Pomocy...tata trafił na SOR w pażdzierniku 2018 z podejrzeniem udaru. Okazało się, że są przerzuty w mózgu. Dalsze badania wykryły guza na płucu. Następnie diagnostyka, czy to nowy nowotwór czy również przerzuty. Okazało się, że zarówno na płucu jak i w mózgu to przerzuty z czerniaka z przed 16 lat!!! Tata miał czerniaka w 2002 r. Znamię zostało wycięte, razem z węzłami (IV stopień Clarka).
Szczerze powiedziawszy i tata i my zapomnieliśmy, że kiedykolwiek był chory.. przez tyle lat cisza, na dodatek tata był okazem zdrowia, zero chorób, schorzeń, nawet przeziębienia go nie dotykały..a tu nagle...
Tata miał dwa razy radioterapię na cały mózg. Z uwagi na mnogość przerzytów, brak możliwości zastosowania gamma knife.
Nie ma mutacji Braf, z resztą przyjmowanie sterydów dyskwalifikuje tatę do podjęcia tego leczenia...Szkoda tylko, że od poczatku dawano nam nadzieje na ummunoterapię i terapie celowane (lekarze wiedzieli o przerzutach w mózgu).
Tata w tej chwili jest w domu... bez leczenia. Pod opieką hospicjum domowego.
Czy ktoś jest/zna kogoś w podobnej sytuacji?
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego w jak poważnym stanie jest mój tata, ale pojąć tego nie mogę... gdzie te innowacyjne metody leczenia czerniaka, o których tyle jest napisane w internecie...Mamy XI wiek, a mój tata nie jest leczony...i pyta mnie dlaczego..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum