niula85,
Jaką maść dostała Mama na poparzenia?
W jakiej dawce bierze ten nieszczęsny tramadol?
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Mama brala - Tramal ret. 100 2 razy 1, Ibuprofen 3 razy 2, Furagin 3 razy 2. To nic nie pomagalo.
Teraz Oxycontin 5 mg 2 razy po 2 nie pomaga. O 5ej rano wziela 3 tab moze odrobine lepiej. O 17ej moze wziac 4 tab 20 mg.
Krem Bepanten, Linomag plyn, opatr. Atrauman AG, Pimafucort krem, Dexaven - przymoczki. Od jutra kazali opat Jelonet. Sa lekko krwawiace ranki! Czy moze je oczyszczac? W szpitalu powiedzieli, ze zero mycia przez 2mce ...
Oxycontin to dobry pomysł, dobrze też, że Mama miareczkuje sobie dawkę do skutecznej.
Nie ma potrzeby oczyszczania ranek, jeśli opatrunki stosowane są prawidłowo. Nie wiem, jak wyglądają te zmiany, ale na pierwszy rzut oka tych wszystkich maści i opatrunków jest za dużo.
Gdzie dokładnie Mama ma zmiany popromienne? Jakie to są zmiany, oprócz krwawiących ranek? Najlepiej byłoby, gdybyś mogła wysłać zdjęcie. Wyjątkowo proponuję przez PW, ponieważ rany są różne i odpowiedź na Forum mogłaby spowodować więcej szkody niż pożytku, gdyby ktoś próbował stosować zalecenia w innym, choć podobnym przypadku.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Niestety mama nie ma mozliwosci zrobienia zdjecia.
Masci stosowane nie wszystkie naraz, na zmiane. Teraz same opatrunki.
Opisala to tak:
Ranki na cewce moczowej. Zmiany cale krocze, pachwiny, dzis widzi mokry bialy nalot jakby ropny na cewce i pachwinach. Ale nie wie co to jest?!
Oxycontin zaczela brac wczoraj. Jak narazie nie pomaga.
niula85,
No tak, miejsce nie sprzyja gojeniu :(
Na pewno nie jest tak, że nie wolno myć - okolica jest z założenia brudna, sprzyjająca kolonizacji bakteryjnej. Koniecznie raz dziennie mycie ciepłą wodą, bez mydła i innych środków dezynfekcyjnych. Po umyciu osuszyć bardzo delikatnie miękkim ręcznikiem papierowym - przykładając, aby woda wsiąkła, nie wycierać. Zostawić na powietrzu, żeby reszta wody wyschła. Po osuszeniu, tam gdzie się da (czyli np. na pachwiny i inne zmienione miejsca "gładkie", bo na okolicę cewki moczowej i odbytu się nie da) trzeba założyć Atrauman Ag i nie ruszać do następnego mycia. Na całą "resztę" położyć Jelonet (jak podpaskę) i posmarować (na Jelonet) Pimafucortem. Przed założeniem bielizny podłożyć cienką podpaskę zwykłą - a najlepiej by było, gdyby Mama zrezygnowała obecnie z majtek, zwłaszcza, jeśli leży w łóżku. Jelonet i Pimafucort trzeba zmieniać na czysty po każdym siusianiu.
Po kilku dniach, kiedy się troszkę podgoi zamiast Pimafucortu można stosować Bepanthen - na Jelonet lub bez niego, bezpośrednio na skórę.
niula85 napisał/a:
mokry bialy nalot jakby ropny na cewce i pachwinach. Ale nie wie co to jest?!
To prawdopodobnie nalot włóknikowy, czyli normalny etap gojenia.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Niestety mama bardzo cierpiala. Nawet morfina nie pomagala. Wiec postanowila przestac brac wszystkie leki przeciwbolowe skoro i tak nie pomagaja. Ale juz teraz wszystko ladnie sie goi ( miala straszne poparzenia) i co najwazniejsze bol ustapil
Humorek tez ma lepszy Chociaz jak mowi juz zawsze bedzie zyla jak na bombie.
Badania krwi dobre.
Narazie nie bylo mowy o zadnej tomografii, wiec nie mamy pojecia jakie rezultaty dalo leczenie. Bo takie badanie per rectrum jakie mama miala jest mimo wszystko malo szczegolowe.
Radioterapia i chemioterapia jeszcze dziala w organizmie, wiec teraz tylko czekamy na ostateczne wyniki badan.
Mama czuje sie naprawde dobrze Juz prawie nie ma sladu po poparzeniach. W szpitalu powiedzieli, ze musi trzy miesiace miec diete. I strasznie tej diety przestrzega. Zero smazonego, surowych owocow itp. Ostatnio powiedziala, ze sliweczke sobie ugotowala Dogadza sobie. A to rybka a to kompocik. Ma ogromny apetyt i ciagle by mowila o jedzeniu
Mama powiedziala bym nie myslala, ze nie ma woli walki, poszla sobie na zakupy i zaszalala z kupnem rzeczy dla siebie Stwierdzila "a co tam, raz sie zyje".
Mama jest straszna domatorka, ale teraz stara sie wychodzic. A to na zakupy, spacerkiem na miasto. Co prawda jest to dla niej wyprawa, szybko sie meczy. Ale na pewno z czasem i to minie. Wazne, ze wychodzi z domu.
I wszystko byloby tak piekne gdyby nie moja ostatnia rozmowa telefoniczna z mama. Rozmawiamy sobie, smiejemy sie i nagle mama pyta mi sie ( mama nie ma dostepu do internetu - moze i lepiej ) "czyli statystycznie jesli dobrze pojdzie daja max 5 lat zycia" i cisza ... Zamurowalo mnie. Cos we mnie peklo. Oczywiscie po chwili zaczelam tlumaczyc, ze to nie tak. Ze kazdy organizm jest inny. Ze nie mozna sugerowac sie tym itp. Ze w internecie duzo pisza. Jednak caly dzien nie moglam przestac o tym myslec. Serce mi pekalo. Ja juz wierzylam, ze bedzie dobrze i mama dozyje 100 lat a to pytanie z jej strony wywolalo we mnie jakies zalamanie. W sumie caly czas o tym mysle. O tym, ze mama jednak w glebi duszy nie wierzy w to, ze moze byc naprawde dobrze.
1 pazdziernika wizyta kontrolna. Mysle, ze wtenczas dadza skierowanie na tomograf. Ciagle taka niewiadoma jakie rezultaty dalo to leczenie.
Wczoraj mama miala kontrole. Lekarka powiedziala, ze wszystko ladnie sie zagoilo. Zero poparzen. I byla zaskoczona jak mama sie zaokraglila ( mama jest szczupla osoba ).
Trzeba przyznac, ze ciagle ma wilczy apetyt Ostatnio musiala zjesc kisiel wisniowy (chociaz nie lubi owocowych ). Nie mogl byc truskawkowy czy malinowy. Koniecznie wisniowy Czytalam, ze wiele ludzi po leczeniu narzeka na brak apetytu a mama ma zachcianki jak kobieta w ciazy
Zadnego skierowania nie dostala. Lekarka powiedziala, ze rektoskopia trzy miesiace po radioterapii. Wiec musimy jeszcze czekac az do grudnia. Myslalam, ze rezonans czy tomograf bedzie szybciej - bylam pewna, ze tym sposobem sa sprawdzane rezultaty leczenia. A my nadal nic nie wiemy. Nie uwazacie, ze to za pozno? Gdyby bylo cos nie tak i nadal bylby ten guz ( mam nadzieje, ze nie! ) to przez trzy miesiace by sie nadal rozwijal.
Mama czuje sie dobrze. Stan psychiczny jest tez coraz lepszy. Tzn. byl do dzis. Mama byla na komisji lekarskiej. Powiedziala, ze bedzie chciala wrocic do pracy, wiec chcialaby dostac na 3mce zasilek rehabilitacyjny bo jeszcze na dzien dzisiejszy nie czuje sie na silach by pracowac. Nie uwierzycie co lekarz powiedzial. Przegladajac papiery stwierdzil, ze w tym wieku ( mama ma 57l.) przy tej chorobie rokowania sa zle. Nie widzi mozliwosci wyleczenia i pozostaje renta! Jak mozna cos takiego powiedziec? Psychika pacjenta onkologicznego jest i tak w kiepskim stanie. Przy tej chorobie caly czas trzeba wierzyc, ze bedzie dobrze! Jaka jestem zla. Mogl juz to zatrzymac dla siebie lub inaczej to stwierdzic. Cos mu nie pasowalo, ze ostatecznych wynikow jeszcze nie ma. Termin jest ustalony na grudzien i co ma zrobic?! Onkolog tak ustalil i tego nie przeskoczy. Chyba, ze przesadzam bo chodzi o moja kochana mame ...
W koncu nie otrzymala jeszcze renty. Lekarz wysluchal argumentow mamy. Ale co za lekarz. Wrr po prostu tragedia. Jaka jestem zla!
Dawno juz nie pisalam. Dlugo by opisywac te miesiace ... Na dzien dzisiejszy mama jest zdrowa Wszystko trwalo tak wolno. Leczenie skonczylo sie pol roku temu a dopiero miesiac temu mama miala zrobione badania czy guza juz nie ma. No i nie ma!!! Mama dobrze wyglada. Przytyla. Ma ciagly apetyt Teraz kontrole co trzy miesiace. Jejku naprawde wierze w to, ze bedzie juz dobrze.
Dziekuje wszystkim za wsparcie i dobre rady. Caly czas czytam to forum.
Mam taka nadzieje, ze nie bede musiala juz nigdy odnawiac tego watku a temat nowotworow zakonczyl sie w mojej rodzinie na zawsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum