Moja mama ma podejrzenie nowotworu jajników.
Zaczęło sie bólem podbrzusza, wzdeciami.
Lekarz ginekolog nie widział nic i powiedział ze jajniki w fazie zaniku se względu na wiek.
Ma 62lata.
Pózniej usg i jakies plamy na jelicie wiec pilnie była robiona kolanoskopia. Tak widoczny był tylko tluszczak.
W późniejszym terminie nic nie było az do czasu kiedy mamie nie urósł brzuch.
Oczywiście myśleliśmy Ze to wzdęcia, problemy z jelitami, wypróżnieniem.
W grudniu 2016 lekarz rodzinny podejrzewał płyn w otrzewnej wiec skierował mamę Do szpitala.
Oczywiście mimo naszym namowom mama nie poszła i załatwiała sobie lekarza i badania prze koleżankę.
W styczniu 2017 bol był na tyle duży ze mama wyładowała za sorze.
Tam po badaniach postawili diagnozę raka jajników i do zrobienia markery. Oczywiście do wypisu.
Od razu zaczęłyśmy działać. Założenie zielonej karty i onkolog. Markery wyszły bardO wysokie bo ponad 480.
We wtorek idziemy na rezonans no i 14.02 bedzie informacja co dalej.
Mam świadomość ze bedzie potrzebna chemia i operacja ale jak sie do tego najlepiej przygotować?
Mama przez ta ilośc płynu prawie nie je, jest zmęczona i słaba.
Czy ktos z Was moze to przeszedł, pokonał twgo ** raka i ma rady, jak podnieść mamę na duchu, o co pytać lekarzy co jesc, jakies witaminy?
Pomocy...
[ Dodano: 2017-02-04, 23:09 ]
Czy moE kojarzycie witaminy które by wzmocniły mamę przed walka? Co jesc gdy nie ma kompletnie apetytu?
Co do brzucha i trudności z nim związanych nic nie podpowiem... Moja mama była bardzo dziwnym przypadkiem, bo przy zaawansowanym raku jajnika nie miała wodobrzusza, tylko czuła ucisk dołem brzucha i dlatego wybrała się do ginekologa, nie był to jednak ból silny czy uniemożliwiający funkcjonowanie.
To dobrze, że mamę diagnozują... będą wiedzieli jak działać w trakcie operacji. Lokator w brzuchu mojej mamy ukazał się dopiero po jej otworzeniu ( z powodu podejrzenia mięśniaków).
Wspieraj mamę i bądź odważna, nie bój się pytać lekarzy, musisz znać całą prawdę, żeby móc skupić się na działaniu.
Pozdrawiam
_________________ "bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy"
Dziekuje za ciepłe słowa. Staram sie ale czasem mam wrazenie ze mama jest silniejsza ode mnie... Przerażają mnie tez troche lekarze bo ja mamę zaczynało bolec to nic nie znaleźli.. I nagle brzuch urósł jak w 9m ciazy
Heh... u mojej mamy nie wykryli guza prawie 20 cm... Chodziła systematycznie do ginekologa, ale nawet już w dużym zaawansowaniu była operowana na mięśniaki...
[część posta została usunięta ze względu na dobro pacjenta, którego dotyczy wątek. M70.]
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2017-02-05, 14:05 ] Dziewczyny, bardzo proszę nie mieszajcie wątków. Czytający może łatwo się pomylić, co dotyczy której mamy - a ucierpią tylko Wasze matki na złej poradzie. Proszę zaglądać to odpowiednich wątków, będziecie wiedziały, co u kogo jak przebiega/ło.
_________________ "bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy"
U nas cieżko. Wlasnie rozmawiałam z mama i mówiła ze wzięła przeciwbolowe bo tak ja boli brzuch. Normalnie czuje każdy narząd z osobna. Nie moze sie załatwić, mało oddaje moczu..
Gdzies w innym poście czytałam wlasnie o podobnym przypadku tylko juz po chemii, a my do wtorku czekamy na wizytę i sie okaze co wyszło na badaniach. Tylko co zrobic jak każą kolejne dwa tygodnie czekać na operacje a mamę tak boli? Niby przez zielona kartę to szybciej idzie a mi sie wydaje ze ciągnie sie i ciągnie.
Jak wy to rozwiazywaliscie? Ile czekaliście na operacje, chemię?
Czy wodobrzusze musi oznaczać przezuty i stan zaawansowany? Czy nie koniecznie?
Moze znajdę gdzies tutaj osobę ktora miała podobne problemy i cos doradzi?
Jeżeli chodzi o witaminy czy dietę, to jest tego wiele w internecie. Nie mam pojęcia czy one pomagają, czy nie...
Na pewno po chemii pomaga sok z buraków. Tak było w przypadku mojej mamy. W takiej sytuacji na pewno trzeba unikać produktów wzdymających. Warto odżywiać się dobrze.
Przypuszczam, że u Twojej mamy potrzeba jest szybka operacja "usunięcia wody" i chemioterapia. Trzeba szybko działać.
Sosino
We wtorek 14.02 idziemy do onkologa i wszystkiego sie dowiemy. Podobno maks 3 tyg na operacje ale mamie jest tak cieżko z tym brzuchem (wyglada jak jakis 7,8 miesiac ciazy ) jest bardzo cieżko. Nie je nic wzdymajacego a nawet powiedziałabym ze prawie nic nie je bo czuje jak jej sie wszystko w brzuchu ,,rozpycha". Nawet zupę jak je to po pol kubka a sok z buraków i ogólnie inne buraki juz je. Chociaż teoche witamin. Gdzies przeczytałam ze podobno lepiej nie brać witamin bo wtedy sie ,,raka dokarmia".
Wiem ze potrzebna jest siła ale jestem mega zestresowana tym lekarzem. Prosze podpowiedzcie o co pytać, o co wy pytaliście? CZy jakby sie okazało ze długo trzeba czekać na operacje to jest jakas inna droga załatwienia tego?
Asiu,
Skorzystaj z wyszukiwarki Forum. Znajdź wątki o raku jajnika, poczytaj. Na pewno zdobędziesz wiedzę, która Ci jest potrzebna. Musisz się teraz dużo nauczyć o raku jajnika, żeby pytać ze zrozumieniem.
Odbarczenie wodobrzusza nie jest taką prostą i oczywistą decyzją - też poszukaj przez wyszukiwarkę, pisaliśmy już o tym wiele razy.
Jeśli Mama miała badania obrazowe, to zamieść je, bo nic nie wiemy. Na jakiej podstawie postawiono rozpoznanie raka jajnika? Musiało być przynajmniej usg na tym SORze...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dzisiaj byłyśmy u Pani onkolog. Ogólnie to bardzo sie zdziwilam gdyż byłam pewna ze bedzie komnylium bo tak to Pani mówiła. Teraz jednak powiedziała ze kieruje mamę na operacje, a po wynikach histo odbędzie sie konsylium i dopiero ustala dalej jakie działania. Ogólnie sie w tym pogubiłam. Same mamy udać sie do szpitala i zapisać. Podobno z karta oczekiwanie to maks 3 tyg jednak mamie jest juz tak cieżko ze nie wyobrażam sobie tego.
CY ktos z was był operowany w Gdańsku w klinicznych szpitalu?
Ogólnie mało sie dowiedziałyśmy, dopiero jak odebrałyśmy wyniki nadań to cos tak wiemy jednak nadal nie wiele.
Załączę wynik z TK, co to Wgl oznacza?
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2017-02-14, 22:19 ] Załączając wyniki badań, proszę usuwać dane lekarzy.
Teraz jednak powiedziała ze kieruje mamę na operacje, a po wynikach histo odbędzie sie konsylium i dopiero ustala dalej jakie działania.
I słusznie. Podstawą leczenie raka jajnika jest cytoredukcja, czyli maksymalne usunięcie wszystkich nieprawidłowych tkanek, które widać. I tu nie ma co debatować i zbierać konsyliów.
Na podstawie zamieszczonego wyniku można powiedzieć, że jest niestety masywny rozsiew nowotworu Zmiany są duże, kilku/nasto centymetrowe. Konieczna jest szybka operacja, załatwiajcie szybko miejsce.
Asia0309 napisał/a:
Same mamy udać sie do szpitala i zapisać.
I to szybko.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Napisz na kiedy mamę zapisano na zabieg? U nas wyglądało to tak,że mame operowano prawie z ulicy .
Nie miałyśmy czasu się rozeznać,ale teraz mając tą wiedze ,to gdybym miała możliwość, czas ,to zaczęłabym od prof.Emericha, jest wybitnym specjalistą w raku jajnika.Przyjmuje prywatnie w Sopocie ,pomógł wielu kobietom ,gdzie inni nie potrafili.Nie jest już tak czynny zawodowo ,ale ponoć,czytałam tu gdzieś operuje jeszcze w MSWiA.Jest to ważne w tym raku ,aby zabieg wykonał specjalista ,wtedy są większe szanse.Nie twierdze ,ze na Klinicznej nie potrafią,ale opieka tam absolutnie nie podoba mi się.Pozdrawiam
Madzia 38
Mamę zapisali na piątek 17.02 do przychodni, ogólnie myślałam ze wybuchne tam! Bo takie sa procedury. Przeciez to jakas paranoja! W szczególności ze mamy wszystkie badania, rtg, tk, markery, usg, skierowanie przez onkologa, zielona karta a oni dalej czekają...
Jestem tak zdenerwowała tym wszystkim! Tylko potrafią odsyłać Cie... Z lekarza do lekarza co to ma byc ! - musiałam sie wyżalić, przepraszam :(
Madzia jak to u was wyglądało? O ile kojarze to tez to było apropo raka jajnika?
Moze podpowiesz co moge zrobic, do kogo isc, jak rozmawiac z nimi? Jakiego lekarza prowadzącego mieliście?
Napisałam wiadomość ,zadzwoń i pomogę,nie wiem czy tu można ujawniać nazwiska lekarzy ,przeszłam tam piekło i nie tylko my ,walczyłam o mamę i do tej pory to robię mają mnie dość.Ale uważam ze chory nie jest tylko jednostką chorobową a człowiekiem w dalszym ciągu.Ma prawo pytać i uzyskać odpowiedź aby czuł się bezpiecznie i wierzył w leczenie.Mama jest po 3 chemii czuje się dobrze ,również miała duży rozsiew ,zaawansowanie choroby ,to nie oznacza końca ,można żyć wiele lat.Pozdrawiam i odezwij się.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2017-02-17, 21:41 ] Jeśli mamy coś dobrego do powiedzenia o danym lekarzu - można to ogłosić publicznie. Jeśli nie - lepiej tego nie robić - ryzyko, że zostaniemy postawieni przed sądem z oskarżeniem o pomówienie zawsze istnieje
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum