Tata jest po operacji oszczędzajacej nerkę, która była niecałe 2 lata temu.
Stwierdzono raka jasnokomórkowego, od min pół roku ma przerzuty do płuc i węzłów na szyi.
Leczenie finansowane przez NFZ mu nie przysługuje,
bo pierwszym nowotworem jaki stwierdzono to nowotwór gruczołowy płuc (opisany w
tym wątku).
Ten na nerce został wykryty przypadkiem przy USG przed operacją płuca.
Nikt nie chce z nami rozmawiać, jesteśmy odsyłani od lekarza do lekarza. Nikt nie powie wprost co jeszcze można zrobić.
Wiem, że możliwości wyleczenia już nie ma, ale nie mogę tak Taty zostawić i czekać na śmierć.
Stan jego pogarsza się z dnia na dzień. Guzy rosną. A jestem bezsilna (to najgorsze uczucie jakie znam).
Proszę o informacje jak można jeszcze mu pomóc?
Chyba można kupić leki prywatnie? W jaki sposób i gdzie?
Proszę o pomoc.