Witam,
ostatnio (w marcu) po wypadku wykonano u mnie TK całego ciała... pominę inne części niż płucka (reszta jest ok, wg. opisu radiologicznego) ;-)
TK klp, jamy brzusznej i miednicy tylko po podaniu środka cieniującego.
KLP:
Podopłucnowy guzek w języczku płuca lewego o śr. 6mm, poza tym miąższ płuc prawidłowo powietrzny. Jamy opłucnej wolne. Nie stwierdzam powiększonych węzłów chłonych. Bez cech odmy opłucnej, śródpiersiowej ani podskórnej. Duże naczynia bez nieprawidłowości.
Jak to przeczytałem to odrazu zaczeły mi się duszności, bóle w klatce itp. ;-)
Mam trochę schizy bo jeszcze jakiś czas temu paliłem (na szczęście nie palę od dłuższego czasu)... Pneumonolog (czy pulmonolog) powiedział żeby zbytnio się tym nie przjemować, i powtórzyć tk za 3m-ce... Jak go zacząłem wypytywać co i jak i po co, to na odwal się (i widać to było w jego oczach, że już powiedział mi wszystko i żebym tylko stąd wyszedł) wypisał mi skierowanie do pierwszego lepszego szpitala na diagnostykę (narazie nie skorzystałem)...
Dodatkowe info o mnie:
26 lat, nie palący (wcześniej paliłem, postanowiłem rzucić już dłuższy czas temu), przeszedłem "jak byłem mały" zapalenie płuc... mam lekki kaszel (jednak jest on związany prawdopodobnie z przewlekłym zapaleniem zatok, cały czas leje mi się z nosa lub jest zatkany)
i teraz pytanie... czy rzeczywiście się tym nie przejmować (i zrobić tk za 2mce)?