Dzień dobry,
piszę w imieniu koleżanki, bo serce się kraje i może pomożecie, podpowiecie co robić.
Kobieta 34 lata.
Rok temu dowiedziała się, że choruje na raka jelita grubego (nie mam kopii wyników, jeśli będą potrzebne wg Was to podpytam).
Rak rozsiany po organizmie - przerzuty do węzłów chłonnych i wątroby.
W listopadzie 2018 guz został wycięty z jelit.
Otrzymała chemię - Folfox. Niestety po pół roku brania okazało się, że nie zadziałała.
Zamienili jej na folfiri z alfiberceptem.
Lekarze obecnie uważają, że ona również nie zadziałała i jest podejrzenie kolejnych przerzutów (kości).
Obecnie czeka na TK, który będzie miała 7.10. Lekarze już nie chcą jej leczyć, każą spędzać czas z córeczką, bo ma go mało (słowa lekarzy).
Ona nie chce się poddawać, jest młoda, ma córeczkę, zresztą chyba każdy chce żyć jak najdłużej.
Ona chce otrzymywac lek Lonsurf, mówi, że jest szansa, jest nadzieja, że przedłuży jej zycie. Lekarze nie chcą wypisać jej recepty. Mówią, że może po wynikach TK.
Obecnie nie leczą jej niczym. Sama na własną rękę kupuje jakieś wzmacniające suplementy.
Proszę pomóżcie, co ona może zrobić? Czy lekarz w takim stadium choroby może nie zgodzic się na wypisanie recepty?
Znacie może specjalistów (Polska i Świat), gdzie mogłaby się zgłosić? Jak powinna rozmawiać z lekarzami? Czy są jakieś przeciwwskazania do leczenia tym lekiem Lonsurf?
Znacie może jakieś badania kliniczne dla chorych?
Wiem, że jest bardzo źle, ale ona chce walczyć, nie poddaje się, tylko czuje, że nie ma siły przebicia. A teksty - proszę spędzać czas z córką nie ułatwiają,