Zaczęło się niewinnie od bólu gardła, po 3 antybiotykach nie przeszło, dostałam od dr pierwszego kontaktu skierowanie do laryngologa, a tam pani doktor poradziła, żeby pić rzadki kisiel i siemię, jeść galaretki itp. Niestety coś zaczęło rosnąć mi na szyi, początkowo myślałam że to przejdzie ale urosło wielkości serdelka, a ja w międzyczasie oczywiście, że radziłam się lekarzy. Dostałam skierowanie do chirurga ogólnego, ten mnie odesłał do chirurga naczyniowego ten z kolei dał skierowanie do szpitala na operację niby torbiela skrzelopochodnego a tam cichy strajk, bo podwyżek personel lekarski bezskutecznie żądał a pacjenci fora ze dwora. Udałam się do Lublina bo tam dobra klinika, jak Łódź odmawia to trzeba gdzie indziej szukać pomocy ale tam niestety uznali iż to co ja mam do nie jest torbiel skrzelopochodna tam też skierowano mnie co prawda prywatnie ale na usg i zrobiono biopsję. Znowu w domu. Prywatnie udałam się do profesora chirurgii w Zgierzu a ten po biopsji i usg skierował mnie na swój oddział gdzie zrobiono mi operację torbiela skrzelopochodnego, a jednak. Po przebadaniu tegoż torbiela okazało się że to niskonabłonkowy, niskozróżnicowany rak złośliwy. Prof. Kordek to potwierdził. No i znowu schody, choruję także na cukrzycę, miażdżycę tętnic, nadciśnienie i w ogóle szkoda słów.
2 cykle 48 godzinne chemii w Bydgoszczy pod kierunkiem wspaniałej pani doktor Ewy Chmielowskiej, koordynatora Oddziału Klinicznego Chemioterapii w Centrum Onkologicznym w Bydgoszczy. A do dr Chmielowskiej najpierw dzięki dr Noveta dostałam się prywatnie w poradni przy ul. Kopernika w Łodzi i to Ona pouczyła mnie co i gdzie mam robić aby rozpocząć chemię. A po chemii trochę przerwy i radioterapia 2 miesiące od 15 lipca do 15 września po 20-30 minut. Najmocniej i najradykalniej po prostu lekarz mi powiedział albo wóz albo przewóz. Miałam robione tomografy szyi i głowy, PET-CT, prześwietlenia klatki piersiowej, kręgosłupa, teraz mam odebrać po przeprwadzonym badaniu 30 czerwca wynik rezonansu magnetycznego i wizyty 18 i 19 sierpnia. I tak to życie wygląda. Dzięki dzieciom i wnuczętom jeszcze jestem. Dzięki mojej siostrze która mnie codziennie. Jestem na emeryturze, nie wiem czy tylko ja ale jestem nieustannie zmęczona i nie mam siły wchodzić po schodach na 3 piętro i dźwigać. To już tyle czasu. Czy będzie lepiej kiedyś. Ta suchość w gardle i wiecznie tkwiące w gardle w jakiś zakamarkach gluty gęstego śluzu to staje się koszmarem. Pozdrawiam.
[ Komentarz dodany przez: awilem: 2010-07-14, 13:50 ] Zgodnie z regulaminem forum wydzielam Twój post do osobnego wątku.
Witaj. Jestem po radioterapii 9 miesięcy. Miałam raka płaskonabłonkowego przestrzeni przygardłowej, rak w torbieli. Usuneli prawdopodobnie guza pierwotnego, miesień MOS i kupe węzłów. W ciagu pół roku miałam trzy zabiegi z tego ostatni mół sie skończyc tragicznie. Nadal mam sucho w ustach i problemy z przełykaniem. Włosy po narkozach i radio wypadły znacznie ale już odrosły choc nadal są suche a w miejscu po radio mam loczki. Po ostatnim zabiegu i potem radio byłam wiecznie zmęczona a jednocześnie nie mogłam spać. wchodzenie po schodach to była męczarnia ale teraz na czwarte piętro nawet z ciężkimi zakupami wchodzę bez problemu. Dokucza mi tylko ból barku i gdyby nie ten ból to nie myślałabym o chorobie. jeszcze niedawno czułam przymus badania się a jednocześnie niechęć do lekarzy. Wciąż mnie coś bolało a pewnie sama wyszukiwałam tych bóli. Teraz spokojnie czekam na rezonans we wrześniu. jestem przekonana że skutki uboczne radioterapii minęły bezpowrotnie a z suchością w ustach jakoś sobie radzę a i to minie.
Postaraj się nie dopuścić do depresji albo walcz z nią przy pomocy lekarza.
Na badania kontrolne chodzić trzeba ale miedzy badaniami musimy normalnie żyć. Jako emerytka masz dużo czasu dla siebie, niestety też dużo czasu na rozmyślania a może lepiej zająć się jakimś hobby ? ( ja ustawicznie dziergam zaniedbując nawet dom)
Jak ci ciężko to pisz, na pewno ktoś sie odezwie by cie przekonać że nie tylko choroba się żyje a jak chcesz się rozerwać i zapomnieć o chorobie to poczytaj choćby humor na naszym forum.
Pamiętaj - nie jesteś sama i oprócz siostry masz jeszcze nas. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum