Witam,
to mój pierwszy wpis na tym forum i chcę zacząć od słów uznania dla osób zaangażowanych w jego powstanie i moderowanie.
Szukałem dokładnie takiego forum, kiedy potrzebowałem wsparcia i wiedzy o nowotworach jąder - ale było to w marcu-kwietniu 2009, czyli tuż przed powstaniem dum spiro-spero.
Trafiłem na forum amerykańskie, ale było ono na średnim poziomie merytorycznym.
Ad rem:
mój przypadek: w 29 r.ż. orchiektomia kilka dni po USG i wykryciu guza w marcu 2009, seminoma typicum testis, stopień I, pT1, nieobecny w markerach, TK, rtg czyste.
Radioterapia prewencyjna węzłów zaotrzewnowych 30 Gy, bez powikłań.
Regularne kontrole - USG zdrowego jądra, jamy brzusznej i morfologia co 4-5 m-cy.
So far so good.
Poczytałem sporo o leczeniu nowotworów jąder (może nawet za dużo), ale w tym wszystkim brakuje mi prostej odpowiedzi praktycznej: czy w związku z zastosowaniem radioterapii a nie aktywnej obserwacji kontrole co 4 m-ce nie są za częste?
Czy jest sens robić co rok rtg płuc?
Zdrowy rozsądek podpowiada, że częste kontrole dają szanse wczesnej reakcji, ale skoro statystyki mówią, że ryzyko wznowy w moim przypadku to ok. 2 proc., czy to nie zbytnia zapobiegliwość?
I jeszcze jedna kwestia - pozornie niezwiązana z onkologią: jeszcze przed nasieniakiem zacząłem mieć problemy z gruczołem krokowym, tj. przewlekłe zapalenia leczone antybiotykami, potem jakiś czas był spokój, ale w ostatnim roku co 4-6 tygodni mam dolegliwości bólowe w tej okolicy.
Urolodzy niespecjalnie się tym przejęli - byli skoncentrowani na moim problemie onkologicznym.
Potrafię racjonalnie do tego podejść, ale to wzmaga moją kancerofobię i obniża komfort życia.
Moja wiedza o PZGK nie wykracza poza wikipedię - będę wdzięczny za wszelkie sugestie i jednocześnie przepraszam, że poruszam temat pozaonkologiczny.
Pozdrawiam wszystkich, który walczą / walczyli i pomagają w tej walce.
[ Dodano: 2010-11-05, 21:56 ]
Zapomniałem dopisać: mój poziom PSA jest w normie (badanie w maju br.) |