W spierpniu 2010 po niemal rocznej przeprawie rozpoznano u taty raka nosogardła T4NOMO.
Choroba była juz bardzo zaawansowana (podwójne widzenie, zespoł Hornera, potworne bóle, ogólne osłabienie) - zastosowano leczenie 3 chemie + prawie 8 tyg naświetlań.
Pod koniec leczenia było już bardzo ciężko - problemy z nerkami, z jedzeniem, poparzenia .....
Tata bardzo schudł - ważył 50 kg.
Po leczeniu powoli dochodziła do siebie - zaczął jeść, wszystkie objawy neurologiczne się cofnęły - wiadomo pozostały skutki popromienne - suchość, szczękościsk, alo juz było napradę dobrze.
Od jakiegoś czasu pojawiły się bóle takie jelitowe, zaparcia, zagazowanie itp.
Był tata na usg w jedym miejscu nic nie wykazało, inny lekarz znalazł zmianę na wątrobie - opisy - nietypowy naczyniak?, torbiel wypełniona płynem? - zmiana meta / (co jest znacznie mniej prawdopodobne_) zasugerowała sprawdzić to na TK.
TK potwierdziło zmianę 3,8 cm w prawym płacie i niewielka zmiana w płacie lewym - wydaje mi się ze do końca sami nie wiedza o co chodzi - najpierw mowili ze to nowa choroba, pozniej ze to przrzut .
Między czasie TK i badanie endoskopowe czesci nosogardła potwierdziły ze tam zupełnie czysto.
Konsultacja z chirurgiem - nie do operacji, konsultacja z chemioterapeutą - obawa przed podanie mocnej chemi ze względu na wczesniejsze problemy z nerkami, powiedzieli ze podadza cos mniej toksycznego.
Po badaniach krwi powiedziała ze wyniki są niezłe i podadza normalna chemie.
Do szpitala 13.06 planowane 4 wlewy chemii.
Pomózcie jakie badania, nie robią biopsii?
co jeszcze można sprawdzić, co zrobić, gdzie sie udać na konsultacje.
Czytałam o roznych metodach leczenie watroby - leki, czy jakies podawanie bezpośrednio do guza.
Jezeli ktoś ma jakies doświadczenia będe wdzięczna za pomoc.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2011-06-28, 21:00 ] Zgodnie z Regulaminem wydzielam post do osobnego wątku.
rak płaskonabłonkowy rogowaciejący.
Przy okazji wyszło jeszcze że tata ma lamblie i to może dawać takie dolegliwości. Cały czas czekamy, tata został dziś przyjęty do szpitala na oddział chemioterapii- jutro zapadną jakieś decyzje. Dużo wątpliwości- jeden lekarz twierdzi ze to bardziej na naczyniaka wygląda??? Czy w takiej sytuacji podejmuje sie leczenie bez biopsji??? Jesteśmy bezradni.
Dodam ,że cały czas zarówno przed leczeniem jak i po prosiliśmy lekarza o badanie PET-zapewniali ze nie ma potrzeby bo nie było przerzutów. Nie było też scyntygrafi kości ani RTG klatki!- wtedy by było już wiadomo. A teraz taki straszny cios.
Znalazłam jeszcze to a propos lambli''Ze względu na specyficzny sposób "oszukiwania" układu immunologicznego przez Giardia intestinalis, polegający na produkcji fałszywych białek wprowadzających w błąd limfocyty, monocyty wchłaniające je mogą zostać otoczone limfocytami tworząc ziarniniaki, które mogą osadzać się w wątrobie. Może to również prowadzić do powikłań autoimmunologicznych, dlatego infekcji nie powinno się lekceważyć."...
Czy ktoś miał do czynienia z tym typem nowotworu i przerzutami? Proszę o jakie kolwiek rady wskazówki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum