Bardzo proszę o radę bo naprawdę nie wiem co robić. Tata choruje na ostrą białaczkę szpikową, niestety z uwagi na jego wiek i na oporność choroby, lekarze zrezygnowali z dalszego leczenia, zalecili leczenie paliatywne. Już z tym było nam się ciężko pogodzić, bo przy tej chorobie to wyrok śmierci, ale wydawało się nam że tata jakoś sobie radzi psychicznie.
Wyszedł ze szpitala, łykał chemię w tabletkach, chodził na kontrole do lekarza,było ok, niestety po kolejnych badaniach musiał mieć przetaczaną krew. Po tym przetoczeniu wyniki poprawiły się, ale tatę dopadła wysoka gorączka, po konsultacji z hematologiem zwiększono mu chemię i gorączka miała spaść, niestety od kilku dni temperatura nie spada, tata prawie nic nie je, ma mdłości, jadłowstręt, biegunkę. Kiedy prosimy go żeby cokolwiek zjadł, skonsultował się ze swoim lekarzem, reaguje mega agresją, krzyczy żebyśmy dali mu spokój, bo on doskonale wie co robi. Przecież za chwilę nie będzie miał siły wstać z łóżka. Zupełnie nie wiem jak mu pomóc, czy zgłosić go do hospicjum, czy do szpitala do opieki paliatywnej, czy skonsultować go z psychologiem. Nie mam pomysłu co dalej robić i jak mu pomóc. |