Moj tata ma 51 lat niedawno znalazł sie w szpitalu. Bolał go brzuch usg wykazało płyn w jamie brzusznej. Otworzyli go i okazało się za ma pełno ukrytych guzów, których nie widać było na tk. Lekarz wzioł wycinek guza do badania histopatologicznego, wynik bedzie w środę. Ale podejrzewa, że to rak z przerzutami do trzustki. Czekam na wynik tego badania, mam cały czas nadzieję ze nie jest az tak żle, po jest jeszcze opcja ze to guzy gruźlicze. Wymiotował po zabiegu krwią, jast osłabiony, ale w kontakcie, rozmawia, dzwoni. Mają go przenieśc na onkologię. Ja cały czas wierzę, ze pożyje jeszcze. Mam taka nadzieje i wiarę że tak będzie. Ze dadzą mu chemię i wytną żołądek i jeszcze pożyje...kochani...czy ktoś miał taki przypadek? co robia lekarze? dają chemię i czy to wydluza zycie? czy tylko go z gory przekresla? wiem ze nie wylecza zlosliwego raka bo sie nie da...ale jednak mam nadzieje ze pozyje jescze..,bardzo ko kocham
[ Dodano: 2016-10-30, 13:29 ]
dodam iz brat mojego taty (identyczni bliżniacy) zmarł rok temu na raka płuc..zmarł szybko, zaledwie trzy dni od przyjecia do szpitala...mial juz przerzuty do mozgu
Nie możemy odpowiedzieć na Twoje pytania bo tak jak Ty, tak i my nie wiemy jakiego tato ma raka i gdzie ten rak się znajduje. Raz piszesz w jamie brzusznej a tam trochę tych organów mamy, raz o trzustce, następnie o żołądku. Trzeba sprecyzować jeśli to rak to czego konkretnie i czy są przerzuty, jeśli tak to gdzie. Wynik hist.pat dużo Wam powie, poznamy wtedy rodzaj raka i zaawansowanie. Od tego zależne będzie leczenie, chemioterapia i/lub radioterapia, ale to też musi być dostosowane do rodzaju raka, w ciemno się chemii nie podaje.
aga25255 napisał/a:
Ze dadzą mu chemię i wytną żołądek i jeszcze pożyje...
Nie wiemy czy to rak żołądka i czy będzie możliwość operacyjnego usunięcia, jak będą przerzuty niewiele pomoże wycięcie żołądka.
aga25255 napisał/a:
kochani...czy ktoś miał taki przypadek?
Nikt nie odpowie czy miał taki przypadek bo tak jak pisałam wyżej nie wiemy czego to rak.
aga25255 napisał/a:
co robia lekarze? dają chemię i czy to wydluza zycie? czy tylko go z gory przekresla?
Starają się leczyć, przedłużyć życie. Jeżeli jest na tyle pacjent silny, ma dobre wyniki dostaje chemię, która w niektórych przypadkach jak choroba nie jest mocno zaawansowana, jest możliwość wycięcia zmian daje nadzieje na zdrowie i życie. W niektórych przypadkach chemia przedłuża to życie a w innych pacjent dostaje chemię paliatywną, która niestety nie wyleczy a ma na celu złagodzenie dolegliwości wynikającej z postępu choroby nowotworowej.
Co będzie u Was wyniki pokażą, musicie poczekać, teraz otrzymałaś tylko informacje ogólne, takie gdybanie co będzie jak...... Będą wyniki to prosimy o zamieszczenie ich tutaj, może opis tego nieszczęsnego TK, na którym niby nic nie widać oraz badania taty, które posiada, będzie nam łatwiej odpowiedzieć na Twoje pytania i coś doradzić.
bardzo dziekuje za odpowiedź, wynik histopatologiczny będzie w środę, wyniku tk niestety nie mam przed sobą, moi odzice jeszcze nie wiedza, ze tu pisze, ale czytałam coś o laserach w szwecji, że to pomaga, ze guzy zmniejsza bez pdoawania chemi
aga25255,
Rozumiem, że szukasz pomocy, sposobów leczenia - ale najpierw naprawdę trzeba wiedzieć z czym się walczy, żeby dobrać odpowiedni sposób.
Z Twojego opisu wiadomo, że lekarze zdiagnozowali chorobę w najwyższym stopniu zaawansowania - jeżeli zostanie określone jej źródło ( z którego narządu się wywodzi), konkretny rodzaj, to być może uda się zastosować u Taty leczenie paliatywne.
Ogromnie mi przykro, że nie są to dobre dla Was wiadomości...
Napisz, jak tylko będzie wynik histpat.
I jeszcze jedno:
Cytat:
moi odzice jeszcze nie wiedza, ze tu pisze
Na forum, zgodnie z regulaminem, można pisać jedynie za zgodą osób, których dotyczy dana historia. Uporządkuj to, proszę, zanim zamieścisz opis tomografii.
Pozdrawiam, trzymaj się.
Lekarz i tak juz powiedział ojcu, że niestey ma małe szanse..tylko małe szanse na życie czy wyleczenie? cały czas się łudzę...dowiadywałam się dokładnie że to guzy na jelitach z przerzutami do trzustki, wątroba uszkodzona. Guzy sa porozsiewane dosyć gęsto, lekarz wciąz powtarza że szkoda że tatao zgłosił się tak póżno.,Tata wciąż zartuje, że mama znajdzie kogoś innego, ze da radę, jakby wiedział, że umrze, nie chce aby sie poddał. Wczoraj wstał i poszedł do łazenki z pomocą pielegniarek, pochwalił się tym przez telefon, ale szybko zakończył rozmowe, bo ten spacer do łazenki bardzo go zmęczył, jest pacjentem leżącym, dziś ma nawet mieć wyjętą sonde..ja myślę, że ten spacer do łazenki był po to, by pocieszyć nas , że przecież jest ok, że on daje radę. Mama już wie, że tu piszę, nie ma nic przeciwko, rozumie, że chwytam się wszystkiego, by pomóc ojcu, czegoś próbuje się dowiedzieć. Wciąż czekam na te nieszczęsne wyniki... i wspaniale że istnieje takie forum, to pomaga, naprawdę
powiedział ojcu, że niestey ma małe szanse..tylko małe szanse na życie czy wyleczenie?
Jeśli jest taki rozsiew choroby to lekarz widzi marne szanse zapewne na życie, przykro mi.
W tej chwili konieczny jest wynik hist.pat., trzeba dokładnie wiedzieć co jest rakiem głównym, co przerzutami, jaki jest jego rodzaj.
Przy takim rozsiewie będzie tylko leczenie paliatywne czyli ani nie wyleczy a i marne są szanse na dłuższe życie.
Wiem, mało pozytywne informacje ale musicie być świadomi choroby taty.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum