Witam. Moja babcia ma prawie 80 lat. Miała raka jajników którego wycięto. Później zdiagnozowano raka nerki. Babcia nie zgodziła się na operację ze względu na zły stan ogólny. Od marca tego roku lekarze leczyli babcię na różne wirusy i na zapalenie płóc. W piątek odebrała wyniki prześwietlenia płuc. Było tam napisane że na jednym płucu jest guz średnicy 6 cm z białym środkiem i słowo "rozpad" ze znakiem zapytania. Na drugim płucu też jest guz. Czy to może być coś innego? Jeśli tak to co? Jeśli nie to jakie są rokowania?
Bardzo się boje i martię ale wolę znać całą prawdę. Bardzo proszę o odpowiedzi.
[ Dodano: 2011-09-17, 22:35 ]
Dodam że pojawia się gorączka. Przed podaniem antybiotyków była bardzo wysoka. Są ciągłe duszności, kaszel.
Bez dokładniejszych badań nie da się stwierdzić, co to jest.
Być może są to przerzuty - kiedy babcia miała raka jajnika? Z jakim skutkiem leczonego - poza zabiegiem operacyjnym była prowadzona chemio/radioterapia?
Czy rak nerki był pierwotnym rakiem nerki czy przerzutem raka jajnika? Był leczony chemio/radioterapią? Kiedy miało to miejsce?
Na jakie wirusy leczona była babcia?
Czy dostała skierowanie na TK klatki piersiowej po otrzymaniu wyniku RTG?
Jaki jest jej obecny stan ogólny - czy pozwala na wdrożenie ewent. leczenia onkologicznego?
Dokładniejsze badania zapewne będą.
Rak jajnika był około 12 lat temu. Był leczony tylko operacyjnie. Nic ponadto.
Rak nerki był rakiem pierwotnym i nie był poddawany żadnemu leczeniu. Jak napisałam, ze względu na zły stan ogólny. Lekarz chciał operować ale babcia się nie zgodziła, bo kardiolog powiedział że nie jest 50/50 co do wybudzenia i ogólnego przebiegu operacji. jednym słowem czy przeżyje.
Co do wirusów- pierwszy lekarz leczył na czuja. Podawał leki i sprawdzał czy pomogą-nie pomogły. Nie pomagały przez 4,5 miesiąca i zmieniono lekarza. Była gorączka, kaszel duszności bóle w klatce piersiowej. Podano antybiotyk i gorączka minęła. Dla sprawdzenia lekarka dała skierowanie na rtg płuc i odebrała babcia wynik w piątek z opisem jak wyżej i z zaleceniem pilnej wizyty u lekarza.
Co teraz? Co lekarz powinien zalecić? Na co zwrócić uwagę? Czego dopilnować i nie przeoczyć?
Ok. rozumiem. Tylko że ja się tak strasznie boję. Zakładając że jest to rak, to co nas czeka? Operacja nie wchodzi w grę. Chemia też.
Dopytuję tak ponieważ w grudniu miną 4 lata od śmierci mojej drugiej babci. Od diagnozy do tego dnia minęło zaledwie 5 tygodni. Zaatakowane już było większość narządów.
Nie wiem więc co robić. Mam dwoje dzieci i to ich ukochana prababcia a moja najwspanialsza babcia.
Operacja, jeśli zmiany byłyby w obu płucach, nie wchodzi w grę tak czy inaczej.
W tym wypadku, jeśli okaże się, że to faktycznie nowotwór i chemio/radioterapia jest niemożliwa do zastosowania, pozostaje leczenie paliatywne - zmniejszanie dolegliwości wynikających z choroby, leczenie p/bólowe.
Babcia jest osobą która się nie poddaje. Jak ma siłę to robi wszystko. Rzadko są dni gdy nic nie ma na przykład ugotowanego na obiad. Zawsze mówi że to że ona jest chora nie znaczy że dziadek ma nie jeść obiadu.
Witaj na forum
nikt nie odpowie na zadane przez Ciebie pytania musisz napisać coś konkretnego np. wyniki badań , jeżeli potrzebujesz pomocy od fachowców forum to napisz coś więcej a nie tylko że się boisz , że to rak i co Was w związku z tym czeka ? masz prawo się bać tak jak każdy z nas , tu na forum otrzymasz wsparcie
pozdrawiam cieplutko
_________________ Bije zegar godziny , my wtedy mówimy: '' Jak ten czas szybko mija '' - a to my mijamy .
Stanisław Jachowicz
W poniedziałek babcia poszła do lekarza z wynikiem i dostała skierowanie do Szpitala Gruźlicy i chorób płuc. Tam będą robione badania. Czy po takim skierowaniu mozna sądzić że to jednak nie jest rak?
Okazuje sie że wcale nie tak szyko. Odesłali do domu i powiedzieli że zadzwonią kiedy się zgłosić. Lekarz Babci powiedział w oczy że to rak i że nie ma sensu męczyć się chemią bo organizm może jej nie wytrzymać i ze nie wiele życia zostało. Powiedział też że jak zostanie przyjęta na pare dni to zrobią jakieś badania i że wtedy lekarz wyjaśni dokładnie czego się spodziewać.
Ze względu na wywiad (czynny proces nowotworowy /rak nerki/) plus obraz RTG przychylam się do tego co powiedział lekarz. Wystarczy de facto TK klatki piersiowej i będzie można odstąpić od diagnostyki inwazyjnej (biopsja) by potwierdzić to rozpoznanie (najpewniej są to przerzuty raka nerki do płuc).
Ewentualnie może być wykonana bronchofiberoskopia, jednak głównie pod kątem sprawdzenia czy nie ma gruźlicy lub infekcji opornej na leczenie antybiotykami, które wcześniej chora otrzymywała.
Lekarz ma obowiązek powiedzieć pacjentowi prawdę, z zastrzeżeniem sytuacji, w której chory wyraźnie odmawia rozmowy na ten temat i/lub upoważnia kogoś bliskiego do rozmowy z lekarzem (i prosi lekarza by tej osobie udzielał informacji na temat jego stanu zdrowia).
Prawdę (o ile jest trudna) należy zakomunikować w możliwie delikatny sposób, z czym część polskich lekarzy miewa problemy, z różnych zresztą względów (m.in. przez notoryczny brak czasu na poświęcenie danemu choremu więcej niż chwili na rozmowę).
Ostatecznie więc potwierdzam - tak, lekarz miał prawo udzielić Twej babci takiej informacji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum