Plus w tym nieszczęściu jest taki, że rak jest miejscowy, nie nacieka gdzieś poza język, jedynie węzły chłonne nie są do końca pewne, lekarz sugeruje zmiany odczynowe a czy tak jest na pewno tego nie wiemy do końca, zróbcie usg jak jest zalecane, jak trzeba będzie i biopsję węzłów ale to już do oceny lekarza.
Czy jest już jakiś plan leczenia?, co lekarze sugerują dalej?, jest już mama pod opieką onkologa?
Bardzo dziękuję a odpowiedź...
Plan leczenia mama pozna dopiero w środę, wtedy zbiera się konsylium... Mama najbardziej boi się, poza bóle, itd. braku mowy...Braku możliwości jedzenia, picia...
przepraszam,że tak chaotycznie, ale jestem całkiem zielona w tematach onkologii, nie wiemy co dalej, co to wszystko oznacza..
Trzeba mamę uspokajać, być z Nią, ból można opanować i tak jak napisałam wyżej jest wielki plus, że rak się nie rozprzestrzenił poza język więc jest szansa na wyleczeie a to przecież najważniejsze.
Poczytaj sobie proszę Zalecenia jakie się stosuje przy mamy chorobie, co trzeba jeszcze zrobić, jak wygląda leczenie i mamie wszystko wytłumaczysz, żeby ją uspokoić a jednocześnie mieć wiedzę przy rozmowie z lekarzem.
od str. 15
http://www.onkologia.zale...%20i%20szyi.pdf
Magda0603 co mamie zaproponowano? Zapewne operacyjne usunięcie tego raka? To jak będzie potem zależy od rozległości operacji - nie jest łatwo, ale narazie trzeba maę uspakajać i nastawiać pozytywnie najbardziej jak to jest możliwe.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Na razie nic konkretnego, w środę konsylium dopiero...
Lekarz zasugerował chirurgiczne usunięcie raka, ale póki co zero szczegółów... W ogóle jakiś dziwny przepływ komunikacji, mam wrażenie...eh..
Nie wiem, ja chyba zacznę z Mamą chodzić na wizyty, póki co nie chciała tego...Mam prawo razem z nią uczestniczyć w konsultacjach?
Mam prawo razem z nią uczestniczyć w konsultacjach?
Oczywiście. Chyba że mama by się nie zgodziła - ale w to nie wierzę. W takich sytuacjach zawsze jest dobrze jak jest ktoś bliski obok - poza tym co dwie głowy to nie jedna.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Nie wiem, ja chyba zacznę z Mamą chodzić na wizyty, póki co nie chciała tego...Mam prawo razem z nią uczestniczyć w konsultacjach?
Uważam, że to najlepszy pomysł i radze z własnego doświadczenia chodzić razem z mamą, raz że będzie Jej raźniej, dwa co mama nie dosłyszy/zrozumie, to Ty bardziej ogarniasz, kolejna sprawa lekarz będzie widział, że ktoś o tą mame walczy. Ja osobiście nie wyobrażam sobie, żeby moi najbliżsi chodzili sami na wizyty, badania, zawsze im towarzyszyłam/towarzyszę, wszedzie.
A zatem...Mama po konsultacji z profesorem WCO w Poznaniu ( swoją drogą, można tu wpisywac nazwiska lekarzy?)..
Skierowali ją na badanie krwi + usg tarczycy...nie wezłów chlonnych, a tarczycy- mama miała usuwana tarczycę w 1990 roku...aktualnie ma 64 lata..
I ma czekać na telefon, na pewno skierowanie na operację, ale nie wiadomo co i jak do terminu...
Czy to nie trwa za dlugo? Jakie są Wasze doświadczenia?Ja mam wrażenie,że Mama ciągle jezdzi na badania i nic z tego nie wynika od 2 tygodni..Dzięki Bogu, ma klinikę po sąsiedzku..
kostek123...dziękuję za informację...ale o to można podpytać w szpitalu właśnie?
a tarczycy- mama miała usuwana tarczycę w 1990 roku.
Czy to była wtedy sprawa onkologiczna? Jeżeli tak to może to być sensowne jeżeli nie to bym się zastanawiała po co...?
Magda0603 napisał/a:
I ma czekać na telefon, na pewno skierowanie na operację, ale nie wiadomo co i jak do terminu...
Ja bym się starała konkretnie ustalić możliwie szybki termin operacji. Takie czekanie aż ktoś się zgłosi może długo trwać i tylko szarpie nerwy.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Można, takie informacje gdzie kto się leczy czy u jakiego lekarza mogą posłużyć innym jako drogowskaz.
Magda0603 napisał/a:
a tarczycy- mama miała usuwana tarczycę w 1990
Jaki był wtedy wynik histopatologiczny, zmiana łagodna, czy złośliwa?
Magda0603 napisał/a:
ale nie wiadomo co i jak do terminu..
Odbyło się konsylium i teraz lekarze ustalą termin operacji, trzeba to wszystko zgrać, przygotować zespół lekarzy, wpisać w grafik zaplanowanych operacji. Zapewne będzie to szybko ustalone i dostaniecie telefon, kiedy mama ma się zgłosić konkretnie na oddział.
Magda0603 napisał/a:
Czy to nie trwa za dlugo? Jakie są Wasze doświadczenia?
Niestety tyle to trwa, my czekaliśmy po konsylium na operację dokładnie miesiąc. Oczywiście czas ma tu duże znaczenie ale w tej chwili musicie uzbroić się w cierpliwość, porobić to co lekarze zlecili i czekać na termin.
Też mi się przytrafił płaskonabłonkowy języka. Operowana byłam również w WCO Poznaniu. Diagnozę miałam postawioną w lipcu i na operację czekałam jakiś miesiąc, tyle trwały wszystkie badania.
Muszę bardzo pochwalić WCO, wspaniała opieka i duży nacisk na uśmierzanie bólu. Życzę mamie zdrówka!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum