W zasadzie mija siódmy rok po leczeniu. I właśnie dzisiaj dowiedziałam się że w poradni onkologicznej zarezerwowali mi termin wizyty na następny poniedziałek. Nerwy mnie zżerają ale mam nadzieję że to fałszywy alarm i to tylko zapalenie przyzębia. Mam problem bo jestem na kontrakcie za granicą i wizyta w Polsce komplikuje mi pracę. Nawet nie chcę myśleć jak będę żyć w razie kolejnego leczenia.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
uzgodniłam z lekarką że stawię się dopiero w umówionym terminie tj koniec lutego. W związku z tym że jestem daleko od domu i wcześniejsza wizyta skomplikowałaby mi plany lekarka powiedziała mi przez telefon że mam powiększony węzeł i radiolog sugeruje badanie PET. Węzeł mam powiększony już od dawna. Obiecałam zaliczyć wizytę u dobrego stomatologa żeby zobaczył co w mojej "jamie' bo tam też jakieś cuda pojawiają się i znikają, obiecałam zrobić porządek z zębami i zgłosić się gdybym cokolwiek złego odczuwała.
Po radioterapii, choć to już tyle lat wciąż mam problemy z resztą moich zębów i bardzo nie chcę ich stracić. Mam też po stronie byłego guza usuniętych dużo węzłów i po zdrowej stronie dwa usunięte więc to chyba żaden cud że pozostałe są powiększone (największy 1,7 mm i drugi 1,4 mm) Jestem dobrej myśli . Muszę wytrzymać do lutego. Taka sytuacja życiowa mnie dopadła.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
To dobrze,że zrobią ci PET kontrolny. Ja mam robiony co 2 lata. A w międzyczasie TK i usg.
U mnie 8 lat spokoju i ostanie wyniki sa też dobre. Te kontrole to troche kosztują nerów ale za to potem ulga duża jak jest ok. Trzymaj sie zdrowo i pomyślnie w tym nowym roku!!!
PO LECZENIU - co dalej? » zmiana klimatu po leczeni
Jogi jak się masz, miałaś już badania i jest już coś wiadomo? Mam nadzieje,że jak zwykle jest optymalnie dobrze a ty pełna życia i wigoru, jak zwykle. Pozdrawiam! Agalla
Podstawowe badania o.k. Usg węzłów chłonnych szyi nie zaniepokoiło radiologa. Stwierdził że to węzły zapalne i ich stan jest w zasadzie stabilny. W czerwcu zrobię porządek z uzębieniem i wtedy jeszcze raz zbadam węzły i lekarka zadecyduje czy pet jest potrzebny.
Jakiś czas temu, na początku marca pierwszy raz w życiu zemdlałam. Moja wspaniała lekarka pierwszego kontaktu zrobiła ekg i badanie krwi na mikroelementy. Wszystko w porządku ale okazało się że moje tabletki na ciśnienie które biorę już z 10 lat są teraz ża silne. Od miesiąca nie biorę żadnych i czuję się świetnie. Bo ja jestem jak Robokop. Padłaś? Powstań!!!! popraw koronę i zasuwaj dalej. Pozytywne myślenie ma moc !!! I cel w życiu jest niezbędny do życia a ja mam jeszcze dużo do zrobienia.
Kilka lat temu uporządkowałam moje życie prywatne, teraz robię generalne porządki ze zdrowiem i mam zamiar pozostać aktywna do stu lat.
[ Dodano: 2017-05-21, 20:43 ]
Wszystkim forumowiczom życzę jak najlepszego zdrowia i pogody ducha nawet w ciężkich chwilach. Nie dajcie się chorobie. Pokażcie kto rządzi Waszym życiem.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
Dlaczego mimo upływu tylu lat ( 9 ) od leczenia wciąż swędzi mnie okolica blizny, tej największej. W tym miejscu mam takie zgrubienie jakby miejsce zszycia dwóch żył. Przez to że nie mam mięśnia MOS widać przez skórę jak pulsuje krew i ta okolica mnie swędzi. Nieco niżej mam jakby strupek i też mnie swędzi a na policzku od ponad dwóch lat widoczną plamę po skaleczeniu którą niestety wciąż zdrapuję. Teraz w końcu chodzę z plasterkiem na twarzy i jest lepiej, plama powoli zanika ale to swędzenie na szyi nie ustępuje. Bywa mniej albo bardziej dokuczliwe ale zawsze jest. I te ciągłe szumy w uchu są wkurzające. Mam zły dzień dzisiaj czy co że się tak wyżalam?
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
Jogi! Jak miło, że dałaś w końcu jakiś znak życia No i że żyjesz w zdrowiu U mnie w tym roku minie 10 lat od diagnozy. Wczoraj miałam PET-a. Czekam na wyniki. Jakieś dwa tygodnie... Stany zapalne dziąseł są u mnie nagminne, właściwie przewlekłe, węzeł podbródkowy po jednej stronie też stale powiększony. Niedoczynność tarczycy - zanik popromienny. Kserostomia dożywotnia i nawroty grzybicy języka, niestety. Zęby dolne staram się ratować i łatać jak tylko mogę. Górne straciłam. Raczej nie odrosną w tym wcieleniu. Pozdrawiam ciepło. Kiedy wybierasz się do Polski? Może spotkamy się kiedyś u Gazdy?
Zoi twój wpis mnie trochę uspokoił bo widzę że nie tylko mi nie jest dane zapomnieć o chorobie. Stan skóry niepokoi mnie jednak codziennie i zrobiłam termin do onkologa na 12 kwietnia. Wtedy będę w Polsce ale to pracowity miesiąc będzie. Chcę jak najwięcej być z wnuczkami no i 87 letnia mama też potrzebuje pomocy. W międzyczasie straciłam brata i staram się utrzymać kontakt z bratową bo jest bardzo samotna.
Mam nadzieję i trzymam kciuki za to żeby twój wynik pet był dobry. Odezwij się jak będzie wynik.
Ogólnie jestem spokojna, pogodna i skupiam się na codzienności bo tak trzeba, tak jest lepiej, życie toczy się dalej. Nie nakręcam się ale z tyłu głowy co jakiś czas puka...
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
Tak jak przed chorobą już nie będzie. Rak nie daje się całkiem wymazać z pamięci. Taka już chyba jego natura. Ale i coś zyskałyśmy, Jogi. Myślę, że żyjemy teraz uważniej i pełniej, bardziej doceniając i smakując to, co wcześniej wydawało się nam takie banalne i oczywiste. Jakby uniosła się jakaś niewidzialna kurtyna, która przesłaniała tyle fajnych rzeczy. Wszystkie traumatyczne doświadczenia, jakie zgotowało mi w ostatnich latach moje życie, nauczyły mnie żyć bardziej świadomie i czerpać radość z drobiazgów. W końcu po to dostałyśmy drugą szansę, by móc nadal cieszyć się każdym kolejnym dniem.
Nie wiem, czy wiesz, ale życie po raku raczej mnie nie pieściło. Trzy lata temu pochowałam męża - rak prostaty. Zabił go w wieku 48 lat. (Założyłam tu nawet drugi wątek w stosownym dziale). A w październiku pochowałam mamę. Tym razem nie rak, lecz cukrzyca. I jeszcze ogrom innych problemów, które lubią czepiać się człowieka stadami. Ale tu nie miejsce na takie zwierzenia. Ściskam cię serdecznie.
zoi
Zoi nie do wiary jakie mamy podobne życiorysy. Ale żyjemy dalej !!! Według zasady co cię nie zabije to cię wzmocni. Takich jak my nie da się już pokonać. I takiego przekonania życzę wszystkim.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum