Tata miał dzisiaj podaną pierwszą dawkę chemii, na razie wszystko jest OK, ma bardzo duży apetyt i niezłe samopoczucie.
Zostaliśmy na leczeniu w Wieliszewie Tacie podają cisplatyne z gemcytabiną, został w szpitalu na 3 dni potem ma przyjechać 8 dnia na dolewkę.
Polecam wszystkim ten szpital ze względu na wyposażenie ale przede wszystkim na obsługę.
Wszystko nowe, czyste pokoje dwuosobowe z łazienką wyposażoną w prysznic, plazma na ścianach w każdym pokoju i w poczekalniach, cały niezbędny sprzęt na miejscu.
Lekarze, pielęgniarki nawet sprzątaczki są tu uśmiechnięte - widać że nie przychodzą do pracy za karę. Można o wszystko spytać i co ważniejsze otrzymać odpowiedź, po korytażu chodzi Pani psycholog z każdym rozmawia pytając czy nie potrzebuje pomocy - nie ma kolejek, chyba mało osób wie o istnieniu tego szpitala.
Naprawdę niebo a ziemia porównując z tymi którymi mieliśmy doczynienia do tej pory w Otwocku czy na Ursynowie.
oscarpj1,
miło usłyszeć,ze tatuś trzyma się dzielnie i dobrze,że ma apetyt,bo pewnie przyjdą też gorsze dni
ale na razie cieszymy się,że dobrze znosi chemię i oby tak dalej
ściskam serdecznie
Po pierwszym cyklu znacznie zmniejszy się produkcja leukocytów. Zróbcie koniecznie badanie krwi parę dni przed drugim cyklem, bo mogą być opóźnienia.
Badanie krwii jest w Wieliszewie koniecznością przed każdym cyklem, jeżeli są złe wyniki przekładany jest o tydzień i tak aż wyniki się poprawią, Tacie dodatkowo robią jeszcze RTG i USG.
Dzisiaj Tata miał podaną drugi raz cistoplatynę, trzy inne kroplówki i zastrzyk moczopędny, wczoraj też przed cistoplatyną i gemcytabiną miał trzy kroplówki wzmacniające. Apetyt cały czas dopisuje, oprócz normalnych posiłków szpitalnych zjadł dużą porcję pierogów i pare kanapek.
Jutro trzeciego dnia już tylko 3 kroplówki "oczyszczające".
Ciekaw jestem czy to jest standart, czy w innych szpitalach jest podawana tylko sama chemia ???
Badanie krwii jest w Wieliszewie koniecznością przed każdym cyklem
Tak jest w każdym Ośrodku gdzie podawana jest chemioterapia.
Tutaj chodzi o to aby zrobić badania krwii najlepiej z rozmazem między cyklami(7-10 dnia po chemii), wtedy można w razie odchyleń od normy któregoś ze składników krwii odpowiednio zareagować, właśnie po to aby nie przekładać chemioterapii.
Chemioterapia składa się przeważnie z kilku składników, jest to zależne od schematu, jeżeli na daną chorobe dostaje się króryś schemat, to tak w każdym ośrodku jest podawany taki sam, ale dawki są zależne od wielu czynników i są dobierane optymalnie dla każdego chorego.
W zależności od schematu podawane np., środki moczopędne, aby odbarczyć nerki. Dlatego trzeba dużo pić.
Dobrze, że Tatuś tak lekko znosi leczenie, ale to dopiero I cykl, oby tak dalej.
Jak masz pytania to pisz.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Samej chemii nigdy się nie podaje, bo mało kto by to wytrzymał. Sama chemia to jeden albo dwa składniki. Ich dawka jest zawsze taka sama w zależności od powierzchni skóry pacjenta. Chodzi o dobranie właściwej dawki na kilogram ciała. Reszta to leki osłonowe (przeciwwymiotne, przeciwzapalne, przeciwuczuleniowe, etc - to one powodują, że pacjenci zaraz po wlewie mają dobre samopoczucie i podejrzane rumieńce - są na dopalaczach! ) i woda, która ma chronić nerki przed zniszczeniem i pomóc wypłukać truciznę, którą w samej rzeczy są leki cytostatyczne. O jej toksyczności wiele mówi sam fakt, iż personel je aplikujący zawsze używa rękawiczek gumowych - w ramach BHP.
Sporo czasu minęło od mojej ostatniej wizyty, ale postanowiłem napisać co się działo w międzyczasie.
Więc ogólnie Tata jest w niezlej kondycji, choć rok temu (luty 2012) jak nowotwór zaatakował mózg (dwa guzy po 2 cm średnicy) lekarze dawali mu góra 3 miesiące życia ... miał kilka naświetlań i onkolodzy powiedzieli że już nic nie mogą dla niego zrobić.
Wtedy znajomy polecił mi bioenergoterapeutę z Tarchomina który pomógł mu na plecy, jego cioci na brzuch a jakiemuś znajomemu na nowotwór. Pomimo tego iż raczej nie wieżę w takie rzeczy zawiozłem Tatę do niego, dziwny gość - były bokser, w dresach przyjmuje obok swojego obskurnego warsztatu wulkanizacji.
Po wyjściu, po 60 minutach powiedział że Tata prawie cały czas przespał. Ojcu wróciły kolory na twarzy i chęć do życia, zabrał mi kluczyki i sam wrócił do domu samochodem.
Po dwóch miesiącach wizyt (2 x w tygodniu) Tata pojechał na kontrolę do Wieliszewa, ponieważ dobrze się czuł skierowali go od maja na chemie. Jeszcze miesiąc poświęciliśmy na wizyty u Pana Janusza (bioenergoterapeuty) tym razem zgodnie ze wskazaniami 3 x w tygodniu po 45min żeby wzmocnić Tatę przed chemią. Miały być dwa cykle co tydzień, ponieważ Tata dobrze się czuł były jeszcze dwa i jeszcze dwa. Po 6 za namową Pana Janusza z kolejnych już zrezygnowaliśmy - Pani doktor chciała kontynuować dopóki Tata będzie miał dobre samopoczucie i wyniki badań.
Podczas chemii nie chodziliśmy do Pana Janusza bo stwierdził że nie ma sensu, Tata wrócił do niego 2 tygodnie po skończonej chemii. W lipcu miał tomografię i okazało się że jeden guz zniknął a drugi zmalał do 7 milimetrów.
Od tamtej pory raz w tygodniu Tata jeździ na wizyty do Pana Janusza, nie wiem czy to te wizyty, wiara, chemia czy silny organizm ale ostatnia tomografia w styczniu wykazała że nie ma żadnego guza w mózgu a ten przy płucach utrzymuje się w granicach 5 cm.
Pani od tomografi niestety powiedziała że z tymi guzami w mózgu tak jest
- znikają i pojawiają się - czy to prawda ??
Pani od tomografi niestety powiedziała że z tymi guzami w mózgu tak jest
- znikają i pojawiają się - czy to prawda ??
guzy w mózgu same od siebie nie znikają , jak widać zadziałała chemia ,
z czego należy się cieszyć ,
tutaj miała rację guzy szybko się zmniejszyły ale tez szybko moga wrócic ,czego wam nie zyczę,
wczesniej pomogła także radioterapia , mogła trochę zmiejszyć guzy
jak wiesz to leczenie jest paliatywne, czyli raczej nie sprawi cudu , ma poprawić komfort życia i wydłużyć je
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Obecnie nie uwidoczniono nieprawidłowego wzmocnienia kontrastowego zmiany w okolicy skroniowej czołowej prawej, obszar hipodensyjny w istocie białej w tej okolicy podobny jak poprzednio.
Po za tym mózg i móżdżek bez innych widocznych zmian ogniskowych. Układ komorowy nieposzerzony, bez przemieszczeń. Przestrzenie płynowe przymózgowe zachowane.
Tacie odstawili leki na obrzęk i zostawili na padaczkę i nadciśnienie
[ Dodano: 2013-02-13, 09:56 ]
Od kilku dni Tatę męczy czkawka, czasami tak że nie może złapać oddechu. Nie miał już dawno chemii ani naświetlań a czytałem że zaraz po leczeniu mogą występować takie objawy. Nie chce iść do szpitala, a ja się boje że to jakiś nawrót choroby
Witam,
Chciałam zapytać o tego Pana Janusza bioenergoterapeute. Czy masz moze jakieś namiary na niego?
Niedawno dowiedzieliśmy sie, ze tata ma raka płaskonabłonkowego w jamie ustnej z przerzutami na węzły. W najbliższym czasie okaże sie jeszcze czy przypadkiem nie sa zajęte rownież płuca, bo lekarze przed operacja wysłali go na badanie PET ponieważ obraz po badaniu był niejasny.
Zastanawialiśmy sie z mama nad klinka Burzynskiego..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum