no cóż, jest coraz gorzej... Tata wyszedł ze szpitala z zaleceniem konsultacji nefrologicznej, kardiologicznej i onkologicznej. Już w szpitalu onkolożka uświadomiła nam, że z dalszą chemią będzie problem, bo "chemia nie może bardziej szkodzić niz pomagać" i "zgodnie z wytycznymi, nie stosuje się chemii II rzutu u pacjentów z nieustalonym nowotworem pierwotnym". Trudno się z tym nie zgodzić
W płynie ściągniętym z brzucha nie znaleziono komórek nowotworowych, ale Ca 19,9 oscyluje wokół 4000! więc chyba nowotwór na Gemzar się uodpornił.
Tata bez bólów, ale bardzo mało je bo apetytu brak a dodatkowo odbija mu się po jedzeniu (chyba treścia pokarmową z kwasami żołądkowymi) i pojawiły się po posiłkach wymioty.
Brał Atossę, ale nie pomaga, wczoraj mial wizytę u onkolożki ze szpitala, poleciła mu Aviomarin (?) i przepisała na receptę Torecan - zobaczymy, czy pomoże.
Poza tym podczas wizyty lekarka zdecydowała, że wystąpi o PET-a i jeśli w badaniu pokaże się źródło pierwotne, to może pomyśli o innej chemii, dopasowanej do tego nowotworu. Z PET-em też jest jazda, bo okazuje się, że szpital ma podpisaną umowę na PET ze szpitalem na Szaserów, więc można go zrobić tylko tam, a poza tym jest to badanie drogie, więc lekarz wysyła im wniosek, tam zbiera się coś w rodzaju konsylium i decyduje, czy jest uzasadnienie do robienia tego badania.
zobaczymy...