny problem
Jedyne badania genetyczne, które posiadamy to te które zostały dodane w załączniku wątku #21. Wynik ten pozwala jednoznacznie nam zdecydować, że zabieg oszczędzający w przypadku mojej żony nie jest dobrym pomysłem.
Gaba rozumiem i dziękuję, tak własnie zrobiliśmy. Skontaktowaliśmy się z patologiem innego laboratorium, który stwierdził że najczęstszym schematem w różnicowaniu ogniska pierwotnego raka są dwie cytokeratyny CK7 i CK20 i na nich należy bazować w przypadku wątpliwości. U żony w badaniu wyszyły CK7+ i CK20- co wskazuje jako ognisko pierwotne rak gruczołowy płuca, rak piersi, rak tarczycy, rak endometrium, rak szyjki macicy, rak dróg żółciowych. Raki płuca i tarczycy odpada ze względu na znacznik TTF-1, a wszystko wskazuje na raka piersi. Barwienie CA-125 jest bardzo czułe i na pewno wyjdzie pozytywne, gdyż tak się dzieje przy takiej kombinacji CK7/CK20. Na pewno będziemy robić USG jamy brzusznej i miednicy, aby sprawdzić wizualnie, czy występują jakieś podejrzane zmiany. Wczoraj żona przyjęła drugi wlew AC i bez badania USG, wyczuwalna wielkość guza w dole pachowym zmniejszyła się o około 60-70%, został już na prawdę mały.
Wróćmy do początku, ja nie wątpiłam że jest to rak piersi (przynajmniej tak mi się wydaje że nie napisałam nic co by to sugerowało). Natomiast cały czas podkreślam że nie ma dowodów że właśnie znalezione ognisko jest tym pierwotnym. Konkluzja z tego taka że dla bezpieczeństwa (zwłaszcza wobec mutacji) należałoby usunąć całą pierś i co najmniej 2 piętra węzłów i to nawet jak będzie całkowita odpowiedź na leczenie. Dla młodej kobiety to trauma. Więc wszystko co da się zrobić dla zidentyfikowania tego ogniska jest działaniem dla uratowania piersi.
Dobra odpowiedź na leczenie neoadjuwantowe jest dobrym prognostykiem na przyszłość. A już uzgodniliście leczenie pertuzumabem? Nie odpuszczajcie tego.
Gaba moją intencją nie było udowadnianie, że źródło pierwotne nie znajduje się w piersi i również nic nie napisałem co sugerowałoby Twoje jakieś wątpliwości w tej kwestii. Zdecydowanie czytając coraz więcej na ten temat jestem świadomy jak ważne jest rozpoznanie źródła pierwotnego, a poprzedni wątek, zgodnie z Twoja sugestią miał jedynie na celu przedstawienie opinii innego patologa. A on na podstawie barwień CK7+, CK20-, TTF-1-, GCDFP15 -/+ stwierdził, że przy takiej konfiguracji przyjmuje się leczenie, jak dla raka piersi.
Ze względu na fakt posiadania mutacji genu BRCA1 oraz wyniki rezonansu piersi, które już w tym momencie wskazują "dyskretne punktowane ogniska wzmocnienia" niosąc ogromne ryzyko wystąpienia raka w prawej piersi, żona bardzo poważnie rozważa całkowite usunięcie obu piersi oraz jajników. Biorąc pod uwagę, że rak jest hormonozależny po usunięciu jajników, nie było konieczności stosowania leków hormonalnych przez 5 lat, ale potrzebujemy na to jeszcze opinii lekarza, czy byłoby to optymalnym rozwiązaniem.
Na ostatnim wlewie AC, lekarz chemioterapeuta stwierdził, że na początku podawania taksanów zostanie dołączona w zastrzyku podskórnie herceptyna, a po pytaniu o pertuzumab dostaliśmy odpowiedź, że ten lek żony "nie obejmuje" w chemioterapi przedoperacyjnej. Chciałbym zapytać czy ktoś dobrze się orientuje jakie są wymogi i jak klasyfikuje się chorych do leczenia tym lekiem?
Przeoczyłam "dobrą zmianę", od 1 marca obowiązuje nowa lista leków refundowanych i nowy wykaz programów lekowych. Wygląda na to że rzeczywiście "żony nie obejmuje" jest tam teraz zapis że stosuje się w raku piersi uogólnionym lub miejscowo zaawansowanym jeżeli nieoperacyjny lub leczenie operacyjne i radioterapia nie powiodły się (jak to ma się do terapii neoadjuwantowej to zagadka). Możesz wczytać się - programy lekowe - leczenie raka piersi.
Jedno co jeszcze można zrobić to skontaktować się z przedstawicielstwem firmy Roche - producentem Perjety czy może są jeszcze jakieś badania kliniczne z zastosowaniem w terapii neoadjuwantowej. Taki przedstawiciel będzie najlepiej zorientowany w kryteriach kwalifikacji do leczenia i może słyszał o jakichś sposobach włączenia się do tego programu lekowego.
Jeżeli jeszcze tego nie czytaliście, to w tym dziale jest wątek Hundzik (Pozdrawiam!) dokładnie opisujący zmagania z rakiem piersi młodej kobiety z mutacją.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: missy: 2017-03-15, 12:53 ] Pertuzumab nie pojawił się 1 marca br, był już dostępny od września 2016.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum