Witaj Olka,
Wiem co czujesz....
Jestem w podobnej sytuacji co Ty,tyle,że moja Mama ma nieoperacyjnego raka żołądka. O wszystkim dowiedzieliśmy się jakiś miesiąc temu....
Wiem co przeżywasz....
Ale najważniejsze jest wsparcie bliskich... Wiem to na przykładzie mojej Mamy...
Gdy leżała w szpitalu byłam z nią od rana do wieczora.... Gdy wychodziłam od niej mówiła:Szkoda Sabciu,że musisz już iść.... Byłam z nią cały czas....Przed operacją szłam z nią dgy była prowadzona na blok operacyjny. Płakała,była bardzo zdenerwowana. Ale widziałam,że jest troszke lepiej gdy byłam z nią.W trakcie operacji siedziałam pod blokiem operacyjnym... Operacja miała trwać długo.... Jednak po około dwóch godzinach wychodzi lekarz. Podchodzę do niego z nadzieją,że operacja się powiodła... Jednak mówi mi,że nie ma dobrych wiadomości bo to nieoperacyjny r5ak wpustu żołądka... Potem najgorsze... Jak powiedzieć o tym Mamie.... Bałam się powiedzieć prawdę bo wiedziałam,ze się załamie... Tak zbywałam ją przez kilka dzni. W końcu poradziłam się lekarza i on powiedział Mamie,ale nie całą przwdę. Do tej pory Mama nie wie wszystkiego. Nie wie że nie wycięto żołądka wogóle. Wie tylko,że część jest wycięta a część będzie leczona chemią.
W szpitalu było gorzej, ciągle płakała,że nie będzie żyć itd. To straszne słyszeć takie słowa. Gdy wychodziłam od Mamy ryczałam.... Nie mogłam znieść tego jak Mama cierpi...
Teraz jest w domu. Jedyny plus,że nie płacze bo ma silne leki uspokajające.... Ale i tak nie przesypia nocy bo bardzo bolą ją kości. Mówi,że to przerzuty,że chce jeszcze żyć,że nie chce umierać. Za chwilę w bólu i nerwach mówi,że nie chce już żyć,ze woli umrzeć niż tak cierpieć.... Nie wierzy,że chemia pomoże....
straciła wiarę....
Ja też już zaczynam wątpić w Boga. Dlaczego pozwala na takie cierpienia? Dlaczego nie reaguje? Przecież jest miłosierny.... Tak przestałam chodzić do Kościoła. Wcześniej modliłam się codziennie, a teraz.... Czuję,że Boga chyba nie ma....
bo gdyby istniał byłaby jakaś reakcja Z JEGO STRONY..... Sama już nie wiem....
Rozumiem i wiem co czujesz..... Matka to najbliższa osoba.... ale najwazniejsze,żeby wspierac,rozmawiac z taka osoba , nie pokazywac tego,ze jestes zalamana... Pokazac,ze nie jest sama,ze jest ktos kto zawsze przytuli i powie dobre slowo.... Łacze sie z Toba w bolu i cierpieniu... wiem co czujesz...
nie zalamuj sie.... takie jest to piepszone zycie... ale nie wolno sie poddac... trzeba walczyc choc to cholernie trudne...
pozdrawiam . Trzymaj sie cieplo....