Wiem, że to zabrzmi jak zbywanie, ale - ZAŻĄDAĆ ODPOWIEDZI NA PYTANIA. Wydaje się banalne, ale jednak wiele osób zamiast zadawać konkretne pytania czeka, aż lekarz sam zacznie się produkować i opowiadać co, jak i dlaczego. Otóż nie zacznie (chociaż czasem powinien), bo nie jest wróżką i nie wie, czy pacjent chce wiedzieć, czy nie chce, w jakim stopniu chce wiedzieć i co dokładnie. Jeśli przyjdziesz z kartką z zapisanymi pytaniami i poinformujesz lekarza, że bardzo chcesz się czegoś dowiedzieć myślę, że z miną cierpiętnika, ale odpowie.
Jakby był bardzo oporny poproś go o podpisanie i podstemplowanie karteczki, że odmawia udzielenia choremu odpowiedzi na jego pytania i wątpliwości - wtedy odpowie baaardzo szybko ;)
A jeżeli jesteście już źle nastawieni do lekarza z powodu jego 'olewactwa', to przecież zawsze możecie udać się na konsultację do innego onkologa i z nim próbować wyjaśnić wszystko, co Was niepokoi. Do konsultacji pacjent ma prawo zawsze i żaden lekarz nie może mieć mu tego za złe.
No i prawda jest też niestety taka, że lekarz ma od cholery roboty i też nie jest w stanie każdego przez 15 min trzymać za rękę i dodawać otuchy, bo by przyjął nie 50, a 10 pacjentów dziennie, co też spotkałoby się z pretensjami tylko innymi. Wiem, że każdy by chciał od lekarza wsparcia i wspólnej walki o zdrowie, ale realia są jakie są. Smutne, ale prawdziwe. |