Mój mąż miał guza przywątrobowego z przerzutami do otrzewnej. Wyjściowy marker CA 125 wynosił 630U/ml, po operacji zmniejszył się o połowę. Po pierwszym cyklu chemii carboplatyna + taxol marker spadł do 100. Okazało się, że choroba nie została doleczona i trzeba było przyjąć kolejny cykl chemii. Niestety nie wiem dokładnie co to była za chemia, bo mąż leczy się w Berlinie i to była jakaś kombinacja utworzona na potrzeby tego schorzenia. Tym razem mąż odpowiedział na leczenie i marker wynosi 22. Lekarz prowadzący powiedział, że w jego przypadku marker może być dobrym prognostykiem. Została zrobiona tomografia, żeby potwierdzić cofniecie się choroby. I tu moje pytanie, bo wyników tomografii jeszcze nie mamy, czy mimo tak niskiego markera jest możliwość, ze obraz tomografii pokaże zupełnie inną rzeczywistość, że zmiany się nie cofnęły? Czy ktoś miał jakieś podobne doświadczenia?
aliaatreides,
Skoro konkretny marker był monitorowany przed i w trakcie chemioterapii to znaczy, że jest wysoce specyficzny dla tego rodzaju raka. Sądzę, że tk powinno odzwierciedlić skuteczność chemii oraz poziom markera.
Czy dobrze rozumiem, że jest to pierwotny rak surowiczy otrzewnej?
Niestety w wyniku jest tylko to co powyżej. Lekarz powiedział, że nie są w stanie powiedzieć skąd ten guz się wziął tzn. z jakiego narządu. On nie przylegał do żadnego narządu. Najbliżej było mu do wątroby (która jest zdrowa) dlatego tak został nazwany i on był "siewcą". To co znalazło się na otrzewnej jest przerzutem. Przepraszam za ten potoczny język ale tak mniej więcej starał się to wytłumaczyć lekarz. Powiedział też, że właściwie po wycięciu guza te zmiany na otrzewnej powinny się same cofnąć, niestety w przypadku męża tak nie było. Co prawda proces chorobowy nie postąpił dalej i to nasz cieszy w całym tym nieszczęściu. Lekarz powiedział, że tak naprawdę po wycięciu tego guza nie powinno być dalszych przerzutów i taką też mamy nadzieję.
W takim wypadku jest to nowotwór o nieznanym punkcie wyjścia. Rozumiem.
Natomiast słowa o samoistnym cofaniu się przerzutów to jakieś nieporozumienie. Wycięcie części nowotworu złośliwego nie ma wpływu na zachowanie się innych ognisk. Leczenie uzupełniające w postaci chemii było konieczne.
Czy nie posiadasz żadnych badań, wyników które mogłabyś tutaj zamieścić? Łatwiej byłoby nam udzielać konkretniejszych odpowiedzi.
Bardzo proszę o pomoc w interpretacji poniższego wyniku.
GŁOWA I SZYJA: Nie stwierdzono ogniskowych zaburzeń metabolizmu w tkankach i narządach głowy i szyi. Węzły chłonne niepowiększone, nieaktywne metabolicznie.
KLATKA PIERSIOWA: Miąższ płucny bez zmian ogniskowych. W prawym płucu pogrubiała szczelina poprzeczna bez wychwytu FDG (prawdopodobnie pozapalnie). Węzły chłonne niepowiększone, nieaktywne metabolicznie.
JAMA BRZUSZNA I MIEDNICA: W miednicy w krezce widoczne są dwa ogniska płynowo-lite (dominuje komponenta płynowa) z aktywną metabolicznie częścią litą: do przodu od rozwidlenia naczyń biodrowych lewych o wym. 36x33x28mm SUVmax 8,5 oraz przylegające do odbytnicy po stronie lewej (bez wyraźnych cech jej naciekania) wielkości ok. 23mm SUVmax. 5,2. Ponadto w krezce jelita cienkiego nieco na prawo od linii pośrodkowej widoczny jest nieostro odgraniczony obszar o podwyższonym metabolizmie FDG SUVmax. 4,1 w tej lokalizacji rzutuje się drobne ognisko tkankowe wielkości ok 5 mm - drobny wszczep? aktywny węzeł chłonny?
Pozostałe narządy jamy brzusznej i miednicy bez ogniskowych zaburzeń metabolizmu FDG. Węzły chłonne nieaktywne metabolicznie wielkości do 12mm.
UKŁAD KOSTNY: Kości bez zaburzeń metabolizmu FDG. W trzonie lewej kości biodrowej ognisko osteoklastyczne wielkości 9mm bez wychwytu FDG (może mieć charakter zwyrodnieniowy.
Będę wdzięczna za każdy komentarz, opinię.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: missy: 2016-12-15, 12:27 ] Wątki scalone - pisz,proszę, w tym jednym wątku.
W takim razie - o ile ogólny stan zdrowia męża będzie wystarczająco dobry - moze być wdrożona kolejna linia chemioterapii.
Czy Mąż odczuwał jakieś dolegliwości i dlatego zrobiono PET? Czy było to postępowanie kontrolne?
Właściwie dolegliwości mąż cały czas od wykrycia choroby czyli od 2 lat. Ciągle boli go brzuch, czasem jest to w takiej formie dyskomfortu natomiast ciągle coś dokuczało. Badanie zostało wykonane ponieważ wzrósł marker. Przez rok utrzymywał się na stałym poziomie, był lekko podwyższony natomiast nie zmieniał się. 3 tygodnie temu po konsultacji podjęto decyzję o zastrzykach podtrzymujących efekt leczenia i hamujący ewentualny rozwój choroby. Po 10 zastrzykach marker wzrósł. Podjęto decyzję o badaniu PET bo lekarz stwierdził że taki jest obraz kliniczny po przyjęciu tych zastrzyków no ale okazało się inaczej. Lekarze proponują chemię (jeszcze nie wiem jaką) ale jeszcze musi się wypowiedzieć chirurg. Mąż jest w dobrym stanie, wyniki krwi ma wzorcowe. Sugerowana jest chemia w 3 wlewach a później tabletki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum