Witam, znalazłem się na tym forum z wiadomego powodu - szukam pomocy i informacji, liczę że znajdzie się ktoś, kto udzieli mi kilku odpowiedzi. Kilka dni temu mój brat trafił do szpitala, od razu cały dzień różnych badań, więc wiem że nie jest dobrze. Prosiłbym o jak najbardziej szczere i otwarte przetłumaczenie mi wyników badań, gdyż lekarze bardzo ostrożnie się wypowiadają na ten temat, a ja po prostu muszę wiedzieć na co się nastawić i jakie ewentualnie działania podejmować, bo jestem jedyną osobą którą on ma. Będę Wam bardzo wdzięczny!
TK klatki piersiowej:
W segmentach szczytowych w języczku oraz w segmencie X płuca lewego widoczne są miękkotkankowe ogniska o charakterze meta dochodzące do śr 15 mm.
W segmentach środkowych i dolnych płuca prawego obecne sa zmiany o tym samym charakterze dochodzące do śr 8 mm.
W lokalizacji śródpiersia górnego przedniego widoczna jest miękkotkankowa masa która naciekając rękojeść mostka przechodzi na jego przednią powierzchnię. Wymiary masy 6x5x4 cm.
Rękojeść mostka od strony lewej wykazuje cechy destrukcji.
W śródpiersiu oraz w lokalizacji wnęki prawej obecne są węzły chłonne, które w wymiarze poprzecznym dochodzą do 13x11 mm.
W objętej badaniem wątrobie obecne są ogniska meta, największy w segmencie VIII dochodzi do wymiaru 36x30 mm.
TK jamy brzusznej:
Na granicy segmentu VII i VIII wątroby widoczne jest policykliczne hypodensyjne ognisko ulegające obwodowemu wzmocnieniu po podaniu środka kontrastowego o wymiarze 38x30 mm o charakterze meta.
Kolejne ogniska o tym samym charakterze zlokalizowane sa w segmencie VII wątroby o wymiarze 22x17 mm oraz w segmencie V wątroby o wymiarze 17x20 mm.
W obu nekach widoczne są liczne drobne zwapnienia o dł do 5 mm.
Pozostałe narządy miąższowe jamy brzusznej prawidłowe.
Śledziona dodatkowa śr 6 mm.
Nie wykazano powiększonych węzłów chłonnych w obszarze badania, największy z nich w wymiarze poprzecznym nie przekracza 1 cm.
Części kostne objęte badaniem, za wyjątkiem zmian degeneracyjnych, bez cech patologii.
Wiem, że nie wróży to nic dobrego, więc proszę mi szczerze napisać na co muszę się przygotować. Niebawem badanie u onkologa. Pomóżcie, proszę!
Witaj
Przykro mi, że musisz dołączyć do osób zmagających się z chorobą. Lekarzem nie jestem, zmagam się z chorobą mojej mamy ale obraz przedstawiony przez ciebie wygląda na bardzo zaawansowaną chorobę. Jak zdasz sobie sprawę, że meta oznaczają przerzuty nowotworowe to prawidłowe wnioski wyciągniesz sam.
Pozdrawiam
Przykro mi, że musisz dołączyć do osób zmagających się z chorobą
Mi też jest przykro, takie życie. Może to zabrzmi brutalnie, ale "zrozumiałbym" albo "łatwiej by mi było", gdyby to spotkało osobę starszą a on jest ledwo po trzydziestce...
awilem napisał/a:
Jak zdasz sobie sprawę, że meta oznaczają przerzuty nowotworowe to prawidłowe wnioski wyciągniesz sam.
Siedzę na tym forum od kilku godzin i powoli dociera do mnie z czym mam do czynienia. Jednak ten opis jest dla mnie w dalszym ciągu nie jasny. Czekam na opinię kogoś znającego się na tym...
_________________ I can fly
but I want his wings...
niezmiernie mi przykro - ale jest to obraz uogólnionej, zaawansowanej choroby nowotworowej.
Z badań obrazowych, których wyniki przytoczyłeś, nie wynika gdzie znajduje się ognisko pierwotne nowotworu - wyraźnie za to widać liczne przerzuty do płuc, masywne zajęcie układu chłonnego śródpiersia (z naciekaniem przez zajętą przez nowotwór masę węzłową układu kostnego) oraz -niestety- mnogie i spore przerzuty do wątroby (co może uniemożliwić ewentualne leczenie chemioterapią oraz sprawić rychłą niewydolność tego narządu).
Trudno mówić o postępowaniu w tej sytuacji nie znając punktu wyjścia nowotworu ; czy chory leczył się wcześniej/kiedykolwiek onkologicznie? Czy było kiedykolwiek postawione rozpoznanie jakiegoś nowotworu?
Tak czy inaczej, jest to w zasadzie obraz nieuleczalnej fazy choroby. Zapewne występują bóle w śródpiersiu - będzie więc istotne zadbanie o właściwe leczenie p/bólowe - być może zapadnie decyzja o paliatywnym naświetlaniu okolic mostka (również w ramach leczenia p/bólowego).
Zmieniona przerzutowo wątroba rokuje źle - i daje wg statystyk możliwość 2-6 miesięcznego przeżycia (zależy od typu nowotworu, jego stopnia złośliwości histologicznej, umiejscowienia zmian itp.).
Chory będzie wymagał w najbliższych tygodniach/miesiącach opieki, z czasem (lub już) całodobowej.
O ile i czy w ogóle uda się odsunąć w czasie postęp choroby - to zależy od tego, z jakim typem nowotworu złośliwego macie do czynienia (punkt wyjścia nowotworu i jego rodzaj histologiczny).
Na tę chwilę niestety tylko tyle -
napisz proszę jak chory się czuje, z jakimi objawami trafił do szpitala i czy miał kiedykolwiek wcześniej rozpoznanie choroby nowotworowej (jeśli tak - to jak był leczony).
Odwagi, pozdrawiam ciepło.
Witam
Dziękuje bardzo za konkretną odpowiedź. Spodziewałem się, że może być bardzo źle, ale teraz kiedy wiem już na pewno nie mam pojęcia jak żyć z tą informacja...
DumSpiro-Spero napisał/a:
napisz proszę jak chory się czuje,
To nie jest takie proste, bo brat nie chce mi o wszystkim mówić. Może wybrał taką metodę, że "oszczędzi mi zmartwień"? Przyznaje co prawda że jest chory, ale (pewnie licząc że ja nie znam powagi sytuacji) mówi że nie ma co się martwić, że lekarze wiedzą co robią. Widzę po nim że czuje się osłabiony, ale to tylko tyle. Normalnie funkcjonuje, pracuje itp. Nawet częściej się uśmiecha niż przed pobytem w szpitalu! Czasem odczuwa ból w klatce i trochę kaszle.
DumSpiro-Spero napisał/a:
z jakimi objawami trafił do szpitala
Po prostu zasłabł w pracy, jakaś stresowa sytuacja miała miejsce. Podejrzewano niewielki zawał. Brat jest strasznym nerwusem, bardzo szybko się denerwuje przy czym spala tony papierosów, które go "uspokajają". Początkowe badania nie potwierdziły tego i dlatego zrobiono szereg różnych badań aby znaleźć przyczynę, stąd w końcu badanie TK.
DumSpiro-Spero napisał/a:
czy miał kiedykolwiek wcześniej rozpoznanie choroby nowotworowej
Właśnie o to chodzi, że nie. To pierwsza diagnoza tego typu. I to mnie najbardziej dziwi, że wcześniej nie zrobiono tego typu badań aby sprawdzić możliwość choroby nowotworowej. Zawsze zwalano wszystko na stres! I to w tym samym szpitalu...
Kilka miesięcy temu stwierdzono, że ma biegunkę osmotyczną, bo często wymiotował i miał rozwolnienie. Czy to może mieć związek z chorobą nowotworową?? Była również sytuacja (przed dwoma laty), ze doznał krótkotrwałego zaniku pamięci (2-3 dni) i lekarze też nie wiedzieli dlaczego. Stwierdzili że to z powodu urazu mechanicznego ale wysłali go na tomograf głowy, jednak okazało się że na to badanie trzeba czekać kilkanaście miesięcy i ostatecznie do tej pory do niego nie doszło.
Aha, w tamtym roku jeszcze jedna sytuacja, oddział pulmunologii. Podejrzewano torbiele na płucach, po czy sprawę po raz kolejny zbagatelizowano i zwalono na duży stres.
Przepraszam, ze piszę tak chaotycznie, staram się zebrać myśli i wszystko sobie przypomnieć dokładnie, ale w tej sytuacji chyba nie bardzo mi to wychodzi... Mam chwile załamania, później napiszę więcej...
[ Dodano: 2009-09-23, 15:29 ]
Witam ponownie, dziś wykonano dodatkowe badania laboratoryjne. Nie miałem jeszcze wyników w ręku, więc nie mogę na razie przytoczyć. Powiedziano żeby brat się zgłosił (na własną rękę, bez żadnego skierowania) do Dolnośląskiego Centrum Onkologicznego na pobranie wycinka (lub kilku z kilku miejsc, jeśli tak zdecydują tamtejsi lekarze). Na razie tyle informacji posiadam.
DSS - postarałem się odpowiedzieć na zadane pytania, jeżeli będziesz miała jeszcze jakieś to bardzo proszę. Jesteś jak na razie jedyną osobą, z którą mogę o tym wszystkim rzeczowo porozmawiać. Dziękuję za to! Teraz będę tu bardzo często zaglądał...
Niestety...
_________________ I can fly
but I want his wings...
Jesteśmy już po pobraniu wycinka z mostka, teraz oczekiwanie na wyniki. Brat przyjmuje tramal bo bóle momentami bywają już nieznośne. Do tego pojawiły się krwotoki.
Z racji na powagę sytuacji od dłuższego czasu poszukuję wszelkich możliwości na walkę z tym chlerstwem i tak natrafiłem na Witaminę B17. Wiem, że jest to temat bardzo dyskusyjny, jednak Pani onkolog, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nie odradziła mi tej metody jako wspomagającej w konwencjonalnym leczeniu. Powiedziała że temat w Polsce jest mało zbadany, ale czytała wiele fachowej literatury zagranicznej na ten temat i nie jest zagorzałą przeciwniczką, pod warunkiem leczenia odpowiedzialnego i pod fachową opieką lekarską. Zastanawiam się głęboko nad sprowadzeniem Wit B17 (amigdaliny, letrilu) z Meksyku i stąd moje pytanie - czy ktoś z Was ma jakiekolwiek doświadczenie w tym temacie? Negatywne, a może pozytywne? Napiszcie coś proszę!
Pozdrawiam serdecznie!
_________________ I can fly
but I want his wings...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum