Witam.
U 64 letniej kobiety w połowie listopada zdiagnozowano guza na prawym płacie wątroby. We wrześniu tego roku była również w szpitalu ze względu na wystąpienie u niej żółtaczki mechanicznej. Okazało się że przyczyną gromadzenia się żółci w organizmie jest niedrożność dróg żółciowych, dlatego tez trafiła ona do szpitala na zabieg udrożnienia dróg żółciowych. Okazało się jednak, że lekarze natrafili na jakąś ,,przeszkodę'' i nie mogli tego dokonać, dostawała kroplówki i leki na zmniejszenie tej zółci, okazało się również że kwalifikuje się ona na zabieg usunięcia kamieni z woreczka żółciowego. Jej ciało było i jest całe żółte. Kazano zaszczepić się przeciwko żółtaczce i zapisać się na zabieg. Jak powiedział lekarz to kamienie były przyczyna ogromnego bólu brzucha. Po wybraniu leków poziom bilirubiny po jakimś czasie i tak wzrósł dlatego tez trafiła do szpitala po raz drugi w połowie listopada. Została zrobiona komputerowa tomografia jamy brzusznej i okazało się że na prawym płacie wątroby ,,pojawił,, się guz wielkości 85x75x60. Szybko skontaktowaliśmy się z onkologiem. Po obejrzeniu wyniku z tomografii stwierdził, że nie kwalifikuje się ona do operacji ani żadnego innego leczenia typu np. chemioterapia... zastosował leczenie zachowawcze w formie doustnego syropu i skierował do szpitala na punkcje jamy brzusznej gdyż zbiera się tam płyn. W szpitalu powiedzieli jednak ze taki specjalista jak onkolog powinien wiedzieć ze takiego płynu przy takiej chorobie się nie usuwa ponieważ są w nim potrzebne choremu organizmowi substancje, np. białka, a chory organizm nie potrafi tego wytworzyć dlatego tez płyn nie został usunięty, kazał stosować dietę lekkostrawną. To jedyne jego zalecenia, nie kazał robić jakichkolwiek badan, kontaktować się z nim... nic kompletnie nic.
Dziwne jest to dla nas-rodziny, bo to jakby czekanie tylko na śmierć. Nie wiemy kompletnie co robić dalej... Kobieta czuje się dobrze nic ją nie boli, jedyne co nas oprócz guza martwi to to że jej ciało jest strasznie żółte.
Proszę bardzo o pomoc. Pokierowanie co dalej jako rodzina możemy zrobić? Jakie są rokowania? Czy kontaktować się z jakimiś lekarzami, robić jakieś badania, stosować jakieś leki?