Czemu nie można operować, gdy są przerzuty w mózgu?
Cześć.
U mojej matki zdiagnozowano guza większego w płacie ciemieniowym (w lewej półkuli) oraz mniejszego w płacie potylicznym. Z tego co rozumiem, ten drugi jest nieoperacyjny.
Neurochirurg upiera się, że nie będzie operacji wycięcia większego guza, ze względu na ten drugi guz.
I pytanie, czemu? Czy nie można usunąć tego większego, a z tym drugim spróbować powalczyć w inny sposób?
Ta decyzja to przecież wyrok śmierci... A tak jest zawsze jakaś szansa.
Specyfika zabiegów resekcyjnych w chirurgii mózgu wymaga operowania nie w granicach zdrowych tkanek ale na granicy zdrowych tkanek. Nie ma mowy o usunięciu rozległych zmian z dostatecznym marginesem bo każda najmniejsza resekcja to znaczący wzrost ryzyka wystąpienia powikłań. Dodatkowy argument przeciwko operacji to fakt wystąpienia drugiego guza ocenionego jako przerzutowego co sugeruje, że obecne mogą być również inne zmiany (mikroprzerzuty) niedostępne w tej chwili w badaniach radiologicznych. Naturalnie, że w każdej chwili macie prawo do uzyskania drugiej opinii innego neurochirurga. Jest to w cywilizowanych krajach wręcz pożądane.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Piszesz dość mało konkretnie o przerzutach (l. mnoga) do mózgu - czy oba te guzy są przerzutami z ogniska pierwotnego znajdującego się gdzie indziej? Czy zdiagnozowano pierwotny nowotwór mózgu?
Cała historia zaczęła się od raka płuc, zostało to wyleczone (była między innymi chemioterapia).
Następnie pojawił się guz na mózgu (czyli pewnie były to przerzuty z płuc), zostało to wyleczone (wycięte).
Jakiś czas temu znowu pojawiły się objawy podobne do tych z poprzedniego guza mózgu, po badaniach okazało się, że są właśnie te dwa wspomniane guzy (guz większy w płacie ciemieniowym (w lewej półkuli) oraz mniejszy w płacie potylicznym).
Na pytanie "Czy zdiagnozowano pierwotny nowotwór mózgu?" - nie jestem w stanie odpowiedzieć, ale czy to nie będzie po prostu ten większy, w płacie ciemieniowym?
Jeśli w wywiadzie jest rak płuca, i nie wiemy czy wyleczony czy nie (brak wyników), w jakim stadium pierwotnie stwierdzony (brak wyników) itp itd, to w pierwszej kolejności podejrzewa się przerzuty raka płuca do mózgu. Tym bardziej, jeśli wcześniej już takowe były.
Bardzo wiele. Nie wiemy czy rak płuc był leczony paliatywnie czy radykalnie, nie wiemy jaka jest obecna sytuacja w klatce piersiowej i w jamie brzusznej. Nie wiemy nic o historii choroby i leczenia.
Nie ma radioterapii leczącej mikroprzerzuty, bo wtedy trzeba by naświetlać cały mózg potężna dawką promieniowania. Nie praktykuje się tego.
Bardzo wiele. Nie wiemy czy rak płuc był leczony paliatywnie czy radykalnie, nie wiemy jaka jest obecna sytuacja w klatce piersiowej i w jamie brzusznej
Radykalnie (jeśli dobrze rozumiem to określenie), guz wycięty, przez wiele lat nie pojawiły się nowe guzy.
USG jamy brzusznej nic nie wykazało.
Podobnie rtg płuc.
To jest aktualna sytuacja jeśli chodzi o jamę brzuszną i płuca.
Cytat:
Nie ma radioterapii leczącej mikroprzerzuty, bo wtedy trzeba by naświetlać cały mózg potężna dawką promieniowania. Nie praktykuje się tego.
Radykalnie (jeśli dobrze rozumiem to określenie), guz wycięty, przez wiele lat nie pojawiły się nowe guzy.
Widzisz, takie szczegóły jak "wiele lat" i informacje kiedy w ogóle zdiagnozowano chorobę są BARDZO istotne. Naprawdę ciężko odpowiedzieć na Twoje konkretne pytania, kiedy nie podajesz zbyt wielu konkretnych informacji.
Jaki w ogóle nowotwór płuca stwierdzono? Kiedy? Czy gdy zmiany w mózgu były usuwane w histpacie faktycznie stwierdzono przerzuty czy guza pierwotnego? Czy było wówczas prowadzone naświetlanie? Czy zmiany były wycięte z marginesem? Jaki jest dokładnie wynik badania obrazowego obecnie stwierdzającego zmiany w mózgu? Co to znaczy, że pojawiły się one "jakiś czas temu" - kiedy?
Siłą rzeczy, jakość informacji jaką dostarczasz warunkuje jakość informacji, jaką otrzymujesz.
konrados napisał/a:
To co się praktykuje w takiej sytuacji?
Np. leczenie objawowe.
Generalnie jeśli macie wątpliwości co do decyzji neurochirurga, udajcie się na konsultację do innego lekarza, to zawsze jest pomocne.
Widzisz, takie szczegóły jak "wiele lat" i informacje kiedy w ogóle zdiagnozowano chorobę są BARDZO istotne. Naprawdę ciężko odpowiedzieć na Twoje konkretne pytania, kiedy nie podajesz zbyt wielu konkretnych informacji.
Jaki w ogóle nowotwór płuca stwierdzono? Kiedy? Czy gdy zmiany w mózgu były usuwane w histpacie faktycznie stwierdzono przerzuty czy guza pierwotnego? Czy było wówczas prowadzone naświetlanie? Czy zmiany były wycięte z marginesem? Jaki jest dokładnie wynik badania obrazowego obecnie stwierdzającego zmiany w mózgu? Co to znaczy, że pojawiły się one "jakiś czas temu" - kiedy?
Wiem, że dałem plamę, byłem pewien, że matka jest pod profesjonalną opieką, nie interesowałem się tym zbyt mocno. Wtedy dowiedziałem się tylko tyle, że ma "raka płuc" i idzie do szpitala, no i że się "udało".
W tej chwili cała dokumentacja (zresztą wybrakowana, nie posortowana chronologicznie) jest poza moim zasięgiem.
Dopiero teraz nadrabiam straty w lekturze, gdybym to zrobił wcześniej to naciskałbym na regularne badania chociażby, bo tego nie było. Nie wiem, czy lekarze tego nie zalecili, czy matka to zlekceważyła.
Cytat:
Np. leczenie objawowe.
Jeszcze trzy miesiące temu nic nie wskazywało na tragedię. Matka spokojnie oczekiwała na termin badań. Chodziła, choć z trudem, ale poza tym nic specjalnego się nie działo.
Wszystko popsuło się dość gwałtownie ok. miesiąca temu. W tej chwili jest właśnie "leczona objawowo" (jak to lekarz powiedział, paliatywnie). Ma całkowity niedowład prawej części ciała. Ciągle leży (w szpitalu), nie potrafi samodzielnie usiąść, ani wypić łyka wody (nawet lewą ręką, bo ma słabą kontrolę nad nią). Miała (przed pójściem do szpitala) tzw. stan padaczkowy, tzn. w ciągu godziny potrafiła mieć parę napadów.
Teraz w szpitalu, by uniknąć tego "stanu padaczkowego" dostaje końskie dawki leków antypadaczkowych. Prawdopodobnie przez to nie potrafi się wysłowić, ma omamy wzrokowe (a właściwie całe halucynacje), nie rozumie co się do niej mówi. Ma problemy z przyjmowaniem pokarmów.
Jest stan pogarsza się z tygodnia na tydzień. W tym tempie, w ciągu dwóch miesięcy będzie warzywem. A w ciągu następnych miesięcy zapewne umrze.
Tak wygląda na dzień dzisiejszy "leczenie objawowe".
Naprawdę to ma być jedyna alternatywa dla wycięcia tego guza? Nawet jeśli to wycięcie miałoby przynieść matce tylko rok normalnego życia? A może w ciągu tego roku jednak lekarze podejdą z większą werwą do tematu i rozwiążą pozostałe problemy? Może jednak nie ma mikroprzerzutów, przecież to jest tylko możliwość, a nie pewność, prawda?
Naprawdę to ma być jedyna alternatywa dla wycięcia tego guza?
Tak.
konrados napisał/a:
Nawet jeśli to wycięcie miałoby przynieść matce tylko rok normalnego życia?
Co nazywasz "normalnym życiem"? Dochodzenie do siebie po operacji na mózgu? Z dużym prawdopodobieństwem powikłanej nieodwracalnym niedowładem?
konrados napisał/a:
Może jednak nie ma mikroprzerzutów, przecież to jest tylko możliwość, a nie pewność, prawda?
Możliwość granicząca z pewnością, niestety. Fundowanie choremu operacji neurochirurgicznej, w sytuacji, kiedy doświadczenie kliniczne wskazuje na to, że mózg jest pełen mikroprzerzutów nie wchodzi w rachubę.
konrados napisał/a:
W tym tempie, w ciągu dwóch miesięcy będzie warzywem. A w ciągu następnych miesięcy zapewne umrze.
Obawiam się, że w tym stanie zostało Wam nie kilka miesięcy, a klika tygodni. Oby nie kilka dni :(
konrados,
Ja wiem, że teraz przeżywasz okres buntu i niezgody na to, co ma nastąpić. Każdy to przeżywa. Im szybciej pogodzisz się z tym, co się dzieje, tym pełniej będziesz mógł przeżyć te trudne chwile - towarzyszenia Mamie w ostatnim okresie życia.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
W poniedziałek będę się widział z neurochirurgiem, który zdecydował, że nie będzie operacji.
Chciałbym, mimo mojej niewiedzy, się trochę przygotować do tej rozmowy.
Możesz mi powiedzieć jakie poza mikroprzerzutami są jeszcze przeciwskazania do tej operacji? Są dwa guzy, jeden duży, powodujący problemy, czemu kurde nie mogą go usunąć!!!!?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum