Witaj Magdaleno
nie wiem, czy jet to jakimśkolwiek pocieszeniem, ale możemy połączyć się w tym uczuciu.
Mam tak samo.
Mam 38 lat, dziecko a sama czuję się jak dzieciak - i pomimo, że mam ojca, siostrę, ciotki, kuzynki, itd - czuję że niedługo zostanę na tym świecie sama jak palec.
To straszne uczucie.
Jestem mocno związana z mamą, zwłaszcza od momentu, gdy zostałam sama z malutkim dzieckiem - bardzo mi pomogła i pomagała cały czas - kwestia opieki nad maluchem, organizacji życia nieraz (praca, przedzszkole, szkoła, zajęcia dodatkowe).
Do tego dom mamy (moi rodzice są rozwiedzeni) był takim miejscem, gdzie spotykała się cała rodzina - przyjeżdzała moja siostra, ciotki, kuzynki, itd. Święta, sami wiecie.
Teraz byłam niedawno u niej w mieszkaniu z moim synem a on usiadł i powiedział, że strasznie mu smutno, ze nie jest tak jak kiedyś, że jest babcia.
Powiedziałam, że mi też jest bardzo smutno z tego powodu a w środku miałam ochotę wrzeszczeć!
Czuję wielką niesprawiedliwość - kilka lat temu przezyłam traumatyczne rozsstanie z ojcem mojego dziecka, trudny rozwód, a potem za niedługo diagnoza mamy.
Wtedy jeszcze czzułam ducha walki, kwestia leczenia, wizyt, szukania leków - itd - potrfaiłam się z tym zmierzyć, a teraz czuję wielką bezsilność i ona osłabia mnie najbardziej.
Do tego zaczęłam czuc strach - o siebie, o dziecko, itd.
też myślę, ze za wcześnie, że moje dziecko tak związane z babcią jest za małe na takie rzeczy.
pOmaga mi myslenie, jak ktoś napisał wyżej, że jednak mama przeżyła wiele fajnych chwil w zyciu, ma fajne ;-) córki, fajnych dwóch wnuków, świetną rodzinę, sporo osięgnęła, może być dumna z siebie, swojego zycia.
Pomaga mi też filozofia mojej ciotki: trudno, co ma być, to będzie
staram się korzystac z każdej chwili, zwykłych rozmów. Mama w hospicjum, ja w domu - pieczemy serniki, gotujemy zupy, mama na odległość i przez telefon dyryguje wieloma sprawami ;-)
Mgdo, trzymaj się mocno! Wysyłam dużo ciepła.