I zamknął kartę DiLO wpisując zmiana łagodna. Potem powiedział do widzenia i kazał iść.
warrlady napisał/a:
Czy bez pobrania i zbadania wycinka można wpisać w kartę DiLO taką "diagnozę"?
Ale jak?, lekarz ma histopat w oczach?, że stwierdził łagodna?, przecież nie da się tak "na oko" okreslić czy coś jest łagodne, złośliwe, czy co to w ogóle jest. Można miec sugestie, można podejrzewać ale bez pobrania materiału, wycięciu, przebadaniu przez patologa to tak bym się nie podpisała, że jest to zmiana łagodna czy inna. Osobiście chyba bym nie odpuściła, zwłaszcza, że rośnie.
To wszystko zależy od układów i od tego jak daleko chcesz się posunąć, bo jak napsujesz im za dużo krwi to potem możesz tam nie wracać. Ale od strony formalnej to sprawa wygląda tak: Jest koordynator DiLO i powinnaś od niego dostać oficjalne zawiadomienie o zamknięciu karty. Od tego możesz się do tegoż koordynatora odwołać (na piśmie) i zażądać konsylium. Wtedy będziesz miała wszystko na piśmie, z uzasadnieniem i podpisane przez minimum 3 lekarzy. Niekoniecznie spowoduje to zmianę stanowiska, ale przynajmniej będziesz miała świadomość że przyjrzało się temu kilka osób i w ich oczach to nie wygląda na nowotwór złośliwy. Czasami jednak konsylium zleca dodatkowe badania. Możesz ustalić gdzie urzęduje koordynator i pójść na wstępną rozmowę. Taka rozmowa to jeszcze nie wojna.
DiLO nie dało się zamknąć. Jesienią kontrolne badania. W międzyczasie mam robić usg u tego samego lekarza, żeby kontrolować wzrost.
Co do eksperymentu z modyfikacją leków na Hashimoto, która miała zatrzymać uporczywe poty - eksperyment nieudany. Po kilku tygodniach 5kg do przodu, obrzęki wróciły ze zdwojoną siłą, za duża obrączka pierwszy raz w życiu zrobiła mi ranę w palcu. Musiałam zdjąć. Męczliwość na maksymalnym poziomie, więc treningi konne mega trudne teraz.
Samopoczucie: poty nadal są, ból pod żebrami z lewej strony pojawia się coraz częściej, (ale onkolog mówi, że to nie od śledziony, bo śledziona nie daje objawów bólowych) szczególnie uporczywe są nocą. Mąż poważnie zaniepokojony szuka klinik w Niemczech, żeby pozbyć się mojej śledziony. Niech szuka.
Po weekendzie majowym usg. Jeżeli urosło, zgodzę się na propozycję męża i pozbędę się śledziony. Chłop ma wsparcie swoich ciotek i wujków lekarzy (ja nie chciałam angażować rodzinnych dróg pomocy). Jedyny plus, że w końcu dowiedziałabym się, co to jest za lity TU.
Czy to normalne, że chirurdzy onkolodzy tak pogardliwie wypowiadają się o lekarzach radiologach? Bo ja ciągle mam niesmak po tych wizytach z komentarzami w stronę radiologów...
[ Dodano: 2019-04-16, 23:51 ]
Jeszcze dla ciekawych, jak to to wygląda na obrazie RMI.
Obrazy niewielkich rozmiarów niestety, ale coś widać.
krótko co u mnie. Bóle brzucha są powoli nie do zniesienia. Bez przeciwbólowych nie jestem w stanie wiele zrobić w czasie dnia pracy. Dobrze, że biuro w domu z racji zawodów przeze mnie wykonywanych. Natomiast muszę czasewm zrobić zakupy czy ogarnąć konia. Robni się to trudne.
Czekam na prywatne usg. Mam nadzieję, że to jakieś problemy jelitowe lub żołądkowe, wybitnie uderzające w lewy bok.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum