No i niestety RAK wyczuwany przez powloki brzuszne, gdzies w podswiadomosci sie tego spodziewalam, ale nie chcialo dotrzec...
Dzis byl bardzo slaby po podrozy do Krakowa byl wykonczony juz nie doszedl sam do domu musielismy go wniesc
Nic go nie boli, na tym polega zloscliwosc tego raka powiedzial profesor...i od czoraj duzo spi, prawie caly czas...majaczy i mowi normalnie a zchwile jakby byl na opiatach...niewiemy o co mu chodzi...
ale je, malo, ale je, wyproznia sie normalnie, zaczal miec zachcianki wiec dlaczego tak szybko slabnie???
Mowi cos do nas i w jednej chwili zsypa z polprzymknietymi powiekami...
Jutro musze wracac do Berlina... co ja mam robic??? Jechac czy z nim zostac????!!!! Mam trojke dzieci na glowie i zero pomocy, bo mam nie zyje a tesciowa wlasnie zmaga sie z rakiem jelita
Juz mi mozg paruje...doradzcie...