Sprawa toczy się od początku tego roku,
jestem po jednym zabiegu operacyjnym w którym została wycięta przednia ściana żuchwy
i pobrany wycinek do badania histopatologicznego. Wynik: Keratocistitis odentogenica
Mówiono że to nic strasznego, tylko torbiel.
Wybaczcie moją panikę, ale jestem młodą osobą i nie wiem kompletnie jak sobie z tym wszystkim poradzić.
Już pierwszy zabieg był dla mnie traumą, nikt w rodzinie nie był w takiej sytuacji, a tu narkoza, wycinanie jakaś masakra! ;(
strach, panika po czym po upływie 5 miesięcy idę do kontroli i słyszę jedź do centrum onkologii do gliwic.... szok...
nowotwór, fakt niezłośliwy i dziękuję za to Bogu,
ale wszystko dzieje się poza mną, lekarze milczą, jedyne co to półsłówka, resekcja, przeszczep, rekonstrukcja...
a co i jak dalej nie wiem, chodzę prywatnie do lekarzy ale i tak nadal stoję w miejscu,
resekcja żuchwy?
jak będę wyglądać? jak będę żyć? Czy będę mogła jeść, pić?
jeśli ktoś spotkał się z podobną sytuacją bardzo proszę o jakieś informację.
Najpierw postaraj się uspokoić. Nowotwór łagodny nie jest tragedią.
Z moich doświadczeń wynika, że najlepszymi lekarzami są szpitalnicy, więc pomysł udania się do CO w Gliwicach jest lepszy niż chodzenie po "prywaciarzach". Zostaniesz tam dokładnie przebadana, i poddana, w razie oczywiście potrzeby, szybkiej i fachowej terapii.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Tak tylko problem tkwi w tym, że tam stwierdzili że nie rozumieją czemu mój chirurg mnie tam skierował i znów odesłali, ja już nie mam nerwów;( teraz idę prywatnie do ośrodka w którym są również bardzo dobrzy fachowcy, cóż będę musiała to zrobić za pieniądze przyjmuję tam ordynator szpitala w którym miałam rozpoczęte leczenie... szlak mnie trafia bo na NFZ cholery można dostać pół roku czekałam na termin, zmiana zdążyła się powiększyć w tym czasie po operacji znów się zmniejszyła ale od razu powiedziano mi że może znów rosnąć;( więc nie mam wyjścia, jutro właśnie udaję się do tego centrum prywatnego i już w nocy spania nie miałam, macie jakąs receptę na zapomnienie o czymś takim?
resekcja, przeszczep, rekonstrukcja...
[...]
jak będę wyglądać? jak będę żyć? Czy będę mogła jeść, pić?
Po wykonaniu tych zabiegów z czasem wszystko powinno wrócić do normy,
jednak ocena po jakim czasie i czy pozostaną jakieś ślady po przeprowadzonym leczeniu
(możliwe, że uda się wszystko tak dobrze, iż nie będzie widocznych zmian)
należy do Twojego lekarza, znającego Twoją sytuację, rozległość zmian i zakres leczenia.
Na Twoje żądanie, jako osoby najbardziej zainteresowanej, lekarz powinien udostępnić Ci wszystkie informacje
dotyczące Twojego stanu zdrowia i prowadzonego / planowanego leczenia.
Często zdarza się, że lekarze unikają zbyt szczegółowych rozmów z pacjentami nie przygotowanymi merytorycznie do rozmowy na ten temat, być może to jest przyczyna, o której mówisz, że lekarze milczą.
Aby zachęcić ich do rozmowy, spróbuj się do niej odpowiednio przygotować (zobacz ten post "Przygotowanie do rozmowy").
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję za odzew, niestety tomograf nie wyszedł pozytywnie;( okazało się że zmiana niszczy strukturę kości, dosłownie w dwóch miejscach na przebiegu kości są luki, lekarz oznajmił że nie jest za dobrze, że odpada wypełnienie gruzem, więc przeszczep ile w ogóle trwa taka operacja resekcja żuchwy z jednoczesną rekonstrukcją? Mam nadzieję że wszystko się ułoży;)
ile w ogóle trwa taka operacja resekcja żuchwy z jednoczesną rekonstrukcją?
To zależy od wielu rzeczy: dokładne umiejscowienie zmiany, dostęp do rekonstruowanego obszaru, jego rozległość ...
Zabieg w zależności od stopnia skomplikowania może trwać nawet kilka godzin, może także mniej,
więcej na ten temat mógłby powiedzieć Twój lekarz, tutaj możemy sobie tylko pogdybać.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Ja w tej chwili przez to przechodze ale mam gorzej bo mam szczękościsk i nie mogę się tego pozbyć a musze i to szybko bo tak mi w szpitalu powiedzieli. Kazali pozbyć się szczękościsku, wyleczyć kanałowo prawą dolną szóstke i siódemkę ktore rozwalił mi guz i potem zgłosić się do szpitala na pobranie wycinku do badań. Łatwo nie jest bo mam mnóstwo spraw na głowie, wychowuje sama córkę i nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy żebym musiała mieć usunięty jakiś fragment żuchwy. W domu nikt nie rozumie przez co przechodze.
Najlepsza klklinika jestem po 4 operacji kcot czyli wyluszczenie torbieli dużej wielkości zajmował 8 cm całego trzonu żuchwy po roku co prawda osłabiona mam szczękę nie wszystko pogryze ale idzie żyć jestem zadowolony z opieki i fachowych zabiegów
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum