Niezawodna JustynkaS1975 wskazała bardzo ciekawy temat. Mam nadzieje, że nie będzie mi miała za złe , że z Facebooka przeniosłem go na Forum...
HORROR JADŁOSPISY !!!
Od kilkunastu lat analizuję jadłospisy pacjentów chorych na różne choroby, w tym pacjentów chorych onkologicznie. Zawsze proszę pacjenta,... aby przyniósł swoją „trzydniówkę” – szczegółowo spisane wszystkie pokarmy i płyny jakie spożywał w ciągu trzech następujących po sobie dni. I szczerze powiedziawszy nie widziałam nigdy pacjenta z prawidłowym jadłospisem. Nigdy nie zdarzyło się, abym mogła powiedzieć – „No, Pani/Pan wie wszystko i niepotrzebna jest tu moja pomoc”. Im więcej pacjent uważa, że wie o zdrowym odżywianiu, tym gorszy jest jego jadłospis – celują w tym Panie w wieku 30 - 40 lat :-) A już wprost dramatycznie odżywiają się pacjenci chorzy na raka. Mnogość obecnych na rynku cudownych diet i suplementów diety powoduje, że chory właściwie nie je żadnych konkretnych zbilansowanych posiłków, tylko stosuje „dietę strzępkową”. Niestety, przyczynia się do tego również brak wiedzy na temat żywienia ze strony lekarzy (tak, piszę to sama będąc lekarką ). Im rzadziej lekarze zabierają głos w tej sprawie tym szerzej plenią się wszelacy dietetyczni szarlatani. Gwoździem do „dietetycznej trumny” jest brak kontraktowania przez NFZ jakichkolwiek porad dietetycznych, co wręcz uniemożliwia zatrudnianie dietetyków w publicznej służbie zdrowia. Tak więc jadłospis pacjenta to samodzielnie skombinowany konglomerat z pokarmów o mniej lub bardziej prawdopodobnym działaniu antynowotworowym. Głównie źródłem wiedzy jest wszechwiedzący google, a działanie teorii dietetycznych potwierdzone jest badaniami naukowymi o bliżej nieznanym pochodzeniu lub bez istotności statystycznej. Co gorsza nawet jeśli zgadza się nam jakość – bo, nikt nie podważa potencjału antynowotworowego takich pokarmów jak brokuły, czosnek czy olej lniany, to wykładamy się kompletnie na ilości! Skąd ten szalony pomysł, że kwasy omega 3 spożywane w ilości kilkudziesięciokrotnie przekraczającej normę spożycia wyleczą z raka? Podobnie mają się sprawy z witaminami i mikroelementami. Czy wiesz, że na przykład selen ma bardzo wąskie tzw. „okno terapeutyczne”. Oznacza to, że dawka toksyczna jest niewiele większa od dawki leczniczej. Selen w dawce terapeutycznej działa ochronnie na genom – usprawnia jego naprawę, ale w nadmiarze jego działanie osłabia układ odpornościowy i może nasilić postęp choroby. W Polsce rzadko spotykamy się z niedoborem selenu, a jego dobowe zapotrzebowanie mieści się w dwóch-trzech orzechach brazylijskich. Szczególnie mój niepokój budzi spożywanie w ogromnych ilościach oleju lnianego, to już właściwie tankowanie, nie spożywanie. Potrzebujemy zaledwie dwóch łyżeczek dziennie, a nie całej szklanki! Kolejna modna dieta dr Budwig – utopić raka w oleju lnianym. Żeby nie być gołosłowną udowodnię to na liczbach.
Przemiła Pani X., rak jajnika. Własnoręcznie utworzony miks dietetyczny z elementów różnych diet antynowotworowych. Spożywa regularnie 3 razy dziennie pastę z twarogu i oleju lnianego, otręby z kefirem, garść jagód Goji, co najmniej 2 łyżki miodu pokrzywowego, olej sezamowy ok. 2 łyżek, 2 kostki gorzkiej czekolady, często orzechy, pestki, suszone owoce, sok świeżo wyciskany z różnych owoców lub warzyw, talerz chudej zupy na samych warzywach. Wyrzuciła z jadłospisu cukier, pieczywo i mięso – bo żywią raka. Zażywa suplement z płetwy rekina grenlandzkiego i koenzym Q10.
Ratunku! Jadłospis: tu garstka tego – tu garstka tamtego. Tu pasta taka, tu inna, w między czasie kapsułka taka lub inna. ŻADNEGO NORMALNEGO ZBILANSOWANEGO POSIŁKU!
Po obliczeniu wartości diety tej pacjentki wychodzi, że spożyła w ciągu doby ponad 2600 kcal z czego 60% pochodziło z tłuszczu (norma do 30%), a zaledwie 19% z węglowodanów (norma 45-55%). Rozbierając tę dietę na gramy pani X. spożyła 178g tłuszczu (potrzebuje ok. 60g). Jedna trzecia z ilości należnej czyli ok. 20g powinny stanowić wielonienasycone kwasy tłuszczowe – w tym jadłospisie jest ich, aż 66,5g !! Powinno być 1-2g kwasów omega-3, a jest 12,5g! Tak ogromna podaż kwasów omega-3 nie jest obojętna dla naszego zdrowia. Są to substancje o silnym działaniu przeciwkrzepliwym, utrudniają agregację (łączenie się) płytek krwi w skrzep. Przedawkowanie omega -3 może spowodować krwawienie – z różnych układów i narządów (z przewodu pokarmowego, dróg rodnych, moczowych, krwawienie z nosa, krwioplucie). Nietrudno o to u pacjentów w trakcie aktywnego leczenia onkologicznego gdzie np. śluzówka przewodu pokarmowego już jest uszkodzona na skutek leczenia.
Wracając do przykładu tej pacjentki. Nie łudźmy się, że całkowite wywrócenie proporcji w przyjmowanych składnikach odżywczych zapewni nam zdrowie. Z moich obserwacji wynika, że żywimy się źle przed chorobą, a jak już się ona pojawi, to już zupełnie tracimy zdrowy rozsądek. Czy zaserwowałabyś taki jadłospis swojemu dziecku, czy innej bliskiej osobie? Skąd przekonanie, że zwielokrotnienie podaży jakiegoś składnika ma działanie lecznicze? Przecież wszystko co w nadmiarze ma swoje skutki uboczne. Poza tym przesunięcie równowagi na rzecz składnika X automatycznie zaburza proporcje pozostałych składników. Nie ilość kalorii, tylko ich jakość i właściwie proporcje składników są kluczem do zdrowia. Zastanów się: jeśli pieczesz ciasto i w przepisie jest 5 jaj i 500g mąki, to czy tylko dlatego, że właśnie zakupiłaś świeżo zmieloną, pełnoziarnistą mąkę orkiszową dodasz jej do przepisu 5 kilo? Co Ci wyjdzie z tego ciasta? Czas uruchomić myślenie nad tymi wszystkimi cudownymi dietami :-) Szukajcie pomocy u lekarzy i dietetyków specjalizujących się w żywieniu w onkologii i nękajcie dyrekcje swoich szpitali o tworzenie poradni dietetyki onkologicznej! Udostępniajcie, udostępniajcie.
Lek.med. Aleksandra Kapała
Szpitalny Zespół Żywieniowy
Centrum Onkologii Instytut Warszawa
[ Dodano: 2013-03-11, 14:01 ]
Taka 'Babcina' przezorność. W latach 70-stych minionego stulecia (młody rocznik nie wie co mam na myśli), gdy brakowało mąki i cukru, to wersalki u Babci były tego pełne... Skoro dwie łyżki dziennie Oleju Budwigowego mają zdolności zdrowotne/antyrakowa, to czemu nie dwie szklanki dziennie. Ot taka nasza przypadłość i niewiedza - apel Pani Doktor jak najbardziej zasadny
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Popieram całkowicie wypowiedź którą umieściłeś kmis757,. Jestem podobnego zdania, że nie ma co chwytać się za kilkanaście różnych diet, z których jedna kładzie nacisk na spożywanie jednego składnika, druga innego składnika i łącząc to razem spożywamy w kółko jedno i to samo.
Szukając pomocy oraz porad dotyczących odżywiania przy chorobie nowotworowej przeczytałam dziesiątki prac o odżywianiu, o wpływie poszczególnych składników na rozwój bądź zahamowanie raka, o wynikach badań i eksperymentów które przeprowadzały uniwersytety. z każdej z tych prac wynikało jednoznacznie że jeżeli nawet udowodniono niekorzystny wpływ jakiegoś składnika, czy produktu to nie chodzi o to aby zaprzestać całkowicie jego spożywanie tylko aby znaleźc taki zamiennik w którym wartości odżywcze będą zbliżone, a negatywny czynnik albo ograniczony do minimum, albo całkowicie usunięty.
Odpowiednie odżywanie na pewno na wpływ na dalszy rozwój choroby nowotworowej. Wynika to choćby z tego faktu że skoro nowotwory powstają także w wyniku szkodliwych czynników, które dostarczamy także w pożywieniu, to bez zmiany diety i dalszym spożywaniu tego samego owe czynniki będą dalej na nas działać, dając komórkom rakowym szerokie pole do rozwoju. Substancje które spożywamy, nie muszą działać bezpośrednio na rozwój raka, mogą także osłabiać nasz układ immunologiczny przez co organizm nie jest w stanie walczyć z chorobą.
O zdrowym odżywaniu nie mówią nam lekarze,ale nie mówią także aby tak się nie odżywiać. Mój tata po pierwszej chemioterapii na pytanie co powinien jesc usłyszał : to na co ma Pan ochotę. I tak też było, tato jadł to na co miał ochotę - miał ochotę na kubełek z kfc - to go zjadał, na opakowanie merci także zjadał. Zjadał to na co miał ochotę, jednocześnie nie dostarczając swojemu organizmowi nic. Gdybyśmy wiedzieli coś w tym temacie wcześniej na pewno inaczej byśmy postąpili, sam tata tak stwierdził.
Dlatego też teraz zamieniliśmy kilka produktów, kilka ograniczyliśmy, inne dodaliśmy. Sama tacie opracowywuje dietę, opierając się nie na tym co pisze w internecie czy we wszystkich tych cudownych dietach, tylko na najzwyklejszej piramidzie zdrowego żywienia. Występują w nich produkty, które działają negatywnie na komórki rakowe, jednak nie w jakichś chorych ilościach, lecz w granicach zdrowego rozsądku.
Nie wiem jaki ma to faktycznie wpływ na dalsze postępowanie choroby, jaki będzie efekt końcowy. Ale wiem, że mimo tego że tata miał kryzys, stanął na nogi i z dnia na dzień wygląda lepiej. Problemy z żołądkiem znikają, gorączka jak występowała co 4-5 dni i utrzymywała się przynajmniej przez 3 także odpuściła, z zaparciami nie ma problemu. co jest tego wpływem, i jak długo tak będzie niewiem, ale na pewno mu to nie szkodzi.
Dlatego też zachęcam wszystkich do wprowadzenia zmian w swoim jadłospisie, ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku i stopniowo.
Ja polecam każdemu książkę dr-a Davida Servan Schreibera "Antyrak. Nowy styl życia".
Lekarz - naukowiec, który w wieku 30 lat zachorował na nowotwór mózgu i całkowicie zmienił swój sposób odżywiania i styl życia. Przytacza masę publikacji naukowych, bardzo pięknie i przystępnie opisuje swoją walkę z nowotworem. Przeżył 20 lat od momentu diagnozy.
Poddawał się operacji i leczeniu onkologicznemu, ale stwierdził, że bez dobrego zaopatrywania organizmu w naturalne substancje o cennych własciwościach odżywczych szanse na regenerowanie organizmu i przygotowanie go do walki są nikłe.
Wyeliminował wszystkie produkty przetworzone, mięso ograniczył do 200 g tygodniowo, naprawdę polecam do przeczytania. Warto wdrożyć jego zalecenia profilaktycznie także u ludzi zdrowych!
U mnie w pracy w szpitalu też nie podejmuje się tematu odżywiania takich pacjentów, a szkoda.
Polecam również książkę Umberto Veronesi "Z rakiem walczy się przy stole". Autor jest prawie 90-letnim włoskim profesorem w dziedzinie onkologii chirurgicznej, jest naukowym dyrektorem Europejskiego Instytutu Onkologicznego. Książka extra, zawiera sporo przepisów. Generalnie puenta jakiej gorąco hołduję: nie wzmocnisz swojego organizmu i nie zmobilizujesz go do walki z nowotworem dopóki będziesz wrzucać w siebie śmieciową, wysokoprzetworzoną żywność.
Tylko zrównoważona i zbilansowana dieta oparta na świeżych, jak najmniej przetworzonych produktach wpływa dobroczynnie na organizm, regenerując go. I do tego koniecznie ruch - choćby półgodzinny spacer na świeżym powietrzu.
Zawsze zastanawia mnie to, jak ludzie ulegają cudownym "lekom na raka" typu pij sok noni, a uchroni cię to przed nowotworem. Wprowadzenie jednego suplementu do diety i uporczywe spożywanie jest o kant d....y potłuc skoro nie zmienimy swojego jadłospisu i dalej będziemy jeść dużo cukru, tłuszczów zwierzęcych i mało warzyw i owoców. Tylko kompletne dostarczanie organizmowi zestawu witamin, minerałów, węglowodanów, białek i tłuszczy w odpowiednich proporcjach w naturalnym pożywieniu daje dobre efekty, ale i tak nie możemy powiedzieć, że wtedy nie zachorujemy na raka. Jednak nasz organizm będzie się umiał o wiele lepiej przed nim bronić i istnieje wówczas większa szansa, że wygra się z chorobą.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Niestety zawód dietetyka nie jest regulowany, pod tym szyldem udzielają porad bardzo różne osoby i nie bardzo jest możliwość sprawdzenia kwalifikacji.
Dobranie diety dla chorego onkologicznego wymaga specjalistycznej wiedzy. W W-wie jest poradnia dietetyczna przy SGGW tam rzeczywiście dobierają dietę dla chorych. Niestety tylko prywatnie. W innych miastach szukałabym lekarza, paradoksalnie takiego który udziela porad w zakresie odchudzania, potrafi może nie tyle dać gotowe przepisy ale wskazać co jest istotne i przybliżyć pojęcie tzw gęstości odżywczej.
Jeśli chodzi o wsparcie profesjonalnego dietetyka, to polecam odwiedzić stronę Fundacji Alivia. Jest tam specjalna zakładka, gdzie można napisać maila do ich Pani Dietetyk Małgorzaty Soleckiej albo skonsultować się z Nią bezpłatnie poprzez skype.
No tak... wszystko niby ładnie-pięknie, ale po co podawać warzywa jako źródło żelaza, jak się potem pisze (słusznie zresztą), że trójwartościowe żelazo niehemowe jest wchłaniane w 5% z buraka, 2% ze "szpinaka". Że pozwolę sobie wspomnieć, że jest go w zielsku kilkaset razy mniej niźli w mięsiwie. Ponadto nie wiem, czemu ma służyć wywód na temat substancji zmniejszających wchłanianie żelaza niehemowego, które i tak jest w rzeczywistości niemal niewchłanialne. Gdyby się Pani Magister postarała, mogłaby napisać, co poprawia wchłanianie żelaza hemowego - z mięska. A poprawia witamina C... Wystarczy stek zjeść z piure z buraczka, i więcej się wchłonie... Ale jak się robotę znalazło, bo lepszej nie było, to czegóż się spodziewać. Zalinkowany artykuł odbieram jako mało profesjonalny, przepisany z innych prac, nieprzydatny, a dla osób które przeczytają z małym zrozumieniem, patrzących tylko na tabelki - szkodliwy. Jeśli tak wygląda praca "specjalistów" z zakresu onkożywienia, to ja już nawet nie wiem co napisać.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Nie jestem dietetykiem, dlatego niebędę oceniał artykulu pod względem merytorycznym. Rozumiem, ze Pan jest? Pani Dietetyk podaje informację w artykule, że WITAMINA C zwiększa wchłanianie żelaza oraz w tabelce podaje produkty, które są jego cennym zródłem, na pierwszym miescu z mięsem. Co dla mnie cenne i rzetelne, nie namawia, a wręcz odradza sztuczne sumplememty i proponuje konsultację ze specjalistą w przypadku większych niedoborów. Faktycznie, bardzo "szkodliwe" podejscie.
Komentarze i osobiste wycieczki "ze lepszej pracy nie bylo" uznaje jednak ponizej poziomu tego forum. Poradnictwo żywieniowe w ramach fundacji Alivia prowadzone jest tam bezpłatnie. Ja korzystalem z ich skrzynki kontaktowej i jestem wdzięczny za pomoc.
Uprzejmie poproszę o linki i źródla, ktoŕe uznaje Pan za rzetelne, przystępne, darmowe, pomocne i profesjonalne . Z chęcią się dokształcę.
Odpowiednie żywienie pełni ważną rolę w procesie leczenia onkologicznego. W ramach współpracy z Fundacją Alivia Małgorzata Solecka – specjalista do spraw żywienia i edukacji pacjentów onkologicznych świadczy bezpłatne usługi poradnictwa dietetycznego
Skąd ten szalony pomysł, że kwasy omega 3 spożywane w ilości kilkudziesięciokrotnie przekraczającej normę spożycia wyleczą z raka?
Pomysł wziął się stąd, że kwasy omega-3 (obok skwalenu i alkilogliceroli) są substancjami budulcowymi błon komórek odpornościowych. Bez nich komórka odpornościowa nie jest zbudowana prawidłowo i nie pełni swoich funkcji fizjologicznych.
A to właśnie tymi komórkami organizm walczy z nowotworami.
kmis757 napisał/a:
Szczególnie mój niepokój budzi spożywanie w ogromnych ilościach oleju lnianego, to już właściwie tankowanie, nie spożywanie. Potrzebujemy zaledwie dwóch łyżeczek dziennie, a nie całej szklanki!
Proszę się nie obawiać - kwasy omega-3 z oleju lnianego (ALA) są przetwarzane na potrzebne nam EPA i DHA w zaledwie ok. 10%. Nawet z litra oleju lnianego otrzymamy bardzo niewiele niezbędnych kwasów omega-3.
kmis757 napisał/a:
Powinno być 1-2g kwasów omega-3, a jest 12,5g!
Tutaj apeluję o rozwagę. David Servan-Schreiber - autor słynnej książki "Antyrak" - podaje, że Eskimosi konsumują dziennie nawet kilkanaście (bodaj 18) gramów czystych kwasów omega-3.
I jakoś żyją!
Tymczasem w pierwszym lepszym hamburgerze spod złotych łuków mamy najprawdopodobniej nawet 20-30 gramów kwasów omega-6. Przyjmujemy ich kosmiczne dawki LATAMI - i też jakoś żyjemy.
Norma 1-2 g dotyczy ludzi zdrowych, a nie tych z chronicznym niedoborem omega-3. Problem w tym, że nasza europejska dieta ma ich śladowe ilości - a więc wszystkim nam najpewniej brakuje omega-3 (w sensie statystycznym).
Owe ograniczenia co do spożycia najczęściej dotyczą suplementów diety zawierających omega-3 - ponieważ nikt ich nie badał pod kątem skuteczności w leczeniu różnych chorób.
I zawierają one też często zanieczyszczenia, które mogą być toksyczne przy większych dawkach.
Ale inaczej sprawa ma się w przypadku żywności medycznej zawierającej oleje rybie z omega-3, skwalenem i alkiloglicerolami. Żywność medyczna przechodzi restrykcyjne kryteria, musi być poddawana kontroli i badaniom na skuteczność.
Warto wygooglować co nieco o tym, zanim się zacznie ludziom wmawiać, że "omega-3 to zło".
Omega-3 - wraz z innymi składnikami niemodyfikowanego oleju rybiego - to prawdopodobnie jeden z najcenniejszych zbiorów substancji, jakie może przyjmować pacjent - bo z tych substancji, jak wspomniałem, nasz organizm buduje komórki odpornościowe.
Wielu ludziom się wydaje, że stymulowanie odporności to to samo, co jej budowanie. Że wystarczy zjeść jakieś rośliny, żeby stymulować odporność - ale to mit.
Żeby stymulowanie komórek odpornościowych do walki z rakiem miało sens, muszą być one prawidłowo zbudowane. A jeśli organizm nie ma odpowiednich substancji w pożywieniu - to takich komórek nie zbuduje. Kropka.
Tak ogromna podaż kwasów omega-3 nie jest obojętna dla naszego zdrowia. Są to substancje o silnym działaniu przeciwkrzepliwym, utrudniają agregację (łączenie się) płytek krwi w skrzep. Przedawkowanie omega -3 może spowodować krwawienie – z różnych układów i narządów (z przewodu pokarmowego, dróg rodnych, moczowych, krwawienie z nosa, krwioplucie).
Bardzo bym prosił o podanie źródeł takiego stwierdzenia. Albo opis jakiegoś przypadku, w którym ludzie zaczęli krwawić po omega-3.
Odnośnie rzekomych krwawień powstających w wyniku zażywania kwasów omega-3 - ze źródeł, które znalazłem, wynika, że czas krzepnięcia krwi po zażywaniu kwasów omega-3 (EPA, DHA) w ilości 8g dziennie (czyli 4 x więcej, niż sugeruje artykuł) wydłuża czas krzepnięcia krwi o ... 40 sekund (Am.J.Cardiol. 1996; 77: 31-36) - co jest całkowicie dającą się zignorować różnicą.
Różnice w porównaniu z grupą badaną były - ale nieistotne klinicznie (AM.J.Card. 2009; 104:1052-1054).
Wspomniano tam także, że owe krwawienia nie są poparte żadną literaturą i badaniami. Wiele badań (J. Thrombosis and thrombolysis 1998; 5:257-261; Arteriscler. Thromb. Vasc. Biol. 1991; 11:903-911), w których zażywano nawet 21 g EPA+ DHA dziennie (!!!) potwierdza bezpieczeństwo stosowania omega-3.
Innymi słowy - niestety artykuł i apel Pani Doktor - jakkolwiek miejscami słuszny - to w przypadku kwasów omega-3 mija się z prawdą. Niestety - lekarze na studiach mają bardzo niewiele zajęć (o ile w ogóle) z zakresu odżywiania - stąd zapewne to nieporozumienie.
Co więcej - spotykam się coraz częściej ze stwierdzeniem, że właśnie olej rybi (bogaty w kwasy omega-3, a także skwalen i alkiloglicerole) jest zalecany i to w całkiem wysokich dawkach - ponieważ organizm buduje z nich zdrowe komórki odpornościowe, które są najlepszym sojusznikiem każdego, kto walczy z nowotworem.
(na logikę - z tych substancji tłuszczowych zbudowane są błony komórek odpornościowych)
U mojego taty właśnie zdiagnozowano raka prostaty. Czytam różne rzeczy w necie, mam potworny mętlik w głowie. Wiem że trzeba będzie zmienić mu kompletnie sposób żywienia. Czy ktoś może wskazać jakieś dobre i dostępne publikacje na ten temat? Czy znajdę gdzieś przykładowy jadłospis?
Asia
Jakaś dieta może wynikać z wdrożenia radioterapii (unikanie surowych warzyw, ostrych przypraw, alkoholu, itp), ale raczej w wypadku stwierdzonego raka prostaty nie ma powodu do jakiś, nadzwyczajnych zmian w żywieniu. Nic nie cofnie choroby, żadna cudowna dieta. Tu jedynie chodzi o wzmocnienie organizmu i systemu odpornościowego.
Oczywiście nie zaszkodzi zmienić nawyki żywieniowe i zmniejszyć konsumpcję czerwonego mięsa, a zastąpić produktami roślinnymi. Ograniczyć spożycie mocnych alkoholi, czy palenia tytoniu.
Dość często w poradach dla prostatyków pojawia się suplementacja witaminy D3 w połączeniu z odpowiednią dawką K2MQ7. Możesz poszukać takich informacji w Internecie, na forach internetowych i publikacjach.
Ja również przyjmuję witaminę D3 + K2, bo z wykonanego badania krwi okazało się, że poziom miałem poniżej normy (a raczej unikam ekspozycji na promienie słoneczne). Publikacje medyczne potwierdzają dobry wpływ D3 na system immunologiczny człowieka, a szczególnie pacjenta z nowotworem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum