Rak gruczołowy płuca prawego CS IV (zmiany przerzutowe)
Witam
bardzo proszę o pomoc.
Mamie w kwietniu 2017r. postawili diagnozę - rak gruczołowy płuca prawego CS IV (zmiany przerzutowe w węzłach chłonnych, lewym płucu, układzie kostnym). Mama jest ponadto po wertebroplastyce kręgów piersiowych 26.04.2017r. (ból zmniejszył się o 70%).
Zastosowano paliatywne leczenie napromieniowaniem na obszar kręgosłupa odc. Th9-L3. Aktualnie podawana jest chemia-podano II część II kursu chth PN: cisplatyna i nevelbina.
Powyższe wykonywane w Wieliszewie
Mama ma 66 lat i od dziecka ma polineuropatię.
Szukamy pomocy, co możemy jeszcze zrobić - widzimy że chemia ją wycieńcza.
Czy jest jakaś szansa na jakieś inne leczenie.
Co możemy jeszcze zrobić
Bardzo proszę o pomoc - może jakieś namiary gdzie szukać pomocy
Załączyłam wyniki i karty informacyjne
Pozdrawiam
Iwona
Niestety ja nie mogę odczytać wyników. Proszę wyniki badań wstawiać jako załączniki do posta bez danych lekarzy i pacjenta. Tu jak to zrobić http://www.forum-onkologi...rum/faq.php#35.
Odniosę się zatem tylko do Twojego opisu. Na tej podstawie można stwierdzić, że mama ma już chorobę mocno zaawansowaną, liczne przerzuty odległe, czyli IV stopień zaawansowanie i leczenie paliatywne.
iwonka72 napisał/a:
Szukamy pomocy, co możemy jeszcze zrobić - widzimy że chemia ją wycieńcza.
Jak sama nazwa wskazuje, leczenie paliatywne niestety nie wyleczy mamy jak i może nie przedłużyć mamy życia jedynie działa objawowo, żeby dolegliwości z choroby podstawowej były łagodniejsze.
Napiszę prawdę ale chyba chcesz ją poznać skoro do nas piszesz, nic. Na tym etapie choroby niewiele już można zrobić, raczej tylko dbać o jakość mamy życia.
Przyjdzie moment albo już jest ten moment, że i chemii mama nie będzie mogła przyjmować i zostanie i ten etap zakończony.
Trzeba mamę zapisać pod opiekę Hospicjum domowego, postaraj się o skierowanie i jak najszybciej to załatw, do hospicjum bywają kolejki a tylko Oni pomogą mamie nie cierpieć i będą leczyć objawowo i Wam jako rodzinie taka pomoc się przyda i to bardzo.
iwonka72 napisał/a:
może jakieś namiary gdzie szukać pomocy
Na tym etapie choroby, już nikt nie jest w stanie pomóc, strasznie mi przykro, wszędzie leczą takimi samymi metodami.
Nie wiem, może są obecnie jakieś badania kliniczne na które mama by się kwalifikowała ale to ocenia lekarz na podstawie wyników, stanu pacjenta.
Przykro mi, że nie dałam Ci żadnych nadziei, że wszystko co napisałam brzmi raczej groźnie ale chcę żebyś miała świadomość trudnej sytuacji, żebyś ten wspólny czas wykorzystała jak najlepiej.
Witam
dziękuję za odpowiedź.
Opiekę paliatywną udało nam się już załatwić. Przychodzi pielęgniarka i onkolog.
Szukamy jakiejkolwiek pomocy, aby mama nie cierpiała.
Załączyłam trochę wyników tj. kartę informacyjną z 28.04.2017 kiedy został zdiagnozowany rak, badania patomorfologiczne oraz ostatnie karty informacyjne z chemii tj. 13.07.2017 oraz z pobytu w szpitalu na SOR, gdzie podejrzewany był początkowo udar ponieważ na twarzy prawa strona zaczęła opadać.
Mieszkamy w Ciechanowie, a chemię ma mama podawaną w Wieliszewie.
Tam o badaniach klinicznych nie mam mowy.
Na internecie wyszukałyśmy z siostrą że w Lublinie są badania kliniczne, ale mama w tak daleką podróż się nie nadaje.
Jutro mama jedzie do Wieliszewa na TK jamy brzusznej oraz klatki piersiowej.
Czy na podstawie tego co załączyłam możemy jeszcze jakoś pomóc mamie
Szukamy jakiejkolwiek pomocy, aby mama nie cierpiała.
Tak jak napisałam wyżej, u mamy proces nowotworowy jest już mocno zaawansowany i niestety nic więcej się nie da zrobić. Mama już chemię i radioterapię zniosła ciężko, organizm jest zapewne i chorobą i leczeniem wymęczony.
iwonka72 napisał/a:
Na internecie wyszukałyśmy z siostrą że w Lublinie są badania kliniczne, ale mama w tak daleką podróż się nie nadaje.
I stan mamy już nie pozwala na kwalifikację na jakiekolwiek badania.
Teraz musicie przede wszystkim zadbać przy pomocy medycyny paliatywnej żeby mama była leczona dobrze objawowo to wtedy da radę opanować wszelkie dolegliwości, przynajmniej na takim poziomie żeby mama nie cierpiała.
Bardzo mi przykro, ale nie mam dla Ciebie lepszych informacji.
iwonka72 napisał/a:
Jutro mama jedzie do Wieliszewa na TK jamy brzusznej oraz klatki piersiowej.
Jak będą już wyniki to proszę wstaw, zobaczymy jak to obecnie wygląda..
Opiekę paliatywną udało nam się już załatwić. Przychodzi pielęgniarka i onkolog.
Szukamy jakiejkolwiek pomocy, aby mama nie cierpiała.
To bardzo dobrze. Rozumiem, że to osoby z hospicjum? Mama i wy też będziecie potrzebowali ich wsparcia.
Czekamy na dalsze wyniki.
Trzymajcie się.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Witam
dzisiaj jesteśmy już po wizycie i mam aktualne wyniki TK głowy, klatki i jamy brzusznej - załączyłam
Mama dostała skierowanie - PILNE - do Szpitala Bródnowskiego w Warszawie do kliniki neurochirurgii celem kwalifikacji do metastazekomii.
Próbowałyśmy dzisiaj telefonować do Szpitala, ale nie nikt nie odbierał telefonu
Jutro próbujemy z siostrą tam jechać - może coś się uda
Co do wyników to można zaobserwować, że w klatce "poprawa", ale ten guz w głowie?
Bardzo proszę o informację, czy przy słabej kondycji są jakieś szanse na kwalifikacje do operacji - bo metastazekomia to chyba operacja usunięcia?
Mama jest słaba, ma mało siły! Zwłaszcza w nogach
Żyły rąk w okropnym stanie
Czy są jakieś szanse?
A (przypomniało mi się) w sobotę był onkolog z hospicjum powiedział żeby mama zastosowała dietę wysokobiałkową
Bardzo proszę o jakieś informacje w sprawie szans no i czy w ogóle "to ruszać"
Mama załamana - dzisiaj jest na nie, powiedziała że nie będzie się już leczyć
Przepraszam że tak chaotycznie, ale jeszcze emocje trzymają
Proszę o pomoc
Pozdrawiam serdecznie
Iwona
iwonka72,
No można by było się trochę pocieszyć bo z wyników wynika, że jest regresja, może niezbyt wielka ale jednak trochę zmian się wycofało, niektóre zmniejszyły i nie pojawiły się nowe to znaczy, że na tą chwilę chemia na mamę podziałała.
iwonka72 napisał/a:
bo metastazekomia to chyba operacja usunięcia?
Tak, jest to zabieg operacyjny polegający na usunięciu przerzutów nowotworowych.
iwonka72 napisał/a:
Bardzo proszę o informację, czy przy słabej kondycji są jakieś szanse na kwalifikacje do operacji
Nie odpowiem Ci na to pytanie, to musi ocenić neurochorurg, czy jest sens w takim zaawansowaniu choroby narażać mamę na dodatkowe cierpienie bo jednak operacja jest pewnym ryzykiem i wymaga w miarę dobrej kondycji pacjenta, zależne jest to również od stany mamy, słaby pacjent może operacji nie przeżyć więc jak sama widzisz trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Również trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czy mama tego chce, czy chce dodatkowego cierpienia, dodatkowego leczenia.
iwonka72 napisał/a:
Mama załamana - dzisiaj jest na nie, powiedziała że nie będzie się już leczyć
Dajcie mamie przyswoić informacje, które dziś usłyszała, niech się z nimi prześpi, ułoży sobie w głowie, posłucha co powie neurochirurg i dajcie mamie możliwość wyboru, niech mama zdecyduje czy chce tego czy woli spokojnie przeżyć czas, który jest Jej dany.
Witam
po konsultacjach u neurochirurga (oczywiście bez mamy), musimy wykonać rezonans głowy. TK jest dla neurochirurga mało czytelne, bo mogą być zmiany do 5 mm, które w TK nie są widoczne, a to jest ważne w określeniu dalszej diagnozy - nie wykluczony jest nóż gamma.
Może w poniedziałek uda się z tym rezonansem, no i z siostrą znowu spróbujemy pojechać na konsultację.
Od piątku mama miała zmianę leku Doltard na Targin, ale źle zaaregowała. Ma silne bóle głównie nóg (mięśni i kości). W sobotę wróciła jednak do Doltard. Bóle nie przechodzą. Dzisiaj po godz: 20 wzięła Pyralginę w saszetkach, a po telefonie do onkologa zaproponował nawet aby wzięła po godz:24 Efferalgan, gdyby ból nie przestawał.
Jeszcze nas niepokoi ręka, gdyż od chemii zrobił się chyba stan zapalny. .
Mama bierze od tego czwartku Augmentin, smaruje rękę Linomagiem. Nic nie schodzi, tylko dalej boli. Naskórek na ręku wielkości 5x3 cm jest tam już martwica. Co mamy dalej robić
Ogólnie mamy problem z żyłami przy pobraniu krwi i przy chemii. Żyły są b.cieniutkie.
Czy mamy już myśleć o porcie - czy coś innego może?
Podsumowując ten tydzień był pełen wrażeń - tych niezbyt dobrych.
Pozdrawiam
Iwona
Na pewno do oceny zmian w głowie lepszy jest rezonans.
Co do leków przeciwbólowych to trzeba próbować, bo na jednego pacjenta działa taki a na innego co innego, trzeba najwyraźniej zmodyfikować u mamy leczenie przeciwbólowe skoro dalej odczuwa ból, męczcie o to lelarza.
iwonka72 napisał/a:
Co mamy dalej robić
Jeśli mama ma stan zapalny to macie antybiotyk, maść do smarowania, dajcie trochę czasu na wygojenie.
iwonka72 napisał/a:
Czy mamy już myśleć o porcie - czy coś innego może?
Przy słabych żyłach i kłopotach takich jak ma mama port zawsze jest lepszym rozwiązaniem.
Witam
jesteśmy już po rezonansie głowy.
W dniu wczorajszym udało się.
Siostra z płytką MR pojechała dzisiaj do Centrum Gamma Knife w Warszawie przy Szpitalu Bródnowskim. Po obejrzeniu płytki neurochirurg stwierdził, że mama wstępnie została zakwalifikowana na nóż gamma, bo nie widzi pacjentki.
Termin - 17.08.2017r.
Poniżej zacytuję opis badania z wczoraj:
"Badanie MR głowy z kontrastem
Zmiana ogniskowa wielkości 23x21mm ulegająca wzmocnieniu kontrastowemu, zlokalizowana jest
przystrzałkowo w prawej okolicy potyliczno-ciemieniowej. Zmiana otoczona jest strefą obrzęku.
Nie stwierdza się innych ognisk patologicznego wzmocnienia kontrastowego w obrębie struktur
wewnątrzczaszkowych.
Dość liczne ogniska naczyniopochodne wielkości do 5mm zlokalizowane są przykomorowo i podkorowo w
obu półkulach mózgu.
Nie stwierdza się zmian ogniskowych w móżdżku i w pniu mózgu.
Nerwy VII i VIII oraz okolice kątów mostowo-móżdżkowych niezmienione.
Gałki oczne i przestrzenie pozagałkowe prawidłowe.
Przysadka mózgowa mała, zlokalizowana na dnie siodła tureckiego.
Układ komorowy prawidłowej szerokości, nieprzemieszczony.
Poszerzenie przestrzeni płynowych tylnego dołu czaszki i nadnamiotowych".
W TK wymiary guza to 21x19x19, a był robiony tydzień temu.
Powiedzieliśmy o wszystkim mamie. Myślałam że będzie przeciwko, ale nie. Obawia się tylko o której wyjedziemy do W-wy na 6:30 że to b. wcześnie. A mieszkamy 100 km od W-wy więc ok. 1,5h jazdy samochodem.
Czy my nie za szybko to wszystko organizujemy, ale boję się że gdybyśmy czekali to mogłoby tego czasu zabraknąć.
Czy mama to wytrzyma
Teraz mam obawy
Ale z drugiej strony chyba trzeba spróbować
Co myślicie
Głowa mała!
Czy jeszcze przed tym wyjazdem do W-wy organizować założenie portu?
W TK wymiary guza to 21x19x19, a był robiony tydzień temu.
Nie porównuje się badań TK z MR, te mogą minimalnie się różnić, ta różnica może być spowodowana inną metodą badania, innym sprzętem, innym okiem lekarza.
iwonka72 napisał/a:
Czy my nie za szybko to wszystko organizujemy,
To, że działacie szybko to bardzo dobrze, jesteście czujne i chcecie jak najlepiej.
iwonka72 napisał/a:
Czy mama to wytrzyma
To już lekarz musi ocenić na podstawie badań, mamy stanu, tylko lekarz może ocenić czy mamie ta operacja jest potrzebna, czy da jakieś efekty, czy mama da radę ją przetrwać.
iwonka72 napisał/a:
Czy jeszcze przed tym wyjazdem do W-wy organizować założenie portu?
Daj sobie na razie z tym spokój to też zabieg a mama jeśli miałaby operację głowy to lepiej żeby była silna.
Iwonko my tutaj nie pomożemy, to są Wasze decyzje, przede wszystkim mamy i lekarze, Wy jako córki możecie tylko słuchać, pomagać, dopytywać lekarza ale to Oni decydują o operacji, lekarz pod względem możliwości i efektów mama pod kątem czy jeszcze tego chce.
Dużo sił dla mamy, dla Ciebie i siostry, pozdrawiam.
Witam
jesteśmy już po wizycie w Centrum Gamma Knife w Warszawie przy Szpitalu Bródnowskim.
Dzień pełen emocji, które zaczęły się potrąceniem nas na parkingu pod samym Centrum, przez samochód który wykonywał manewr cofania. Mama się przewróciła, stłuczone kolano no i straszne nerwy.
Wspomnę tylko że byłyśmy w czwartek 17.08. w Centrum Gamma Knife i mama miała już założoną ramę, i okazało się że rezonans się zepsuł. Nadmienię, że rama przytwierdzana jest do czaszki pacjenta (w znieczuleniu miejscowym) tj. wwiercane są 4 śruby do czaszki. Bolał zastrzyk w głowę jak i same mocowanie i zdejmowanie. Bałyśmy się że mama na kolejną wizytę nie będzie chciała pojechać.
Udało się, Mama jest dzielna, wczoraj miała wykonany zabieg - radiochirurgii stereotaktycznej Gamma Knife.
Za 2 m-ce wizyta kontrolna.
W załączeniu karta informacyjna oraz zdjęcie guza.
Od kilku tygodni zaobserwowałyśmy z siostrą że "opada" prawa strona tj. powieka i policzek. Wygląda to jak po udarze. Jak na razie onkolog prowadzący, twierdził że to z powodu guza, ale wczoraj neurochirurg powiedział, że guz uciska głównie na nerw wzrokowy. No i teraz kolejne szukanie powodu opadania tej prawej strony. Mama przez te opadanie policzka ma problemy z mówieniem.
Wczoraj neurochirurg wspomniał że teraz otworzyły się dla Mamy drzwi do chemii nowoczesnej - co to oznacza? Co miał na myśli? Gdzie szukać? Może ktoś może coś podpowiedzieć?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum