Peti
, oj Peti
Droga Gosiu, zdaję sobie sprawę z tego jak jest Ci ciężko... Ale nie możesz tak podchodzić do sprawy... Nie wiemy jak wasza historia się potoczy...
Tak samo jak nie wiem jak moja historia się potoczy...
Pamiętaj o jednym:
NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY
wszystko to, co nas w życiu spotka, ma swój jakiś cel... (chociaż to może by cholernie trudne, wydawać się niezrozumiałe i nie do przejścia) ale wszytko jest po coś!!!
Nie patrz w tył, że nie "zapytałaś, że się nie zorientowałaś" To nie Twoja wina!
To jest taki mały "suprajs" który trzeba przyjąć "na klatę"...
Nie gniewaj się na mnie za to co piszę, bo nie jestem na twoim miejscu, i nie wiem jak bym się zachowywał, będąc Tobą... Ale wiem jedno; jesteś cudowną Małżowinką:-) Wspomagaj nadal swojego mężusia, Kochajcie się i wspierajcie:-) Ja jestem z Wami każdego dnia!!!
i trzymam za Was kciuki!!! Arek