Kilka lat temu moja babcia zmarła na szpiczaka. Temat z przebiegu jej choroby jest na forum.
Natomiast od początku tego roku jest ze mną coraz gorzej.
Bóle barku, ból kolana, ból kręgosłupa i biodra. w czerwcu tego roku tak mnie wygięło, że myślałem,że już nie wróce do normalnego życia.
Co do kręgosłupa. Jest on skrzywiony. Lekarze jak do tej pory zwalają wszystkie objawy na mój krzywy kręgosłup. Lecz ja jestem przekonany,że szykuje się coś grubego. Do tego roku byłem całkowicie sprawny. Uprawiałem sporty itp. Praktycznie zero bólu.
Dotychczasowe działania od czerwca tego roku.
Cały czas mówię każdemu lekarzowi o szpiczaku w rodzinie...
Lekarz rodzinny zlecił tylko morfologię+ ob. Wyniki dobre. Mówil, że nie ma powodów do zmartwień. Dla świętego spokoju dał skierowanie do neurologa ze względu na bóle biodra przez, które nie mogę pracować. Co chwilę l4. Na dzień dzisiejszy nie wrócę do pracy fizycznej. Neurolog zlecił rezonans kręgosłupa+ ćwiczenia na kręgosłup w zakładzie rehabilitacji. Rezonans na koniec marca 2018r. Dostałem leki przeciwbólowe.
Ze względu na ból kolana od początku tego roku dostałem skierowanie do ortopedy.
Naciskałem ortopedę na jakieś badania.... wspominałem o szpiczaku w rodzinie...
Ortopeda przespisał mi tylko mocniejsze środki przeciwbólowe na kolano
Mówi,że on nie jest onkologiem tylko ortopedą... no dramat. No kto ma mnie zdiagnozować, wysłac na konkretne badania jak ortopeda mówi,że on nie onkolog jak chodzę momentami po ścianach z bólu kości?
gdzie jest w tym kraju program onkologiczny? Nie mogę pracować. Ból kolana, barku,biodra, ciągłe l4