1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak trzustki / nadnercza, rozsiany proces nowotworowy
Autor Wiadomość
Issoria 


Dołączyła: 08 Kwi 2012
Posty: 9

 #1  Wysłany: 2012-04-08, 17:24  Rak trzustki / nadnercza, rozsiany proces nowotworowy



Chciałam się zapytać Was o rokowania, o to czy ktoś z Was spotkał się z podobnym przypadkiem, o to jak można jeszcze pomóc.

Pacjent, mój ojciec, lat 67 - gwałtowne chudnięcie skłoniło do zrobienia USG i TK, które ujawniło obecność dużego guza w obrębie nadnercza.

Diagnoza pierwotna: rak złośliwy nadnercza
Diagnoza z obecnej Kliniki: rozsiany proces nowotworowy, punkt wyjścia nieznany (najprawdopodobniej trzustki).

Obecnie stan po laparotamii zwiadowczej (9.01) - biopsja guza nadnercza, gastrojejunostomia, resekcja poprzecznicy zgięcia śledzionowego. Guz nieoperacyjny.

Leczenie Gemzarem, pierwsza dawka 1460mg (na 48kg masy ciała), kolejna 1000mg (na 45kg masy ciała). Na pierwszą organizm zareagował spadkiem HB z 12,6 na 8,7g/dL. Lekarz stwierdził, że przy utrzymującej się tendencji spadkowej niezbędne będzie wykonanie transfuzji krwi i zaprzestanie podawania chemii.

Załączam wyniki tomografii i badania krwi. Mój niepokój budzi duża liczba PLT. Tato leczy się na miażdżycę, oprócz tabletek antyzakrzepowych, które bierze już od długiego czasu, dostaje obecnie w zastrzykach Fraxiparine. Niestetu liczba płytek zamiast maleć wciąż wzrasta. Oprócz tego tato dostaje na pobudzenie apetytu Megalie, łyka wyciąg z buraka. Ból na szczęście nie jest dokuczliwy i radzimy sobie dwiema tabletkami Apapu przed snem.

Tato jest bardzo słaby, przejście krótkiego odcinka jest dla niego bardzo dużym wysiłkiem. Nie wychodzi z domu, oprócz wizyt u lekarzy. Bardzo schudł, bardzo źle wygląda.

Czego możemy się spodziewać, czy jeśli wyniki badania krwi przestaną się pogarszać i dalej będzie podawana chemia jest jakakolwiek nadzieja? Ile mam czasu by z tatą jeszcze pobyć? Rok to zbyt pozytywna opcja? Wiem, że po resekcji guza przeżywalność 5 lat nie przekracza 10%, ale...

Bardzo proszę o opinię.

[ Dodano: 2012-04-08, 18:28 ]
Dodam, że zmiany meta w obrębie wątroby zostały zdiagnozowane w styczniu przez operującego lekarza, który je widział jako dwa krwiaki...

[ Dodano: 2012-04-08, 18:35 ]
Markery:
antygen CA 19-9: 597,53 U/ml n. (norma do 37)
CEA 34,95 ng/mL (norma do 2,5)

Badania endokrynologiczne wykazały, że guz nie jest aktywny hormonalnie (niestety przez to został został tak późno wykryty)





[ Dodano: 2012-04-08, 20:06 ]
Czy podane wymiary węzła chłonnego świadczą o zaatakowaniu przez nowotwór?


TK 14 marca.JPG
Pobierz Plik ściągnięto 7175 raz(y) 93,63 KB

Badanie krwi 6.04.JPG
Pobierz Plik ściągnięto 8255 raz(y) 39,3 KB

 
grażka 


Dołączyła: 19 Gru 2011
Posty: 170
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #2  Wysłany: 2012-04-10, 09:27  


prześledź, proszę, historię choroby mojego męża w poście "Rak trzustki - można pomóc". Po operacji chirurg dawał mężowi maksimum 6 m-cy życia. Zaczął się 20-ty miesiąc od operacji. Mąż czuje się dobrze. Wszystkie decyzje odnośnie terapii podejmujemy wspólnie, ze wskazaniem na mnie. Pewien mądry lekarz onkolog powiedział nam, że guzy nowotworowe wytwarzają substancje odpowiedzialne za depresję. Depresja dopada każdego chorego onkologicznego, w większym badź mniejszym nasileniu. W takim stanie trudno jest o racjonalne myślenie. Przeważa strach i bezradność. Siłę mogą dać najbliźsi. I wtedy pojawia się szansa.
pozdrawiam
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #3  Wysłany: 2012-04-10, 17:07  


Issoria napisał/a:
biopsja guza nadnercza

Jaki był wynik tej biopsji?

Issoria napisał/a:
Mój niepokój budzi duża liczba PLT. Tato leczy się na miażdżycę, oprócz tabletek antyzakrzepowych, które bierze już od długiego czasu, dostaje obecnie w zastrzykach Fraxiparine.

Fakt, PLT są zdecydowanie ponad normę. Czy była konsultacja z kardiologiem odnośnie modyfikacji leczenia p/zakrzepowego? (np. przejścia na inne dawki, inne leki)

Issoria napisał/a:
Czy podane wymiary węzła chłonnego świadczą o zaatakowaniu przez nowotwór?

Jednoznacznie nie świadczą, natomiast przy tak rozsianych zmianach jest to możliwe.

Issoria napisał/a:
eczenie Gemzarem, pierwsza dawka 1460mg (na 48kg masy ciała), kolejna 1000mg (na 45kg masy ciała).

Kiedy był podawany Gemzar? (chodzi mi o datę)

Rozległość zmian (przerzuty do wątroby, naciek żołądka, otaczanie pętli jelita cienkiego, naczyń śledzionowych) niestety nie rokuje dobrze - nie są to zmiany operacyjne, a chemioterapia ma za zadanie jedynie na jakiś czas zatrzymać rozwój choroby. Na jaki - tego nie jestem w stanie wyrokować.
_________________
 
Issoria 


Dołączyła: 08 Kwi 2012
Posty: 9

 #4  Wysłany: 2012-04-11, 21:53  


absenteeism napisał/a:
Jaki był wynik tej biopsji?

Podczas operacji pobrano trzy wycinki:
1. Wycinek z guza
2. Fragment sieci większej
3. Fragment lewej połowy okrężnicy

Rozpoznanie D48
1. Infiltratio carcinomatosa / carcinoma necroticans male differentiatum probabilite adenogenes
2. Omentitis chronica activa sine neoplasmate
3. Colitis chronica activa sine neoplasmate.
Lymphonodulitis chronica reactiva regionalis 1/1
W tkance tłuszczowej otaczającej węzeł widoczne są drobne ogniska nacieku raka - jak w pkt. 1


Weryfikacja wykonana w drugiej klinice:
Wykonano badania IHC:
CK7 (-)
CK20 (-)
EMA (+)
CAE (-)
Melan A (-)
Inhibina (-)

Materiał martwiczo zmieniony skąpy, niereprezentatywny.
Na jego podstawie łącznie z badaniami IHC nie można doprecyzować rozpoznania.

absenteeism napisał/a:

Czy była konsultacja z kardiologiem odnośnie modyfikacji leczenia p/zakrzepowego? (np. przejścia na inne dawki, inne leki)


Była jeszcze w Klinice Endokrynologicznej, przed trafieniem do Centrum Onkologicznego i podaniem pierwszej dawki Gemzaru. To właśnie tamten lekarz przepisał zastrzyki. Po tym czasie nie było już konsultacji z kardiologiem. Morfologia z dn. 9 marca wykazywała nieznaczne podwyższczenie PLT - 433.
Na konsultacji z onkologiem dn. 6.04. oprócz taty była moja rodzicielka. Przedstawili lekarzowi wyniki m.in. aktualnej morfologii - rodzice uznali, że skoro lekarz nie odniósł się do nich, to znaczy, że nie są one zagrażające... Ja nie podchodzę aż tak bezkrytycznie. Jestem niestety w innym mieście, gdzie pracuję i mogę jedynie rodzicom sugerować, że coś jest nie tak.

Moja rodzicielka była dzisiaj w rodzinnym mieście u lekarza rodzinnego, który stwierdził że mogła to być krótkotrwała reakcja na podanie pierwszej dawki Gemzaru. Jutro zostanie wykonana morfologia po drugiej dawce, która ma zweryfikować badanie poprzednie.

absenteeism napisał/a:
Kiedy był podawany Gemzar? (chodzi mi o datę)

I dawka: 29 marca
II dawka: 6 kwietnia

Jedna myśl nie daje mi spokoju - czy chemia jest właściwie dobrana. Im dłużej o tym myślę i analizuję wyniki tym bardziej dochodzi do mnie, że to był przecież ślepy strzał!

Z relacji mojej rodzicielki, która z lekarzem rozmawiała, wynika, że o raku trzustki świadczą podniesione markery układu pokarmowego. Żeby jednak mieć porównanie trzeba byłoby zbadać markery trzustki. Nie wiem czy z wyników przedstawionych wyżej wynika, że one również zostały zbadane?

Obawiam się, że o leczeniu raka trzustki zadecydował fakt, że jest częstszy niż nadnercza..

Rodzice boją się podważać obecną diagnozę, ale mam wrażenie, że jej jest po prostu brak. Nie chcę nikogo obwiniać o złą diagnozę, dlatego szukam porady i pokierowania - co robić.
 
misaine 


Dołączyła: 12 Kwi 2012
Posty: 2

 #5  Wysłany: 2012-04-12, 09:28  


Issoria napisał/a:

Była jeszcze w Klinice Endokrynologicznej, przed trafieniem do Centrum Onkologicznego i podaniem pierwszej dawki Gemzaru. To właśnie tamten lekarz przepisał zastrzyki. .


Maleńkie sprostowanie - Fraxiparine została przepisana przez onkologa, gdy stwierdzono podwyższenie płytek podczas dobierania chemii.
Issoria napisał/a:

…rodzice uznali, że skoro lekarz nie odniósł się do nich, to znaczy, że nie są one zagrażające... Ja nie podchodzę aż tak bezkrytycznie. Jestem niestety w innym mieście, gdzie pracuję i mogę jedynie rodzicom sugerować, że coś jest nie tak. .

My również, nie podchodzimy do tego bezkrytycznie, zarówno płytki jak i inne elementy morfologiczne są kontrolowane na bieząco i skrupulatnie analizowane przez lekarza.
Issoria napisał/a:

Jedna myśl nie daje mi spokoju - czy chemia jest właściwie dobrana. Im dłużej o tym myślę i analizuję wyniki tym bardziej dochodzi do mnie, że to był przecież ślepy strzał! .

Niezupełnie tak było... Zdaniem lekarzy prowadzących zarówno onkologów jaki endokrynologów o raku trzustki świadczą min wysokie mnarkery CA 19-9 jak również raport z opreacji, wynik TK, wysoki wskaźnik płytek PLT

Czy teraz ten wątek będzie prowadzony przez dwie osoby? / Administrator
 
grażka 


Dołączyła: 19 Gru 2011
Posty: 170
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #6  Wysłany: 2012-04-12, 09:36  


nie ma się czego obawiać, tu chodzi o życie człowieka. Mama musi wziąć papiery i szukać potwierdzenia trafności postawionej diagnozy. Dla lekarzy Twój Tata jest jednym z wielu chorych. Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, nie ma na co czekać, czas ucieka......
Pozdrawiam

[ Dodano: 2012-04-12, 10:41 ]
Issoria,
ja też się pogubiłam, kto prowadzi ten wątek?
 
misaine 


Dołączyła: 12 Kwi 2012
Posty: 2

 #7  Wysłany: 2012-04-12, 10:06  


Watek będzie prowadziłą Issoria, ja tylko umieściłam maleńkie sprostowanie, jako, ze na codzień zajmuje sie chorym meżem. Issoria mieszka w innym mieście i nie o wszystkim jest informowana na bieżąco.
Grażaka, zrobiliśmy chyba wszystko co było w naszej mocy, mąż został dokładnie przebadany. Badania histopatologiczne były weryfikowane w innej klinice na nasz wniosek, zostało też wykonana szereg badań endokrynologicznych.. itd ....
Jeżeli mam jakiekolwiek obawy to takie, że mimo wszystko, zbyt długo trwały badania i zbyt późno została wdrożona chemia... Od operacji minęło 2,5 miesiąca.
 
grażka 


Dołączyła: 19 Gru 2011
Posty: 170
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #8  Wysłany: 2012-04-12, 12:17  


Co dwie głowy to nie jedna. Ok, rozumiem. Dużo przed Wami. My czekaliśmy na chemię 1 mc i 22 dni. Może, gdyby podano wcześniej nie byłoby tych strasznych przerzutów.... Ale to tylko gdybanie.
Wytrwałości, dużo sił. Czeka Was ciężka praca. Ale warto.
Pozdrawiam
 
Issoria 


Dołączyła: 08 Kwi 2012
Posty: 9

 #9  Wysłany: 2012-04-30, 18:12  


Tak jak pisze misaine, jestem od domu jakieś 120km i boję się, że nie będzie mnie na czas, gdy zrobi się na prawdę źle.

Dziękuję grażka za ciepłe słowa. My wciąż walczymy, wszyscy razem... a Tatuś słabnie. Dostał kolejną chemię tym razem Gemzar i cisplatynę. Nie zniósł tego dobrze, hemoglobina bardzo spadła poniżej 8 g/dL, płytki zdecydowanie ponad normę. Skończyło się drgawkami, dwukrotną utratą przytomności, pogotowiem. Mama myślała, że tato odchodzi a ja umierałam ze strachu będąc daleko - nie zgodził się na zabranie do szpitala i myślałam, że to już...

W ten piątek 27 kwietnia rodzice byli znów w DCO, ale tym razem ze względu na wyniki krwi nie dostał chemii. Tego samego dnia Tato znalazł się w szpitalu w rodzinnym mieście i znów podano mu krew. W poniedziałek znów DCO i tym razem dostał chemię, ale już tylko Gemzar.

Tatuś słabiutki, kilka kroków i siada, nie ważne gdzie, nawet na krawężniku :(. Teraz Mama nosi składane krzesełko. Będziemy starać się o transport sanitarny, bo męczy się przy tym podróżowaniu bardzo.

Ciężko patrzy się na niegdyś silną i żywiołową osóbkę, która teraz nie ma siły stać na nogach i wciąż chudnie.

Walczymy, by jeszcze trochę pożył. Marzenia wraz z postępem choroby stają się coraz skromniejsze. Kilka miesięcy temu marzyłam by wyzdrowiał, a teraz by go nie bolało i żeby miał siłę iść na własnych nogach dłużej niż 5 kroków. I żebyśmy mogli przywitać wszyscy razem kolejny Nowy Rok, czy może to ostatnie już zbyt śmiałe :(?
 
grażka 


Dołączyła: 19 Gru 2011
Posty: 170
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #10  Wysłany: 2012-05-01, 20:25  


Issoria,
mój mąż na początku choroby, też był słabiutki, jadł tyle co niemowlę. Więc skąd nasi biedni chorzy mają mieć siły, żeby przejść więcej niż 5 kroków. Nasze początki były podobne. Wzmacniałam męża ziołami i odżywkami, które sama przygotowywałam. Jako uzupełnienie posiłków. Spróbujcie, może uda Wam się wzmocnić Tatę. Podawajcie probiotyki. Żeby mógł dostawać chemię, bo to jest jedyna szansa. Mój mąż zażywał to wszystko pod kontrolą lekarza.
pozdrawiam
 
Issoria 


Dołączyła: 08 Kwi 2012
Posty: 9

 #11  Wysłany: 2012-07-24, 14:05  


Walczyliśmy do końca, ale Tato słabł coraz bardziej i bardziej. Pojawiła się silna biegunka, na którą nic nie pomagało. To była droga tylko w jedną stronę. Tato zmarł 18 lipca 2012r...
 
madziulena 


Dołączyła: 20 Cze 2012
Posty: 93
Pomogła: 11 razy

 #12  Wysłany: 2012-07-24, 14:34  


Issoria,

przyjmij wyrazy współczucia... mocno Cię ściskam. mój Tatuś odszedł 6 dni przed Twoim.Też słabł w oczach.....
_________________
tak bardzo mi źle Tatusiu :(
 
ankita 


Dołączyła: 17 Mar 2012
Posty: 258
Pomogła: 23 razy

 #13  Wysłany: 2012-07-24, 19:39  


przykro mi. Walczyliście tak dzielnie. Przyjmij moje kondolencje :(
 
Issoria 


Dołączyła: 08 Kwi 2012
Posty: 9

 #14  Wysłany: 2012-07-24, 20:50  


madziulena, ankita, dziękuję za Wasze słowa, a Tobie madziulena składam głębokie wyrazy współczucia. Pewnie czujemy się teraz podobnie, my, na wpół osierocone.

ankita, wierzę że u Ciebie wszystko potoczy się właściwym torem a choróbsko uda się zatrzymać.

Mimo wieloletniej choroby niedokrwiennej serca, serduszko Taty wytrzymało do samego końca, a życie odebrało coś, czego istnienia jeszcze 8 miesięcy temu nawet się nie spodziewaliśmy. Gdyby nie rak, tato byłby wciąż z nami i miałby zapewne wiele lat przed sobą. Cały czas mam wrażenie, że to wszystko potoczyło się zbyt szybko, że został nam wydarty za wcześnie... Organizm Taty już pod koniec się buntował, nie jadł, nie pił, nie przyjmował płynów z kroplówki, lekarze (którzy przyjechali w karetce) przez pół godziny próbowali się wkłuć by podać kroplówkę. Odstąpili, bo nie dali rady. Może przynajmniej Tato krócej się męczył... Na dwa dni przed śmiercią przestał zamykać oczy, były otwarte dzień i noc a wzrok błądził po ścianach i suficie :(. Nie zamknął ich już do samego końca nawet na chwilę.
26 lipca był zarejestrowany na USG do dr Bireckiej. Badanie miało wykazać, na ile pomocna była chemia i czy rozwój guza uległ zatrzymaniu... Już się nie dowiemy, czy to guz, czy może chemia go wyniszczyła. Podczas choroby schudł 30kg (67 -> 37kg), ten widok bolał i boli do dzisiaj. To chude, wymęczone, kochane ciałko, które tak bardzo chciałabym jeszcze raz przytulić :(
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #15  Wysłany: 2012-07-24, 20:56  


Issoria, bardzo mi przykro :-[
Przyjmij wyrazy współczucia :/pociesza:/
Niech odpoczywa w pokoju wiecznym amen ::rose::
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group