Nam tez lekarz na każdej wizycie powtarzał, że najważniejsze żebyśmy uchronili go przed cierpieniem. Wtedy te słowa były bardzo dalekie, nie bardzo rozumiałam ich sens ponieważ miał bóle które reagowały w miarę na MST i sevredol, nie mieliśmy pojęcia, że ból nie będzie mógł ustąpić! Potem cytuję lekarzy"trzustka tak się rozszalała, że nie można było zrobić nic tylko czekać aż organizm "wysyci" się morfiną" Neuroliza splotu była ratunkiem jednak jak już pisałam wyniki spadły.
,
Lucy, Magmo bądźcie blisko waszych bliskich, wykorzystujcie maksymalnie czas, który Wam został. Co do samego leczenia - mój tata wierzył, że wyzdrowieje. I dlatego brał chemię. Zawsze jest nadzieja, więc jeśli chory i rodzina chcą walczyć, to uważam, że trzeba. Nigdy się nie wie, czy i na ile to może pomóc.
Trzeba z całej siły wspierać chorego i wmawiać mu, że będzie dobrze (nawet jeśli wie się, że nie będzie
Bo nie znamy do końca siły ludzkiego umysłu, a tzw. cuda też się zdarzają (szkoda że tak rzadko)