Dzień dobry,
Zacznę od początku, a jakże
Od pewnego czasu czułam się osłabiona. Dawniej chodziłam na siłownię, biegałam. Od pewnego czasu mi się odechciało, po prostu. Zwaliłam to na stany depresyjne i lenistwo. Po pewnym czasie zrobił mi się guzek nad obojczykiem, w sumie na ramieniu. Wymacałam to na wszystkie sposoby i stwierdziłam, że się guzek przemieszcza i jest miękki, także byłam spokojna.
W międzyczasie robiłam kontrolne, coroczne usg piersi (mama miała raka piersi, genetycznie wszystko w porządku). Lekarz wykrył powiekszone węzły chłonne:
Pachowe węzły chłonne po stronie lewej powiększone do 11 mm w osi krótkie. Węzły mają zniekształcone zatoki. Po stronie prawej w dole pachowym wezły do 8 mm. 3 Zdj.
Lekarz robiący USG powiedział, że nie wygląda to niepokojąco, ale lepiej dmuchać na zimne i pójśc do hematologa.
W międzyczasie robiłam USG guzka na ramieniu, ale wykryłam też guzek, dosyć twardy i on mnie zaniepokoił, pod żuchwą.
Wynik:
W okolicy podżuchowewej prawej widoczna hypoechogeniczna zmiana ogniskowa- prawdopodobnie węzeł chłonny, o wym. ok. 13x7mm, bez widocznej zatoki tłuszczowej, z obecnością drobnych hyperechogenicznych odbić- możliwość mikrozwapnień, o cechach wzmożonego, chaotycznego unaczynienia w opcji Doppler- wskazana weryfikacja mikroskopowa. Poza tym nie uwidoczniono nieprawidłowych węzłów chłonnych szyi. W dolnej, tylnej części szyi po stronie lewej, w miejscu widocznego zgrubienia, przesuwalnego względem podłoża widoczna jest , w obrębie tkanki podskórnej, dobrze odgraniczona, hypoechogeniczna zmiana ogniskowa o wym. 12x13x5mm- obraz ultrasonograficzny zmiany łagodnej.
Tarczyca w porządku. Ponieważ we wrześniu przechodziłam zapalenie oskrzeli, miałam zrobione RTG płuc, w porządku. Miałam tez USG jamy brzusznej (babcia miała raka wątroby, więc kontroluje to co rok).
Zrobiłam morfologię, wszystko w normie, OB=2
Nieznaczne odchylenia od normy:
MCV
81,3 fl
83,0 - 103,0
MCH
27,3 pg
28,0 - 34,0
% neutrocytów
40,9 %
45 - 70
Liczba Monocytów
0,81 G/l
<0,8
W styczniu byłam u internisty. Zgłaszałam osłabienie i duszności. Dusznosci męcza mnie od około września. Często biegałam i nagle zaczęło coś się dziać. dla porównania - dawniej biegałam po 28 km, teraz przy 7-10 jestem zmęczona, ale nie fizycznie, a przez to że się duszę tak jakbym musiała połykać i przytrzymywać powietrze, jakby ktoś mnie uciskał za płuca, nie wiem jak to określić.
Mama zasugerowała toksoplazmozę, gdyż mam królika, a jej koleżance porobiły się kiedyś guzki na węzłach i okazało się, że to to.
Cóż, wynik, który wyszedł przemawia za tym, że właśnie mam świeżą tokso... Tu zaczełam byc spokojna, bo gorsze samopoczucie, przemęczenie, uczucie jakby była wiecznie na początku przeziębienia (nawet dostałam dwa dni L4 bo lekarka zobaczyla, że gardło zaczerwienione, i 37. temperatura...te temperature mam juz podwyzszoną nieznacznie od kilku tygodni.. moze dlużej.. nie sprawdzałam codziennie
)
Moje pytanie - w czwartek mam wizytę u hematologa na NFZ. Byłam u onkologa ponieważ mam włókniaka w piersi i go kontroluję, nie jest to nic poważnego. Pani obejrzała mnie... wspomniałam o dusznościach i o tym, że się pocę nadmiernie, bo zbadała mi węzły pod pacha i było mi głupio, ze jestem taka spocona
Pani napisała skierowanie do hematologa, założono mi kartę DiLO i pani napisała na kartce "PILNE"..
W sumie nie przejęłam się, bo już wcześniej moja mama mówiła, że takie objawy moga być przy chłoniaku. Dodam, że mam jakby trądzik na plecach.. chociaż w sumie to nie są krosty a takie przebarwienia, nie wiem jak to nazwać, ale to drapię. Drapię, nie bo swędzi, ale na tle nerwowym troszkę. Powiązałam fakty duszności + potliwość, lekarka zobaczyla rozdrapane plecy i pewnie się przestraszyła, a nic poważnego się nie dzieje.
Wiem, ze czwartek niedlugo i w sumie wszystkiego dowiem sie od lekarza...
Zastanawia mnie fakt czy rzeczywiscie toksoplazmoza moze dawac takie powiększone wezly chlonne bez zatoki? Czy jeśli mam toksoplazmozę jest sens wycinac ten wezel do weryfikacji? Czy z USG onkolog jest w stanie odróżnić węzeł powiększony przez toksoplazmozę, a węzeł, który może być "onkologiczny"?
Czytałam, że wyniki krwi można mieć dobre... Moja mam przez cały czas trwania choroby, chemioterapii etc, miała bardzo dobre wyniki i OB zawsze w normie.
Czy ten wynik USG jest niepokojący...?
Piszę, by sie sama uspokoić. Ale w sumie jestem spokojna, nie jestem typem panikary. Trochę mi głupio, że zawracam Wam głowę.. takim długim postem... pewnie wszystko jest w porządku.
Tylko sie zastanawiam na ile może mieć wpływ ta toksoplazmoza. z jednej strony nie chce ciąc się bez powodu (tj. pobierać węzeł).. myślę, że np. można by poobserwować to na usg i morfologię i wrocić za 3 miesiące. Z drugiej strony nie chce, jesli cos sie dzieje, by onkolog pomyślał: aha, toksoplazmoza, no dobra, to nic nie robimy, a np. cos by bylo.