Witam wszystkich serdecznie!!
Jestem w okropnym dolku dlatego licze ze ktos pomoze mi przetrwac ten trudny dla mnie okres. Otoz chodzi o mojego chrzestnego, jedynego wujka jakiego mam.
Wujek czesto kaszlal. Zrobil zdjecie pluc i wyszlo wielokomorkowy rak prawego pluca. W piatek idzie do szpitala na pierwsza chemie. Na wypisie pisze, ze bedzie to platyna+Navelbina. Nic mi to nie mowi. Wujek ma 60 lat. Jego ogolny stan psychiczny oceniam na zero. Boli go reka , noga itp,widze, ze sie poddal. Ogolnie zamknal sie w sobie. Powiedzcie co robic, czy ta chemia, ktora ma miec stosowana jest skuteczna. Pomozcie mi bo sama zaczynam watpic w cuda.. jest jakas szansa? Moze ktos zna sie na tych sprawach badz mial doczynienia z tego typu choroba? Dodam, ze wujek jest po zawale. Dziekuje wszystkim za uwage.
Oczywiscie. On sam szuka pomocy ale jego stan psychiczny jest o tyle zly ze sie poddaje i mysli, ze nie da rady nic juz zrobic. Czy moge wkleic tutaj dokumentacje jaka posiadam?
Epikryza:
Tk klp: w gornym prawym placie guz 60x83x81 mm uciskajacy zyle glowna gorna, powiekszone wezly chlonne srodpiersia i wneki prawej. W badaniu bronchofiberoskopowym rozlegle nacieczenie podsluzowkowe rozpoczynajace sie w dolnej czesci tchawicy i znacznie zwezajace oskrzele gornoplatowe prawe. Zalecono chemioterapie przeciwnowotworowej wg schematu PN z ocena po 2 cyklach. RP: cyclonamina 3x1 t. Thiocodin, atropina, relanium, cyclonamina, exacyl, polprazol.
Poniewaz mam zdjecia na tel i brak mozliwosci zatuszowania danych, pozwolilam sobie przepisac informacje.
Usg brzucha.
Watroba o wym. g/d 10.2cm o nieznacznie wzmozonej strukturze echa. Pecherzyk zolciowy prawidlowy PZW-ZW prawidlowe. Trzustka bez zmian oraz sledziona i nerki .
Epikryza:
Chory z rozpoznaniem adenocarcinoma w dosc dobrym stanie ogolnym. W wywiadzie zawal serca i operacja kregoslupa, zakrzepica zyly podkolanowej lewej. Propobuje 2 serie chemioterapii- platyna+navelbina oraz rekonsultacja z z tomografii klatki piersiowej z ocena efektu leczenia po 2 seriach.
Rozpoznanie:
Gruczolakolak pluca prawego C34.9. Przewlekla niewydolnosc wiencowa. Stan po zawale miesnia sercowego (2009). Tyle informacji wyczytalam z wypisu. Czy ktos cos z tego rozumie?
Tylko nadal brakuje nam najistotniejszego wyniku - TK klatki piersiowej. W pierwszym akapicie jest jego bardzo skrótowy zapis, jednak prosimy o pełen wynik. (pełen = nawet jeśli coś jest "bez zmian", przepisz to również cytując).
Wcześniej pisałaś:
desperatka87 napisał/a:
wyszlo wielokomorkowy rak prawego pluca.
natomiast w opisie mamy:
desperatka87 napisał/a:
Chory z rozpoznaniem adenocarcinoma (...) Gruczolakolak pluca prawego
rozumiem więc, że obowiązuje klasyfikacja z epikryzy. Prosimy jednak o histopatologię potwierdzającą ten wynik, celem upewnienia.
Na ten moment, opierając się na powyższym, można powiedzieć, iż stwierdzono gruczolakoraka płuca prawego w stadium min. IIIA. Zastosowane leczenie to chemioterapia w schemacie PN - cisplatyna + winorelbina. Odnośnie jej skuteczności - max. 40% raków niedrobnokomórkowych jest wrażliwych na chemioterapię. Po 2 cyklu chemii przeprowadzone zostanie badanie obrazowe celem oceny skuteczności leczenia. Nikt nie jest w stanie w tej chwili stwierdzić, czy chemia będzie skuteczna i na ile, stąd konieczność badania.
I mała wskazówka - kiedy w ciągu 24h dodajesz coś ciągle do tego samego posta, nie wyświetla się on nam jako "nieczytany", innymi słowy - nie wiemy, że coś dopisałaś. Najlepiej zebrać wszystkie informacje, przepisać wszystko i dopiero klikać "wyślij"
Desperatko,
mama musi o siebie dbać - a Wy o nią. Racjonalna dieta, żadnych "cudów", jak będzie w stanie - ruch na świeżym powietrzu, w trakcie leczenia i tuż po raczej unikać zatłoczonych miejsc, ponieważ może spaść odporność.
W razie niepokojących objawów nie wahajcie się kontaktować z lekarzem.
Tak, musicie wierzyć, że uda się Wam wydrzeć chorobie jak najwięcej dobrego czasu.
Dziękuję wam za miłe słowa. Wrzucilam tu wszelkie dokumenty jakie wujek otrzymał. Niestety są przezuty nawwęzły chłonne. Psychika wujka jest na dnie. Cioci nawet nie mówię bo ona płacze bez przerwy. U mnie wszyscy umierają na raka poczynajac od pra babci, pra dziadka. . Mnie to też pewnie czeka. Taki los mej malej choć kochającej się nad życie rodziny.
Przepraszam Cię, nie wiem czemu pisząc post myślałam, że chodzi o mamę. Wybacz
pamiętaj, chory może skorzystać z pomocy psycho/onko/loga, jeśli nie będzie sobie radził emocjonalnie. Na początku jest szok i trudno oczekiwać, że człowiek będzie jak skała. Trzymaj się.
Nie szkodzi. Mam nadzieję , że o mamusi nigdy nie będę musiała tu pisać choć to jedyna siostra wujka. Co do psychologa to myślę że nie będzie chciał skorzystać gdyż on się zamknął w sobie pokazując że jest inaczej. Jest po prostu nieobecny. Jestem bezradna i też soy z tym noe radzę gdyż nigdy nie byłam aż tak pod ściana jak teraz z rozlozonymi rękami. W sum wujek mnoe wychowywal a ja teraz pomóc mu nie potrafię :(
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum