racjusz, I właśnie "....nawet jak rzeczywiście tak będzie to trzeba walczyć i to mam zamiar zrobić ze wszystkich sił" (Twoje słowa) Trzymaj się tego zdania! :okok" A my postaramy się Ciebie do tego wspierać jeszcze bardziej !
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Trzymam za Ciebie i za Mamę kciuki - walcz ile wlezie - ja miałam kiedyś tez taki stan - też walczyłam o moją Mamę, nie będzie lekko ale zrób wszystko co w Twojej mocy...
racjusz
Wszyscy trzymamy kciuki i jestesmy tutaj zeby bylo latwiej,zeby sie wspierac!Walcz z calych sil,jak my! ja walcze juz od 6 miesiecy i jak narazie jest dobrze,bez bolu i bez przerzutow.Musisz wierzyc,walczyc i miec nadzieje!
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Witaj!
Masz rację, walczyć trzeba do końca. Moja mama tez walczy! Ciężka choroba, trwa już od listopada 2009, ale dzielnie ją znosi. Nic nie widać, że choruje, a co najważniejsze: czuje się dobrze. Nie możemy się poddawać! NIGDY!!! Żeby to było możliwe oddałabym mojej mamie i płuco i serce i aortę i inne żyły, żeby to było możliwe zabrałabym jej tego raka!
Dzisiaj pierwszy dzień chemioterapii trochę się cieszę, trochę niepokoję bo mnie nie ma na miejscu...siedzę w Łodzi w delegacji a a mama musi powalczyć sama...mam nadzieję że da sobie radę bo pewnie szok lekki będzie, nie uniknie go.
Racjusz
Pierwsze dwa dni może być całkiem ok. Mój tata w dniu po chemii był w znakomitej formie - wręcz zachowywał się euforycznie... potem się dowiedziałam, że jeden z leków troszkę działa tak jak po kilku piwkach:)
Kryzys może się pojawić 4-5 dnia...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum