Witam, ponownie po długiej przerwie...
dużo się działo i nie miałam kiedy pisać ani siły....
niestety mój tatuś zmarł 28 czerwca br. - przerzuty do wątroby i płuc... nikt nie wiedział, ze jest tak źle. Tatuś czekał na badanie, ale u nas nawet "cito" znaczy 3 tyg
Nie doczekał się badań - lekarz mówi, ze przerzuty pojawiły się nagle i rozprzestrzeniły się w ciągu miesiąca... czy tak było, nie wiem, ale nie mam siły dociekać. A było tak dobrze, świetnie przeszedł operację i nic nie zapowiadało takiego końca.
Dopiero teraz zebrałam się w sobie, żeby tu o tym napisać :(
Nic tylko ból i niedowierzanie...i pytanie "dlaczego"
Nie mogę patrzeć na jego ostatnie zdjęcie które miał zrobione na komunii córki w maju, wyglądał tam "kwitnąco".
strasznie za nim tęsknię... ;(
(*)
pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki