Witam,
trafiłem na Wasze forum szukając informacji na temat nowotworu płuc, jaki wykryto u mojej mamy. Zaczęło się klasycznie, uporczywy kaszel, zapalenie oskrzeli później płuc, szybkie chudnięcie. Po trudnościach z wyleczeniem zapalenia płuc mama dostała skierowanie do szpitala, tam zrobili rtg, po czym dostała skierowanie do szpitala na dalsze badania. Była tam 3 dni, zrobiono jej tomografię płuc. oto wyniki badań:
Przepraszam za jakość zdjęć, ale robiłem je w pośpiechu, bo nie chciałem niepokoić dodatkowo mamy. Cały czas jej powtarzam, że musimy poczekać na wyniki wszystkich badań.
Następnie została skierowana do Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc celem dalszej diagnostyki. Tam miała robioną bronchoskopię. Po kilku dniach miała odebrać wyniki i zostać zakwalifikowana do dalszego leczenia. Niestety lekarz powiedział jej, że wyniki wyszły niejednoznacznie i trzeba powtórzyć badania. Badania powtórzono i oto ich wyniki:
Bardzo proszę, w miarę możliwości, o napisanie jak bardzo jest poważny jej stan. W rozpoznaniu przy okazji bronchoskopii jest napisane: "D38.1 Nowotwór o niepewnym lub nieznanym charakterze ucha środkowego, narządów układu oddechowego..." - to ucho środkowe pojawia się tu, bo jest przypisane do tej kategorii? Bardzo się niepokoję o nią, bo strasznie schudła, ma uporczywy kaszel, który nie daje jej spać. Ciągle jej się coś odrywa, czasami pojawia się krew. Czy to ma związek z naciekami nowotworowymi? Nie ma siły chodzić, ciężko jej złapać oddech (ma trudności, żeby wejść po schodach do mieszkania na 2 piętro). Czasami jest tak, że musi odpoczywać na półpiętrze. Ma straszne bóle pleców i klatki piersiowej (to chyba od kasłania?), kupuję jej środki przeciwbólowe (je ich strasznie dużo, ale mówi, że jej bardzo pomagają). Niby może jeść, ale nie ma apetytu, je tak mało, że zaczęliśmy jej kupować nutri drinki. Nie wiem co jeszcze napisać, strasznie szybko słabnie i chudnie...
Pozdrawiam,
Kamil.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-07-23, 18:25 ] Prosimy o umieszczanie dokumentacji w formie załączników do posta, nie linków do zew. serwisów hostujących.
Przepraszam za jakość zdjęć, ale robiłem je w pośpiechu, bo nie chciałem niepokoić dodatkowo mamy.
Mama oczywiście wyraziła zgodę na publikację jej wyników i historii choroby tutaj?
Kamil23 napisał/a:
W rozpoznaniu przy okazji bronchoskopii jest napisane: "D38.1 Nowotwór o niepewnym lub nieznanym charakterze ucha środkowego, narządów układu oddechowego..." - to ucho środkowe pojawia się tu, bo jest przypisane do tej kategorii?
Tak.
Kamil23 napisał/a:
Ciągle jej się coś odrywa, czasami pojawia się krew. Czy to ma związek z naciekami nowotworowymi?
Najprawdopodobniej tak.
Kamil23 napisał/a:
Ma straszne bóle pleców i klatki piersiowej (to chyba od kasłania?), kupuję jej środki przeciwbólowe (je ich strasznie dużo, ale mówi, że jej bardzo pomagają).
Ty kupujesz tzn. takie bezreceptowe czy coś na receptę? Lekarz jest poinformowany o takich dolegliwościach bólowych?
Kamil23 napisał/a:
Bardzo proszę, w miarę możliwości, o napisanie jak bardzo jest poważny jej stan.
Zmiana jest bardzo duża, rozległa, zajęte są węzły chłonne, w tym nadobojczykowe. Na pewno jest to stadium nieoperacyjne. Dalsze leczenie zależne od wyniku histopatologii.
Na wstępie bardzo dziękuję za błyskawiczną odpowiedź, nawet nie wiecie jaką skarbnicą wiedzy jest to forum dla wszystkich, którym przyszło się zmierzyć z nowotworem.
absenteeism napisał/a:
Mama oczywiście wyraziła zgodę na publikację jej wyników i historii choroby tutaj?
Tak, miała świadomość że będę szukał informacji gdzie się da (konkretnie nazwa tego forum nie padła). Przed publikacją drugiego postu powiedziałem jej że znalazłem fajne forum i jej wyniki będę konsultował tam. Właśnie tu wyczytałem o nutridrinkach i jej je zacząłem kupować. Czy te nutridrinki to dobry pomysł na tym etapie choroby?
absenteeism napisał/a:
Ty kupujesz tzn. takie bezreceptowe czy coś na receptę? Lekarz jest poinformowany o takich dolegliwościach bólowych?
Do uwag na temat wrzucania plików się zastosuje.
Kupuje bezreceptowe z nadzieją, że jak już będą te wyniki to coś konkretnego przepisze lekarz. Mama twierdzi, że mówiła lekarzowi o tych bólach (jak była w szpitalu ostatnio) i powiedział, żeby poprosiła na razie pielęgniarkę o leki przeciwbólowe (nie było mnie przy tej rozmowie). To jest tak, że ten ból u niej narasta, wcześniej nie brała nic i stopniowo coraz więcej (od jakiegoś 1,5 mc zaczęła je brać). W ogóle mam wrażenie, że to wszystko szybko się rozwija.
Jest jakiś sposób na ten kaszel okropny? Coś co może choć trochę pomóc?
absenteeism napisał/a:
Zmiana jest bardzo duża, rozległa, zajęte są węzły chłonne, w tym nadobojczykowe. Na pewno jest to stadium nieoperacyjne. Dalsze leczenie zależne od wyniku histopatologii.
Rozumiem, że leczenie będzie miało na celu bardziej łagodzenie skutków choroby niż całkowite wyleczenie? Wiem, że piszę nie po polsku, ale chyba nie umiem jeszcze nazywać rzeczy po imieniu.
Czy te nutridrinki to dobry pomysł na tym etapie choroby?
To nie jest zadne lekarstwo. Duzo chorych pije je w trakcie chemioterapii, ale czy to cos pomaga? Nie jestem do tego przekonany - znam lekarza, ktory nie zaleca picia tego. Inny z kolei zaleca w przypadku wyniszczenia nowotworowego.
Ciezko powiedziec. Niech mama je i pije to, na co ma ochote.
Cytat:
Jest jakiś sposób na ten kaszel okropny? Coś co może choć trochę pomóc?
Koniecznie powiedz to lekarzowi. Tak samo, jak i te dolegliwosci bolowe. Na forum internetowym nie diagnozujemy, tym zajmuje sie lekarz. Od siebie dodam, ze mamy nic nie musi bolec - sa na to leki i trzeba ich uzyc i nie daj sobie wmowic, ze jest inaczej.
Cytat:
Rozumiem, że leczenie będzie miało na celu bardziej łagodzenie skutków choroby niż całkowite wyleczenie?
Nie mamy zadnej diagnozy, wiec ciezko powiedziec cos konkretnego. Niemniej z obrazu TK wynika, ze jest to nowotwor zlosliwy pluc nieoperacyjny, a jedynie leczenie chirurgiczne daje szanse na wyleczenie.
Niestety, bardzo czesto rak pluc jest wykrywany w zaawansowanym stadium.
Nie wspomniales, ze twoja mama palila bardzo dlugo, a to, jak sam wiesz, jest jedna z przyczyn zwiekszenie prawdopodobienstwa powstawania raka pluc.
Jak dlugo to trwalo, zanim mama trafila do lekarza? Przeciez ta zmiana opisywana w TK ma 10cm! Jest ogromna. Nie bylo wczesniej zadnych innych dolegliwosci, ktore zaniepokoily mame?
Czy te nutridrinki to dobry pomysł na tym etapie choroby?
Jeśli smakują i mama chce je pić, to czemu nie. Ale dobrze, żeby nie zastępowały one w ogóle jedzenia na tym etapie.
Kamil23 napisał/a:
Kupuje bezreceptowe z nadzieją, że jak już będą te wyniki to coś konkretnego przepisze lekarz.
Jeśli boli, to ból należy uśmierzyć. Powinniście zgłosić się do lekarza po leki p/bólowe i coś osłonowego, bo jeśli mama bierze np. dużo ibuprofenu może sobie zniszczyć żołądek.
Kamil23 napisał/a:
Jest jakiś sposób na ten kaszel okropny? Coś co może choć trochę pomóc?
Jeśli kaszel w dzień jest mokry, do 17:00 można dać coś wykrztuśnego, rozrzedzającego wydzielinę, ewent. robić inhalacje. Na noc z kolei coś p/kaszlowego żeby nie męczyło. Niemniej jednak wszystko to powinno być skonsultowane z lekarzem, zwłaszcza, że występuje krwioplucie. Może wypadałoby też dodać Cyclonamine w związku z tym. Nie dacie rady skonsultować się choćby z lekarzem POZ?
Kamil23 napisał/a:
Rozumiem, że leczenie będzie miało na celu bardziej łagodzenie skutków choroby niż całkowite wyleczenie?
Nie wspomniales, ze twoja mama palila bardzo dlugo, a to, jak sam wiesz, jest jedna z przyczyn zwiekszenie prawdopodobienstwa powstawania raka pluc.
Jak dlugo to trwalo, zanim mama trafila do lekarza? Przeciez ta zmiana opisywana w TK ma 10cm! Jest ogromna. Nie bylo wczesniej zadnych innych dolegliwosci, ktore zaniepokoily mame?
Mama paliła od bardzo dawna to fakt, nie wspominałem o tym, bo wydawało mi się to już nieistotne na tym etapie, czasu się nie cofnie...
Z mamą było tak, że ona zawsze unikała lekarzy jak tylko mogła i leczyła się "na własną rękę" (wiem, że to niepoważne, ale ciężko zmienić nawyki dorosłego człowieka), jeżeli miałbym to ocenić, to może to od jakiegoś roku (a może dłużej) miała kaszel (ale nie tak uporczywy). Mniej więcej od jesieni zeszłego roku łapały ją infekcje gardła, przeziębienia tak częściej (wtedy też nie chodziła do lekarza, tylko leczyła się w domu jakimiś lekami bez recepty. Dopiero jakieś 3 mc temu zdecydowała się iść do lekarza, bo już nie dawała rady (to znaczy, że musiało być nie do wytrzymania). Wtedy lekarz stwierdził zapalenie oskrzeli i się na nie leczyła i na chwilę było lepiej. Po miesiącu znowu zachorowała, miała trudności z wchodzeniem do mieszkania na 2 piętro, coraz ostrzejszy kaszel. Wygoniliśmy ją do lekarza znowu. Ten sam lekarz stwierdził zapaleni płuc i dostała antybiotyk. Trochę nam ulżyło bo wydawało nam się, że znamy przyczynę jej osłabienia. Kiedy znowu się nie poprawiło poszliśmy do innego lekarza i on po osłuchaniu skierował ją tego samego dnia na ostry dyżur. Tam zrobili jej podstawowe badania i rtg, zaraz po tym dostała skierowanie na TK. Sytuacja rozwinęła się bardzo szybko...
Cytat:
To nie jest zadne lekarstwo. Duzo chorych pije je w trakcie chemioterapii, ale czy to cos pomaga? Nie jestem do tego przekonany - znam lekarza, ktory nie zaleca picia tego. Inny z kolei zaleca w przypadku wyniszczenia nowotworowego.
Ciezko powiedziec. Niech mama je i pije to, na co ma ochote.
Cytat:
Jeśli smakują i mama chce je pić, to czemu nie. Ale dobrze, żeby nie zastępowały one w ogóle jedzenia na tym etapie.
Nie będziemy ich kupować, jak to jednoznacznie nie pomaga. Zamysł był taki, że skoro mama i tak mało je, to jej kupimy nutridrinki (dla niej to są witaminki) żeby dostarczyć więcej kalorii do organizmu. Kazaliśmy je pić po posiłku. Teraz ma takie napady apetytu, mówi, że zjadłaby to i tamto. Oczywiście cieszy nas to, ale i tak zdecydowanie je za mało. Schudła koło 10 kg w 3 mc. Teraz waży koło 50 kg.
Cytat:
Koniecznie powiedz to lekarzowi. Tak samo, jak i te dolegliwosci bolowe. Na forum internetowym nie diagnozujemy, tym zajmuje sie lekarz. Od siebie dodam, ze mamy nic nie musi bolec - sa na to leki i trzeba ich uzyc i nie daj sobie wmowic, ze jest inaczej.
Cytat:
Jeśli kaszel w dzień jest mokry, do 17:00 można dać coś wykrztuśnego, rozrzedzającego wydzielinę, ewent. robić inhalacje. Na noc z kolei coś p/kaszlowego żeby nie męczyło. Niemniej jednak wszystko to powinno być skonsultowane z lekarzem, zwłaszcza, że występuje krwioplucie. Może wypadałoby też dodać Cyclonamine w związku z tym. Nie dacie rady skonsultować się choćby z lekarzem POZ?
Byliśmy tydzień temu u lekarza rodzinnego, kategorycznie odmówił podania jakiś leków na receptę, bo mama nie jest zdiagnozowana i się boi, że zaszkodzi (tak mamie powiedział). Czy on ma prawo odmówić w takim przypadku? czy powinienem go tam przycisnąć. Nie wiem co robić, trochę brak mi doświadczenia. Jak lekarz coś mówi, to ja mu wierzę, bo zna się lepiej na leczeniu ode mnie. Nie wiem czy powinienem podważać to co mówi?
Z kaszlem jest tak, że jak się mama zmęczy, to ją strasznie męczy i jest raczej suchy, choć jej się czasami coś oderwie. Mama śpi teraz strasznie wysoko bo mówi, że normalnie jak śpi to jej się zbiera wydzielina w płucach i się budzi i musi ją odkasłać. Jak śpi wyżej to jest jej mniej i rzadziej się budzi. Nie wiem czy to logiczne, powtarzam co ona mówi. Teraz narzeka, że ją kości bolą. Chyba ma to związek z tym kaszlem?
Cytat:
Obawiam się, że niestety tak.
Czy z danych jakie przestawiłem do tej pory da się określić stopień zaawansowania choroby?
Cytat:
Jeśli boli, to ból należy uśmierzyć. Powinniście zgłosić się do lekarza po leki p/bólowe i coś osłonowego, bo jeśli mama bierze np. dużo ibuprofenu może sobie zniszczyć żołądek.
Jest problem z tym lekarzem pierwszego kontaktu straszny. Kupuję mamie solpadeine w tabletkach musujących, twierdzi, że pomaga. Mam nadzieję, że jej nie szkodzę tym.
Dzięki za szybkie odpowiedzi,
Pozdrawiam.
[ Dodano: 2014-07-24, 21:16 ]
misiak napisał/a:
Przy mocnych bólach u mamy kazano podać tramal, oczywiście za zgodą lekarza. Ten lek ma silniejsze działanie . Pozdrawiam.
Nie będziemy ich kupować, jak to jednoznacznie nie pomaga.
To nie jest lek, więc nie leczy. Ma za zadanie dostarczyć środków odżywczych pacjentowi, który z jakichś powodów nie spożywa wystarczająco kalorycznych / bogatych w składniki odżywcze posiłków i na tej zasadzie (ws)pomagać.
Utrata wagi u pacjenta onkologicznego jest negatywnym czynnikiem rokowniczym, dlatego trzeba dbać by do niej nie doszło, bądź minimalizować to.
Kamil23 napisał/a:
Byliśmy tydzień temu u lekarza rodzinnego, kategorycznie odmówił podania jakiś leków na receptę, bo mama nie jest zdiagnozowana i się boi, że zaszkodzi (tak mamie powiedział). Czy on ma prawo odmówić w takim przypadku? czy powinienem go tam przycisnąć.
Prawo ma. Pewnie po prostu się boi dać coś pacjentowi z potencjalnym nowotworem. Natomiast jeśli odmawia, to trzeba go zapytać co macie w takim razie zrobić z tym kaszlem i jak ten problem można rozwiązać - odmowa przepisania leku to jedno, ale pomoc (nawet w formie skierowania do innego lekarza, który być może lepiej doradzi) to drugie.
Kamil23 napisał/a:
Teraz narzeka, że ją kości bolą. Chyba ma to związek z tym kaszlem?
W klatce?
Kamil23 napisał/a:
Czy z danych jakie przestawiłem do tej pory da się określić stopień zaawansowania choroby?
Na razie gdybamy, bo nie ma histopatologii, ale z racji zajęcia węzłów nadobojczykowych byłoby to stadium IIIB.
Kamil23 napisał/a:
Kupuję mamie solpadeine w tabletkach musujących, twierdzi, że pomaga. Mam nadzieję, że jej nie szkodzę tym.
To nie jest lek, więc nie leczy. Ma za zadanie dostarczyć środków odżywczych pacjentowi, który z jakichś powodów nie spożywa wystarczająco kalorycznych / bogatych w składniki odżywcze posiłków i na tej zasadzie (ws)pomagać.
Utrata wagi u pacjenta onkologicznego jest negatywnym czynnikiem rokowniczym, dlatego trzeba dbać by do niej nie doszło, bądź minimalizować to.
I mniej więcej w taki sposób je traktujemy jako wspomaganie, mama potwierdziła, że jak to wypiła to była taka pełna, że mało nie pękła. Tylko teraz nie wiem co robić, bo konsekwencją tego pewnie było to, że nie jadła normalnego jedzenia potem. Co Ty byś zrobiła? Podawałabyś te nutridrinki jakbyś była w mojej sytuacji?
absenteeism napisał/a:
Prawo ma. Pewnie po prostu się boi dać coś pacjentowi z potencjalnym nowotworem. Natomiast jeśli odmawia, to trzeba go zapytać co macie w takim razie zrobić z tym kaszlem i jak ten problem można rozwiązać - odmowa przepisania leku to jedno, ale pomoc (nawet w formie skierowania do innego lekarza, który być może lepiej doradzi) to drugie.
Jego poradą było czekanie na wyniki badań, dopiero wtedy będzie można coś z tym zrobić (w zasadzie nic innego nie mówił).
absenteeism napisał/a:
W klatce?
Generalnie jak pytam to wskazuję na klatkę i plecy, ale to są ciężkie rozmowy, bo mówi: "daj spokój, a gdzie mnie nie boli" i robi się zaraz nerwowa i wtedy odpuszczam, nie drążę. Z tym kaszlem jest tak, że jednego dnia nie może zdania powiedzieć, bo ją męczy co chwila. Jest też dzień (jak dziś), że byliśmy na zakupach i przez 3 godziny delikatnie zakasłała może ze 3 razy. Tylko druga sytuacja zdarza się niestety rzadko. Takie wahania są pewnie normalne? Jeszcze powiedziała, że jak zje albo wypije coś słodkiego to zauważyła, że ja wtedy zaczyna męczyć. Czy to ma jakieś uzasadnienie medyczne?
absenteeism napisał/a:
Na razie gdybamy, bo nie ma histopatologii, ale z racji zajęcia węzłów nadobojczykowych byłoby to stadium IIIB.
Straszne to wszystko, ale dziękuję za informację. Jak będą wyniki histopatologii, to je od razu wrzucę.
absenteeism napisał/a:
A ile mama ich bierze dziennie?
Z tym jest różnie, był moment, że zjadała 2 opakowania (24 tabletki) w 3 dni. Teraz trochę mniej (kupiłem 2 opakowania we wtorek i do dziś zjadła 16 tabletek) ale widzę, że wspomaga się Ibupromem. Zauważyłem, że ostatnio stara się je brać rzadziej (chyba sama zauważyła, że dużo ich je.
Co Ty byś zrobiła? Podawałabyś te nutridrinki jakbyś była w mojej sytuacji?
Nie jestem w Twojej sytuacji więc nie wiem, co bym zrobiła jeśli mama zaczyna jeść normalnie, nie trzeba ich podawać, jeśli mimo wszystko jest utrata wagi, to można dawać np. 1/3 cz 1/2.
Kamil23 napisał/a:
Z tym jest różnie, był moment, że zjadała 2 opakowania (24 tabletki) w 3 dni.
To trochę za dużo, dziennie wychodzi maks. dawka dobowa dla paracetamolu i to dla osób o absolutnie zdrowej wątrobie, a takich to raczej nie ma.
Z mamą było tak, że ona zawsze unikała lekarzy jak tylko mogła i leczyła się "na własną rękę" (wiem, że to niepoważne, ale ciężko zmienić nawyki dorosłego człowieka)
Nie chcialbym cie bardziej dolowac, ale musze powiedziec, ze kiedy slysze takie wlasnie slowa, jaki stosunek maja chorzy, bardzo mnie to irytuje i drazni. Tak naprawde dlugoletnie palenie i bardzo niedbaly stosunek do swojego zdrowia + unikanie lekarzy, kiedy juz cos sie dzieje, powoduje, ze mierzi mnie to strasznie.
Kiedy ja zachorowalem i postawiono diagnoze, mialem niecale 19 lat i nie bolalo mnie nic i nie bylo zadnych objawow, nic a nic typu chudniecie, bole itp. A kiedy juz ''odkryto'' u mnie chorobe, byla ona w stopniu IVB. I bardzo bym chcial, zeby mnie bolalo i zeby cos sie zaczelo dziac, cos, co spowodowalo moj niepokoj, bo wtedy szanse wyleczenia sa wieksze.
Obecnie jestem wyleczony, niemniej wolalbym, zeby nie bylo to IVB. Pewnie nie tylko ja, ale i inni chorzy z tego forum chcialoby, zeby byl jakis sygnal, ze cos sie dzieje niedobrego.
Wiec jesli czytam to, jak twoja mama zareagowala i co sie dzialo - bardzo mi przykro i jednoczesnie wkur.ia mnie to, ze tak sie wlasnie stalo. Oczywiscie, nikt z nas nie wie, ''co by bylo gdyby'', jednak bardzo bym chcial, zeby twoja mama juz na poczatku poszla do lekarza i poglebila diagnostyke - wtedy moze udaloby sie wychwycic chorobe o wiele wiele wczesniej i bylaby one operacyjna.
Niestety, tak nie jest.
I bron Boze nie win siebie samego - to nie jest twoja wina. Twoja mama jest osoba dorosla i to ona decyduje, co bedzie robic. Tak, jak piszesz - jest uparta i jest to niepowazne.
Teraz musicie sie skoncentrowac na dalszym leczeniu. Brac zycie takie, jakie bedzie, korzystac.
jesli chodzi o balace kosci to niekoniecznie musi bolec tylko klatka. W naszym przypadku (drp pluca lewego) tata odczuwal bol w calych plecach,barkach,klatce a nawet biodrach ( nie bylo przerzutow do kosci)Okreslal to jako chodzący bol , a zmiana byla o wiele mniejsze niz w przpadku twojej mamy. Podejrzewam , że bole moga byc spowodowane uciskiem guza.
To trochę za dużo, dziennie wychodzi maks. dawka dobowa dla paracetamolu i to dla osób o absolutnie zdrowej wątrobie, a takich to raczej nie ma.
Nie wiem czy dobrze robię, ale na razie czekamy na wyniki histopatologii. Mam nadzieję, że niedługo przyjdą i wtedy będzie można poradzić coś na ten kaszel i bóle.
tam-tam-taram napisał/a:
Nie chcialbym cie bardziej dolowac, ale musze powiedziec, ze kiedy slysze takie wlasnie slowa, jaki stosunek maja chorzy, bardzo mnie to irytuje i drazni. Tak naprawde dlugoletnie palenie i bardzo niedbaly stosunek do swojego zdrowia + unikanie lekarzy, kiedy juz cos sie dzieje, powoduje, ze mierzi mnie to strasznie.
Wiec jesli czytam to, jak twoja mama zareagowala i co sie dzialo - bardzo mi przykro i jednoczesnie wkur.ia mnie to, ze tak sie wlasnie stalo. Oczywiscie, nikt z nas nie wie, ''co by bylo gdyby'', jednak bardzo bym chcial, zeby twoja mama juz na poczatku poszla do lekarza i poglebila diagnostyke - wtedy moze udaloby sie wychwycic chorobe o wiele wiele wczesniej i bylaby one operacyjna.
Absolutnie mnie to nie dołuje, zgadzam się z Tobą w 100%. Mam świadomość, że gdyby poszła do lekarza od razu to byłoby lepiej i szanse większe. Przez ostatnie 10 lat mama nie była czynna zawodowo, bo miała inne "swoje" problemy więc nie robiła żadnych badań okresowych, gdyby pracowała to wyszłoby na standardowych badaniach rtg, że coś się dzieje na płucu. Może ja powinienem coś zrobić wcześniej, wysłać ją na jakieś badania. Mam poczucie, że mogłem zrobić więcej. Teraz już nic na to nie poradzę, trzeba robić co w mojej mocy, żeby przeszła przez to w najmniej uciążliwy sposób. Najbardziej boję się tego, że będzie strasznie cierpiała, już teraz nie jest dobrze.
[ Dodano: 2014-07-29, 17:07 ]
koszałkowa napisał/a:
jesli chodzi o balace kosci to niekoniecznie musi bolec tylko klatka. W naszym przypadku (drp pluca lewego) tata odczuwal bol w calych plecach,barkach,klatce a nawet biodrach ( nie bylo przerzutow do kosci)Okreslal to jako chodzący bol , a zmiana byla o wiele mniejsze niz w przpadku twojej mamy. Podejrzewam , że bole moga byc spowodowane uciskiem guza.
No właśnie ja mam takie wrażenie trochę, że ona sama nie potrafi nazwać tego bólu. Pozostaje czekać na histopatologię i mam nadzieję, że wtedy już coś lekarz prowadzący poradzi na to.
od jakiś 3 dni mamie puchną nogi (od stóp do trochę powyżej kostki), ktoś wie czym to może być spowodowane? To efekt odwodnienia? Czy też zatrzymania wody w organizmie? A może o co innego chodzi? Jutro spróbuję mamę zapisać do poradni leczenia bólu, mam nadzieję, że się uda i tam jej pomogą z bólem i kaszlem.
Kamil, piszesz o opuchniętych nogach. Pamiętaj, by mama czy siedzi czy w pozycji leżącej trzymała nogi wyżej, można coś pod te nogi po prostu podłożyć. Moja mama, gdy zaczęły się takie problemy z puchnięciem, miała robione badania enzymów nerkowych. Okazało się że ich poziom był podwyższony. Ale trzeba to skonsultować z lekarzem, bo ten objaw może miec różne przyczyny. Być może zleci jakieś badania.
Panują upały, dopilnuj, by mama piła odpowiednią ilość płynów.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum