witam, mama jest już po pięciu naświetlaniach, po czym skierowana została do szpitala Chorób Płuc w Rościszowie (zamiast na Grabiszyńska we Wrocławiu). Mama jest w Rościszowie od wczoraj na oddziale Medycyny Paliatywnej, lecz okazało się że powinna być na oddziale Chorób Płuc gdzie będą ja przewozić w poniedziałek prawdopodobnie. W niedziele będe się widzieć z ordynatorem, nie wiem podobno jeszcze jakieś badania mają robić. Nie wiem czemu jest w Rościszowie jak tam nie prowadza chemioterapii ? czy jest jakiś prawidłowy odstęp czasu między radio a chemioterapia? nie rozumiem. Mamie od rana strasznie puchną nogi nie wiem czym to może być spowodowane i strasznie się poci :( ?
Mama bierze tabletki na nadcisnienie. ale ostatnio miala dobre, przynajmniej z tego co mowila jak jej mierzyli... czy to moze byc przyczyna puchniecia nog? podobno dzisiaj rano na wizycie pani doktor pytala sie mamy czy ma problemy z nerkami. Ale mama nigdy nie miala chorych nerek...
Skoro mama nigdy nie miała problemów z nerkami, to powinny być wykonane podstawowe badania obrazujące ich funkcję: mocznik, kreatynina, kwas moczowy. Zapewne w szpitalu je wykonają.
Własnie wróciłam od mamy ze szpitala i po rozmowie z panią ordynator dowiedziałam się że stan mojej mamy jest bardzo ciężki i oni leczą mame jedynie objawowo ale leczenie jako tako nie zostało zakończone :(
Jesli chce moge skontaktowac sie z oddzialem szpitala na Grabiszynskiej we Wroclawiu w celu dalszeej chemioterpaii.
Nie rozumiem tylko po co po Radioterapii lekarz wyslal mame do Rosciszowa zamiast od razu na Grabiszynska? Dlaczego nie podjeta zostala chemioterpia zaraz po radioterapii? We wtorek bede rozmawiac z lekarka na Grabiszynskiej o przyjecie mamy do szpitala we Wroclawiu bo tutaj w Rosciszowie to nawet nie ma wizyt kontrolnych codziennie, to jest oddzial medycyny paliatywnej ktora zajmuje sie tylko leczeniem objawowym i lagodzeniem bólu :(( ja nie wiem czy to oznacza juz koniec walki ?? ;(
A co do obrzęku o którym pisałam ostatnio to pani ord. powiedziała że to są już problemy z krążeniem czyli tzw następstwa. Czyli jakie mogą być inne następstwa?
U mamy coraz gorzej :( Dzisiaj gdybym nie przyszla na czas to by sie chyba udusila bo zalega jej wydzielina w plucach i nie moze jej odkrztusic dopiero poprosilam pielegniarke o podanie tlenu i cos na dusznosc dostala dozylnie i zasnela, spala prawie caly dzien po tym :( do tego strasznie sie poci i jest cala zimna :(( nie wiem co mam robic... ;(
Rozmawiałam dzisiaj z lekarką i powiedziała że ta choroba bardzo szybko postępuje. Radioterapia dużo pomogła przy bólu.Natomiast zastosowanie chemii w jej przypadku by ją zabiło bo zdrowy czlowiek po chemii moze wyzdrowieć ale moja mama już jest w takim stadium że by tylko pogorszyła wszystko. Jak dzisiaj zobaczyłam w jakim stanie jest moja mama to musiałam wyjść na korytarz to tak bardzo boli ;( wcześniej nie zdawałam sobie sprawy że to tak szybko postępuje, mama już ledwo kontaktuje, ledwo co oczy otwiera i majaczy ;( ja nie dałam rady dopiero dzisiaj do mnie dotarło że już nie ma żadnych szans ;( całą drogę do domu prowadziłam i ryczałam. Nigdy nie czułam takiego bólu i bezradności... ;((( Po połdniu jade z bratem jeszcze raz do mamy ale nie wiem czy dam radę tam wejść :(
Kochana dasz radę wejść do Mamy i być z nią. Jak wyjdziesz z sali łzy żalu, bezradności będą leciały.
Banały; musisz być silna i silna.
Piszę tak bo 4 miesiące temu sama to przeżywałam.
Kochana trzymaj się! Dużo ciepła Tobie i Mamusi.
pricia, tak to prawda, że końcowa faza tego nowotworu jest bardzo szybka.
Bardzo mi przykro, dużo wytrwałości przesyłam.
Musisz się zebrać w sobie właśnie dla mamy, napewno dasz radę.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Przepraszam że tak długo nie pisałam. Musiałam wyjechać do rodziny do Kielc, moja mamusia zmarła 5.04 o godzinie 5:30 rano :( dzień przed śmiercią widać już było że to koniec :( mama majaczyła, miała zwidy... straszne to było patrzeć na nią w tym stanie nigdy tego nie zapomnę, teraz zostałam niestety sama bez rodziców a mam dopiero 23 lata :( Modlę się codziennie i dziękuję Bogu za tą siłe wytrwania w najcięższym okresie mojego życia :( Jedyną radę jaką mogę przekazać to żebyście spędzali ze swoimi bliskimi jak najwiecej czasu bo moja mamusia zmarła tydzien po radioterapii paliatywnej to jakby wszystko przyspieszyło :(
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum