1 sierpnia o godz. 14:00 nastąpi ostatnie pożegnanie mojej Mamusi
Nadal to do mnie nie dociera nie potrafie nawet płakać i to jest najgorsze bo jak bym sie wypłakała to byłoby mi lżej, a tak serce boli, w gardle dławi a łzy nie chcą lecieć okropne uczucie, zawsze się zastanawiałam czemu ludzie nie płaczą po stracie bliskich, czy nie jest im żal a teraz juz wiem-nastepuje totalna blokada i nie można jej w żaden sposób przełamać. Rozpłakałam się totalnie jak zamawiałam wieniec a potem znowu blokada, momentami czuje jakby ktoś deptał mnie po klatce piersiowej. Moze ja sie juz wypłakałam przez ostatanie 3 tygodnie i juz więcej nie moge? Co zrobić zeby sie odblokować i żeby móc się wypłakać, powiedzcie mi bo oszaleje
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Nic nie rób Marzenko. Te łzy same przyjdą. Na razie trzyma Cię wszystko to co musisz zrobić względem pożegnania mamy. I to co jej obiecałaś. Po pożegnaniu zapewne wszystko z Ciebie zleci i przyjdzie czas na łzy. Potem na pogodzenie się z faktem, że mama jest po drugiej stronie. A potem tęsknota. A potem ... no właśnie. Potem będzie życie, które ona Ci dała i które musisz przeżyć tak by uczynić ją dumną. A potem? Potem znów będziecie razem. Ja w w to mocno wierzę. Trzymaj się skarbie. Dasz radę. Na pewno.
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Marzenko, wiem co czujesz... W środę był pogrzeb mojego Taty (też walczyliśmy z rakiem płuc)
Bardzo Ci współczuję...
Ja na swój sposób jestem teraz uspokojona (jeśli można to tak określić) - bo Tata już nie cierpi. Też już teraz płaczę mniej niż w chorobie Taty. Ale sama nie wiem, co będzie jutro, za tydzień, za miesiąc...
Marzenko teraz to jest szok, trzyma Cię jeszcze ta adrenalina, która napędzała do pomocy Mamusi. Łzy przyjdą w swoim czasie, a wtedy ich nie zatrzymasz...Ja na swoje czekałam dość długo... Potem jak pisze Honorata przyjdzie tęsknota, a potem życie "po"...
Życzę Ci dużo siły, bo wiem jak trudny czas przed Tobą, ale dasz radę najlepiej jak potrafisz.
Trzymaj się
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Marzenko teraz to jest szok, trzyma Cię jeszcze ta adrenalina, która napędzała do pomocy Mamusi. Łzy przyjdą w swoim czasie, a wtedy ich nie zatrzymasz...
Chciałam napisać dokładnie to co napisała czkawka, to prawda, teraz trzyma Cię adrenalina i szok.
Przyjdzie dzień, że po tym wszystkim usiądziesz i łzy same popłyną ...
Marzenko przytulam Cię wirtualnie
W każdej modlitwie pamiętam o Twojej mamusi
Dużo sił kochana Ci życzę ... ech
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Ja na swój sposób jestem teraz uspokojona (jeśli można to tak określić) - bo Tata już nie cierpi. Też już teraz płaczę mniej niż w chorobie Taty
właśnie ja mam tak samo i mam wyrzuty sumienia z tego powodu okropne bo jest mi źle i smutno a z drugiej strony jestem jakby spokojniejsza,mniej płaczę bo wiem że mamusia juz nie cierpi i nie boje się już o moment ze będzie mnie błagała żebym jej pomogła a ja nie będę potrafiła.
Teraz dodatkowo nie umiem zebrać myśli bo nie umiem sobie wyobrazić że mamy nie ma, bo nie mogę iść do szpitala, nie mogę zadzwonić ale jednocześnie nie mogę iść na cmentarz do niej bo jej tam nie ma, więc jestem taka zdezorientowana i nie dociera do mnie nic, dopiero jak pójdę na cmentarz to zacznie docierać.
Ale uspokoiłyście mnie troche bo strasznie mnie dręczy to że nie mogę sie wypłakać a cały tydzień jak jeździłam do szpitala to płakałam jak bóbr całą drogę a potem w szpitalu, a teraz nie mogę i koniec. Ale to pewnie szok który minie tylko ze to męczy wewnetrznie i dusi
Dziękuję Wam bardzo za wszystko, przede wszystkim za to ze jesteście i tu zaglądacie
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Marzenko ja podobnie jak poprzedniczki też nie mogłam płakać... Łzy popłynęły dopiero trzy tygodnie po pogrzebie....Przytulam Cię bardzo mocno, wiem jakie koszmarne chwile teraz przeżywasz....
Wiem... juz wiem, jak jest Ci potwornie ciężko. Jutro pożegnasz Mamunię.
Będę myślami z Tobą. Będę wirtualnie towarzyszyła Wam w tej ostatniej Drodze Mamuni. Pożegnaj Ją ode mnie, proszę. Naszą DZIELNĄ WOJOWNICZKĘ...
Tylko tyle mogą zrobić.
Dużo siły Kochana...
Marzenko, w żalu Twoim Was tulę, współ-czuję...
Towarzyszę Wam myślami w ostatniej drodze Mamy Twojej, Jej i Twoja walka dała mi mnóstwo siły i nadziei.
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum