Czytając linkowany w poście #44 artykuł i podany w poście #39 zapis "B5 lesione neoplastica maglinia"
skłonny jestem uznać raczej zdanie Uranii, iż może to po prostu oznaczać: B5 => zmiana złośliwa.
W takim razie stopień złośliwości nowotworu pozostaje nieznany.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
- z tk wyszło,że w płucu jest jakiś "dziwny" węzeł, nie powiększony- lekarz stwierdził,że to może być pozostałość po nawet bardzo dawnym zapaleniu płuc i żeby siostra się tym nie martwiła, a dalsza diagnostyka dopiero po operacji
- scyntygrafia kości pokazała dwa miejsca gromadzenia się znacznika (nie wiem czy dobrze to ujęłam), w obu udach. Lekarz również uspokoił siostrę,że to może być nawet z dawnego uderzenia się którego siostra może nie pamiętać lub wiele innych zmian w kościach nie mających nic wspólnego z rakiem stwierdził,że przecież stopień złośliwości jest najniższy (czyli wynik biopsji zinterpretował tak jak Ty Richelieu).
Wiem,że troszkę to wszystko chaotyczne,ale mimo iż moja siostra doskonale mówi po włosku to jednak niektóre medyczne sformułowania ją przerastają a tym bardziej przetłumaczenie ich na język Polski.
Czy naprawdę możemy się tym nie denerwować??
- z tk wyszło,że w płucu jest jakiś "dziwny" węzeł, nie powiększony- lekarz stwierdził,że to może być pozostałość po nawet bardzo dawnym zapaleniu płuc i żeby siostra się tym nie martwiła, a dalsza diagnostyka dopiero po operacji
Bardzo możliwe, że to może być np. guzek pozapalny, w takim razie nie złośliwy.
madziulena napisał/a:
- scyntygrafia kości pokazała dwa miejsca gromadzenia się znacznika (nie wiem czy dobrze to ujęłam), w obu udach. Lekarz również uspokoił siostrę,że to może być nawet z dawnego uderzenia się którego siostra może nie pamiętać lub wiele innych zmian w kościach nie mających nic wspólnego z rakiem stwierdził,że przecież stopień złośliwości jest najniższy (czyli wynik biopsji zinterpretował tak jak Ty Richelieu).
Co do scyntygrafii - uwaga jak wyżej: to może być coś pourazowego.
Oczywiście nie ocenimy tego tutaj na forum.
Natomiast co do stopnia złośliwości - ten powinien być wyraźnie określony przez patomorfologa badającego wycinek guza.
madziulena napisał/a:
Czy naprawdę możemy się tym nie denerwować?
Do tej pory wiemy jedynie, że na pewno mamy do czynienia z rakiem piersi,
natomiast nie znamy ani jego zaawansowania, ani stopnia złośliwości, ani pozostałych cech.
To zbyt duże braki informacji, by można rzetelnie oceniać, czy są powody do niepokoju, czy nie.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Richeliu
bardzo proszę Cię o pomoc w interpretacji wyników mojej siostry oraz jednoczesną wyrozumiałość ponieważ siostra dostała wynik do ręki i sama to interpretowała z języka włoskiego i nie wszystko udało się jej przetłumaczyć. Podam poniżej co wiemy napewno:
Rak inwazyjny
stopień złośliwości G-3
ER 90%
PR 90%
HER 2 1+ ujemny
Ki67 - 30%
węzeł chłonny wartowniczy -czysty
Inwazja krwionośna i limfatyczna - negatywna.
Nie za bardzo rozumiemy co z marginesami coś pisze o 3mm a później,że marginesy 10mm. To juz musi zinterpretować lekarz.
Richeliu wiem ,że to niepełny wynik , ale wiemy na jego podstawie, jak wygląda nasza sytuacja?
pozdrawiam
[ Dodano: 2012-10-26, 22:23 ]
Richelieu
jeszcze zapomniałam dodać guzek w największym wymiarze 18 mm,
Stadium zaawansowania raka I (bardzo niskie) dla cech pT1cN0 (i domyślnie M0) (źródło),
stopień złośliwości wysoki (G3),
rak jest wysoce hormonozależny (dodatnie ER i PgR) i mniej agresywny (HER2 ujemny).
Wartości marginesów mogą dotyczyć różnych miejsc wokół guza, jednak w podanych przez Ciebie informacjach nie ma o tym wzmianki.
Jeśli tak jest istotnie, to w miejscu gdzie margines jest znacząco mniejszy od 10 mm lekarz może (sądzę, że powinien) zaproponować uzupełniającą radioterapię.
Poza tym przy wysokim (lub także średnim) stopniu złośliwości konieczne jest leczenie uzupełniające: chemio-/hormonoterapia.
Generalnie pomimo wysokiej złośliwości rokowanie powinno być dobre ze względu na niskie zaawansowanie choroby i korzystne wartości receptorów.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Przy tych 3 mm od marginesu pisze o głębokości, więc trudno zgadnąć w sytuacji, gdy siostrze ciężko jest przetłumaczyć całość wypowiedzi. Czy wystarczy / tak się zaleca -radioterapię ? czytałam o dziewczynach, które miały kolejną operację i powiększanie marginesów w przypadku kiedy były one mniejsze niż 10 mm. Byłam pewna,że siostrę czeka kolejna operacja.
Czyli to,że guz jest zależny w 90% od hormonów znaczy,że to lepiej niż gdyby był zależny np w 40%?
A co z Ki67 30%- czy jakoś to wpływa na całość sytuacji- dobrze lub źle?
Czy dotyczy nas statystyka 90% szans na całkowite wyleczenie?
Czy wystarczy / tak się zaleca -radioterapię ? czytałam o dziewczynach, które miały kolejną operację i powiększanie marginesów w przypadku kiedy były one mniejsze niż 10 mm.
W przypadku marginesów znacząco mniejszych niż 10 mm zawsze docięcie jest lepsze (pewniejsze),
problemem tylko jest to, że: 1. jest to dodatkowa obciążająca operacja, 2. nie zawsze jest możliwa.
Gdyby powiększenie tego trzymilimetrowego marginesu było możliwe (jest z czego docinać),
to moim zdaniem byłoby to raczej lepsze rozwiązanie.
madziulena napisał/a:
Czyli to,że guz jest zależny w 90% od hormonów znaczy,że to lepiej niż gdyby był zależny np w 40%?
Tak, lepiej. Im wyższa hormonozależność, tym lepiej.
Dla uściślenia: powyższy zapis oznacza, jak się domyślam, że to 90 % przebadanych komórek wykazuje hormonozależność
(o nieznanym - nie podanym w Twojej wypowiedzi - stopniu),
a nie, że wartość tej hormonozależności wynosi 90 % (porównaj np. ten post).
madziulena napisał/a:
A co z Ki67 30%- czy jakoś to wpływa na całość sytuacji- dobrze lub źle?
Wartość tego markera koreluje ze złośliwością nowotworu.
30 % jest dość wysoką wartością i adekwatną do stwierdzonej wysokiej złośliwości G3,
co oczywiście jest czynnikiem niekorzystnym.
madziulena napisał/a:
Czy dotyczy nas statystyka 90% szans na całkowite wyleczenie?
Statystyki mówią o ok. 90 % pięcioletnich przeżyć dla ogółu przypadków I stadium zaawansowania.
Nie są mi znane, i prawdopodobnie nie są prowadzone, bardziej dokładne statystyki,
które uwzględniałyby podział dla danego stadium na podgrupy różnych współistniejących czynników
(stopień złośliwości, wartości receptorów, itd.).
Przypuszczam jednak, że w Waszym konkretnym przypadku można z pewnym przybliżeniem przyjąć,
że niekorzystny wysoki stopień złośliwości jest w jakiś sposób równoważony hormonozależnością i ujemnym HER2,
zatem ogólna szacunkowa ocena rokowania powinna odpowiadać wartości statystycznej.
Przy czym należy pamiętać, że wszystko to są tylko szacunki, mówimy o rzędzie wielkości ok. 90 %
dla ogółu przypadków takich jak Wasz, a nie o dokładnym prawdopodobieństwie dla konkretnie Waszego przypadku
i to określanym z "aptekarską" dokładnością "do trzech miejsc po przecinku" jako 90,000 % - coś takiego w medycynie nie istnieje.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Wygląda na podobny do typu luminalnego A: oba receptory steroidowe są dodatnie, HER2 ujemny.
Natomiast różnica jest w wartości współczynnika (markera) proliferacyjnego Ki-67:
w Waszym przypadku ma on dość wysoką wartość 30 %,
podczas gdy dla raka typu luminalnego A jest on na niskim poziomie (źródło).
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Richelieu
bardzo jak zawsze dziekuję Ci za odpowiedź. Z podanego przez Ciebie źródła wynika,że nie jest to ani typ luminalny A ani na szczęście B.
rzeczywiście podobny jest do A , ale nie spełnia jego wszystkich kryteriów, hmmm
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum