1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
jakubkaa - komentarze
Autor Wiadomość
jakubkaa 


Dołączyła: 21 Cze 2016
Posty: 26

 #1  Wysłany: 2016-06-22, 13:27  jakubkaa - komentarze


Komentarze dotyczące => tego wątku <=

Rafus, dziękuję za Twój wpis.
mój tata wie na co choruje, wie, że będzie miał chemię. Wie też, że bardzo duzo zależy od jego organizmu- jak przyjmie chemie i czy chemia da radę z raczyskiem. Nie wie na jak długo wycenili czas na ziemi i onkolog i chirurg onkolog i nie chcę, żeby ktokolwiek mu to powiedział.
Ja płaczę okropnie, zwijam się z rozpaczy, ale przy moim tacie nie pokazuję żadnych złych emocji. Nie wiem skąd biorę tyle siły przy nim. O ile wcześniej jakoś nie miałam czasu dla niego, tak teraz dzwonię po kilka razy, odwiedzam rodziców. Zaraz jadę do niego, bo jest na działce.
nie rozumiem dlaczego na przyjęcie na onkologię musi czekać. Mamy przyjść w poniedziałek po skierowanie, po czy dopiero na pocz. lipca zostanie przyjęty. Czy na chemię trzeba czekać???
 
bartass28 


Dołączyła: 12 Mar 2015
Posty: 53
Pomogła: 3 razy

 #2  Wysłany: 2016-06-22, 14:53  


Mój tata z tego co pamiętam też trochę czekał na chemię, wiesz jak to u nas jest, człowiek ciężko chory a tu procedury procedury. Wiesz czytam Twoje posty i bardzo zazdroszczę Ci relacji z ojcem, bo widzę że masz kochanego ojca, dobrego człowieka, takiego który pewnie dba o będzie dbał o siebie. On jest dla Ciebie ojcem Ty dla niego córka. Ja nigdy nie miałam takich relacji tzn. na początku choroby ojca coś tam próbowaliśmy ja dzwoniłam do niego, on do mnie, ale potem dowiadywalam się ze chodzi pijany, że czepia się mojej mamy, nic z tej naprawy relacji ostatecznie nie wyszło, ojciec oczywiście dzwonił ale ja nie umialam z nim rozmawiać tak jakby się nic nie stało, jakbym o niczym nie wiedziała. Nie mogę go wspierać, nie mogę z nim spędzać tego czasu jaki nam został bo ojciec woli towarzystwo kolegów, alkohol.
Czasem myślę że mnie nie lubi, zawsze córki znajomych były fajniejsze. Jest mi podwójnie ciężko, już mam wyrzuty sumienia a boję się że będą jeszcze większe. Ty możesz spędzać czas z tatą, być z nim.
U nas też to pierwszy taki przypadek w rodzinie.
 
jakubkaa 


Dołączyła: 21 Cze 2016
Posty: 26

 #3  Wysłany: 2016-06-22, 20:11  


Bardzo się cieszę, że przeszukując net trafiłam tutaj. Nikt nie zrozumie mnie tak jak osoby, które własnie przechodzą/przeszły przez to samo.
Bartass28, bardzo mnie wzruszyłaś. I jest mi przykro, że Twój tata, pomimo choroby, wybrał alkohol. Choroba ma to do siebie, że człowiek "nawraca się". Że zaczyna myśleć co jest w życiu ważne, że zwraca się ku rodzinie. Niestety u Twojego taty choroba go nie zmieniła na lepsze.
Nie myśl w ten sposób, że Cię nie lubi. On nie może/nie chce wyrwać się z nałogu. Może okrutnie to zabrzmi, ale może będzie Ci łatwiej pożegnać się z nim, bo jest jaki jest...
Mój tata dokładnie 11 lat temu przeszedł rozległy zawał. Przez 9 dni utrzymywano go w śpiączce farmakologicznej. Nikt nie wiedział czy przezyje i jeśli przeżyje to w jakim będzie stanie. Wyszedł z tego. I bardzo się zmienił, bo wcześniej też miał nałogi. Całkowicie z nich zrezygnował.
Dziś posiedziałam z nim na działce, wiem, że on czuje co może być, ale w żaden sposób tego nie okazuje. Czasem tylko wspomni, że na każdego przyjdzie czas.
Ja też nic nie mówię, rozmawiam o pierdołach choć w środku serce mi się ściska i boli okrutnie mnie, że niedługo już go nie będzie :-( :cry:
 
bartass28 


Dołączyła: 12 Mar 2015
Posty: 53
Pomogła: 3 razy

 #4  Wysłany: 2016-06-22, 21:24  


Był taki czas że chciałam tacie pomóc, myślałam sobie - kurczę dlaczego będąc tak ciężko chorym nie chce się zmienić, dlaczego nie chce się opamietac i tak jak napisałaś - zwrócić ku rodzinie, myślałam sobie, nie ma w nikim wsparcia, pewnie czuje się bardzo samotny z tym wszystkim nie radzi sobie z emocjami, dlatego pije jeszcze więcej bo ma świadomość ..., w mamie nie ma wsparcia, nie chce być okrutna w stosunku do mojej mamy ale ona czasem się tak do niego odnosi, że ciężko patrzeć i słuchać. Tatą czuł ze mu sprzyjam, że się pytam o to jak się czuje, dlatego dzwonił, opisywał wszystko ze szczegółami co i jak w szpitalu, szukał kontaktu lecz to wszystko leglo w gruzach kiedy usłyszałam od niego że nie ma problemu z alkoholem, mówiłam, prosiłam, że nie może ze to mu jeszcze bardziej zaszkodzi, nic to nie dało, potrafi przy mnie otworzyć butelkę wódki ... odpuscilam temat, dziś nie mamy kontaktu i pomimo wszystko nie czuje się z tym dobrze, nie wiem ile czasu nam zostało, kiedy się zobaczymy, o przepraszam widzieliśmy się jakieś trzy tygodnie temu ale byłam tak na niego wściekła że nie powiedziałam nic, ojciec też mnie unikał, chyba było mu głupio niewiedział jak się zachować, ostatnio tak swirowal. Zazdroszczę Ci i to bardzo, pojechalas do taty, posiedzialas z nim nawet nie wiesz jak ja bym tak chciała mieć. Może będzie u Ciebie tak jak u mnie, widać że tata ma silny organizm, już raz mu się udało. Mój tata chemię przechodził dobrze, nie wymiotowal, potrafił prosto ze szpitala pojechać gdzieś spotkać się niestety ze swoimi kolegami i przyjść wstawiony .. Ale jakkolwiek by to nie brzmiało był i jest aktywny. Ta choroba jest okropna, przychodzi niewiadomo skąd i po co i nie omija nikogo, każdego z nas to może spotkać. Choroba ojca uświadomiła mi jedno - jak kruche jest życie i jak wieloma pierdolami się człowiek przejmuje, czym są właśnie takie pierdoly kiedy ktoś walczy o życie ? Życzę Ci duzo sił, rozumiem Cię doskonale. Ja się tak bardzo boję, boję się co będzie dalej, jak będzie przechodził przez chorobę na dalszym etapie, co nas czeka i powiem Ci jedno - nie zgadzam się na to, tak cholernie się nie zgadzam ..
 
jakubkaa 


Dołączyła: 21 Cze 2016
Posty: 26

 #5  Wysłany: 2016-06-23, 07:45  


bartass28, jestem mądrą, czułą, wspaniała osobą. Twój tato powinien być dumny. Widać, że bardzo go kochasz. Może powiedz swojemu tacie wprost co czujesz, jak bardzo go kochasz i jak bardzo Ci na nim zależy. Co do nałogu to niestety to on musi podjąć decyzję o zaprzestaniu picia. Nikt za niego tego nie zrobi. Trzeba mieć nadzieję, że się opamięta.
Kurczę , ja już sama nie wiem co robić. Mój tata tak samo dobrze się czuje. Jeździ codziennie na działkę, prowadzi sam samochód. Jest bardzo samodzielny i w pełni sił. Nie rozumiem dlaczego lekarze go skreślają. Może jednak szukać chirurga, który podjąłby się operacji?
 
bartass28 


Dołączyła: 12 Mar 2015
Posty: 53
Pomogła: 3 razy

 #6  Wysłany: 2016-06-23, 14:24  


Dziękuję Ci za miłe słowa. Wiesz, nie umiem chyba tak powiedzieć ..., mam tylko cicha nadzieję że tata wie że tak jest, wielokrotnie mówiłam mu że zależy mi na jego zdrowiu, ale ojciec potrafił powiedzieć cyt. a skąd wiesz że alkohol mi szkodzi?, przeprowadzilam z nim wiele rozmów, wiele na temat przeszłości, o co mam żal i jakim był ojcem, to były trudne rozmowy które czas doprowadzaly do kłótni. Gdybym powiedziała że go kocham a myślę że powtórzył by to mamie to już widzę jaki mama by miała do mnie stosunek, że stoję po jego stronie, że jestem przeciwko niej, wiesz on chciał ja kiedyś z domu wyrzucić, to bardzo trudne relacje i nie jestem w stanie tak tego opowiedzieć, jestem pomiędzy młotem a kowadłem, co bym nie zrobiła będzie zle dla którejś ze stron. Chciałam bym oczywiście powiedzieć tacie ze go kocham tylko nie wiem jak i nie wiem czy mogę, ale mam ogromną nadzieję że to wie.
Co do Twojej sprawy to zapytaj dokładnie lekarza dlaczego tata nie może mieć operacji?, myślę że to kwestia obecnych przerzutow, to chyba nie jest tak że jeden lekarz nie robi bo nie a drugi by się podjął. Ale oczywiście może skonsultuj jeszcze wyniki badań z jakimś innym onkologiem żeby potwierdził, nic nie szkodzi. Zresztą lekarz przecież nie podejmuje sam decyzji, zbiera się konsulium, nad wynikami siedzi parę głów więc to chyba decyzja większej ilości lekarzy niż jednego.
Ile masz lat jeśli mogę zapytać?, ja mam 33, mam męża, jesteśmy bezdzietni.
 
jakubkaa 


Dołączyła: 21 Cze 2016
Posty: 26

 #7  Wysłany: 2016-06-23, 16:58  


Myślę, źe powinnaś kierować się intuicją i tym co serce Ci podpowiada. Na pewno tata czuje że go kochasz. Rozumiem, źe ciężko tak komuś wprost powiedzieć nawet rak proste i oczywiste słowa jak kocham. Twoja mama nie powinna Cię teraz oceniać. Mogłaby się obrażać w sytuacji zdrowego człowieka a tutaj jest chorobą i to choroba śmiertelna. Nigdy nie wiadomo który dzień będzie tym ostatnim. Myślę że powinnaś zapomnieć o przeszłości i tym jak był Twój tata. Ja całkowicie wymazalam złe chwile. Nie warto o nich teraz myśleć. Ja w grudniu będę mieć 40 lat. Mam dwójkę dzieci. Moje dzieci są bardzo związane z moim tatą a ich dziadkiem. Tylko im nie mówiłam, że jest aż tak chory.
Rozmawiałam jeszcze z innym lekarzem-on jest wprawdzie chirurgia klatki piersiowej-operuje nowotwory płuc. Powiedział mi że operacja nic by nie dała, bo o ile usunęliby żołądek to raczysko poszło dalej-jest w otrzewnej. I tego nie da się usunąć. To bardzo zaawansowany nowotwór :( a mój tata ma też za sobą naradę lekarzy z mojego miasta. Oni też wybrali dla niego chemię. Pozostaje wierzyć że będzie długo silny i chemia jakoś wydłuży jego życie. Jest mi potwornie źle 😢
 
betsi 



Dołączyła: 03 Sty 2013
Posty: 1068
Pomogła: 107 razy

 #8  Wysłany: 2016-06-23, 17:22  


Dobrze wiem co czujesz!
To Twój tata, ja mam męża chorego, jest młody.
Ta choroba jest okrutna, niesprawiedliwa.
Trzyma się ja coś to pisz na priv _itsme_
 
gosiak78 


Dołączyła: 28 Lip 2015
Posty: 10

 #9  Wysłany: 2016-07-01, 17:46  


Dziewczyny, bardzo Wam współczuję choroby Ojców, z drugiej strony trochę zazdroszczę. A to dlatego, ze mój Tato również chorował na nieoperacyjnego raka żołądka z przerzutami do wątroby i węzłów chłonnych Ale już Go z nami nie ma.
Mój Tata też lubił sobie wypić. Jak mieszkałam u rodziców niejednokrotnie były w domu awantury z tego powodu. Moja Mama nie pije wcale więc często o to się klocili.
Choroba Ojca bardzo mną wstrząsnęła, zwłaszcza że całe życie to Mama chorowala.
Bartass28, powiedz Tacie, ze Go kochasz. Wiem, ze jesli Mu tego nie powiesz to będzie Cię to gryzlo całe życie. Ja mojemu powiedziałam to na łożu śmierci, dzień przed odejściem, póki był świadomy.
Tata chorował tylko 3 miesiące. W dobrej formie. Zabiły Go spadki po chemii. Tydzień przed śmiercią jeszcze biegał po sklepach.
Nie traccie czasu bo nie wiemy ile go zostało.
Życzę Wam wielu jeszcze radosnych, wspólnych dni.
Betsi, trzymam za Ciebie i męża kciuki. Jesteś silną kobietą.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group