u mojego 64 letniego Taty zdiagnozowano raka nienaciekającego nieinwazyjnego ale o wysokim stopniu złośliwości G3.
Guz wycięto, miał 12 mm.
nie wiemy, co dalej, jakie są rokowania w takim przypadku.
Tato bardzo się załamał, bo po wcięciu zmiany lekarze sugerowali, że tak mała i "czysta" zmiana raczej nie powinna byc złośliwa. A tu taki klops.
Proszę o poradę, może ktoś tutaj miał podobny przypadek.
Za miesiąc lekarze mają jeszcze raz dokładnie obejrzeć pęcherz i pobrać wycinki, potem zadecydować co dalej.
u mojego 64letniego Taty zdiagnozowano raka nienaciekającego nieinwazyjnego ale o wysokim stopniu złośliwości G3. Guz wycięto, miał 12 mm.
To oznacza najprawdopodobniej cechę zaawansowania T1.
Z uwagi na wysoki stopień złośliwości konieczny jest dalszy ścisły nadzór onkologiczny.
Postępowanie wygląda następująco (źródło, str. 301):
Cytat:
Występowanie guza pęcherza w stopniu T1G3 świadczy o dużym potencjale onkologicznym nowotworu (duże ryzyko progresji). Wielu ekspertów uważa, że rak tego rodzaju stanowi wskazanie do wczesnej cystektomii, co pozwala na wydłużenie czasu przeżycia. Prawdopodobnie 50% chorych ma szansę zachować pęcherz dzięki wlewkom BCG lub chemioterapii dopęcherzowej. Wprawdzie konieczność wczesnego, radykalnego wycięcia pęcherza w przypadku guza T1G3 nie została dotychczas ściśle określona, jednak na decyzję w tym względzie mogą wpłynąć pewne czynniki, do których należą: lity charakter guza, wieloogniskowość, duża częstotliwość nawrotów i/lub współistnienie Tis. Radykalne wycięcie pęcherza moczowego należy rozważyć również w przypadku braku odpowiedzi na BCG w mnogich i nawrotowych zmianach nieinwazyjnych o dużym stopniu złośliwości (high−grade). Opóźnianie leczenia radykalnego może niekorzystnie wpływać na przeżycie swoiste dla nowotworu.
Agatek napisał/a:
Za miesiąc lekarze mają jeszcze raz dokładnie obejrzeć pęcherz i pobrać wycinki, potem zadecydować co dalej.
W świetle powyższego takie postępowanie wygląda prawidłowo.
Pozdrawiam.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję, te wszystkie informacje leżą wydrukowane na moim biurku... i tylko taka nurtuje mnie myśl: Tato w październiku robił sobie kompleksowe badania, WSZYSTKIE wyniki krwi i moczu, równiez marker CEA, były w absolutnej normie! W osadzie moczu znalazły się 3 - 4 leukocyty i dlatego pani doktor skierowała Tatę na usg "tak dla spokojności". Od badania, w którym wykryto guz, do czasu jego usunięcia minął miesiąc, guz nie powiększył się. Jakim cudem więc był tak złosliwy? To poddaje w wątpliwość profilaktykę, człowiek się cieszy, a tu proszę:((
Nasza nadzieja w tym, że to może początek choroby. Czy coś jeszcze możemy zrobić, zanim minie kolejny miesiąc do czasu kontroli?
serdecznie pozdrawiam
Nawet markery, a tym bardziej badania krwi, nie są wystarczającym badaniem pozwalającym na wykrycie nowotworu,
szczególnie we wcześniejszym stadium zaawansowania, tak jak to jest w Waszym przypadku
(porównaj np. akapit tego posta dotyczący markerów).
Stopień złośliwości jest parametrem niezależnym od stadium zaawansowania choroby.
W odróżnieniu od tego drugiego nie ma on wprost bezpośredniego wpływu na możliwość jej wykrycia
(używając analogii do pojęć matematycznych można by powiedzieć,
że stadium zaawansowania odpowiada wartości funkcji, zaś stopień złośliwości jej pierwszej pochodnej ).
Nowotwory bardzo różnią się między sobą, bywają łatwiejsze i trudniejsze w wykryciu i leczeniu.
Jednak w żadnym razie nie podważa to sensu diagnostyki, wręcz przeciwnie:
dzięki zwróceniu uwagi na jeden z parametrów diagnostycznych udało się chorobę wykryć wcześnie.
Ponieważ guz został usunięty, kontrola po dwóch miesiącach wydaje się być postępowaniem optymalnym.
Wyjaśniłbym z lekarzem, z uwagi na wysoki stopień złośliwości, celowość zastosowania leczenia uzupełniającego w postaci wlewek dopęcherzowych.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję za komentarz, tak tylko sobie pobiadoliłam o tej profilaktyce, bo do taty mam 400km i moja realna pomoc dla niego to głównie telefon i komputer:)
jako humanistka nie do końca znam się na funkcjach:) ale sugestię przyjęłam - skontaktowaliśmy się dziś z lekarzem prowadzącym, który jeszcze raz zapewnił nas, że guz był powierzchowny, non invasivum, został dokładnie wycięty, nie naciekał i według niego nie ma podstaw do wlewek. Dokładnie 2 miesiące po TURBT tato będzie miał szczegółowe badanie pęcherza i wtedy zapadnie decyzja, co dalej.
To czekanie jednakże, zwłaszcza w czasie świąt, nie jest łatwą sprawą:(
pozdrawiam i dziekuję za pomoc
carcinoma papillare uroteliale high grade non invasivum G3
rozumiem, że to typ brodawczaka, ale czy to coś zmienia w rokowaniu?
Praktycznie nie ma to wpływu na rokowanie, które zależy przede wszystkim od stadium zaawansowania
(a to jest niskie, nowotwór był jeszcze nieinwazyjny) oraz od stopnia złośliwości (wysokiego, G3).
Wg tej prezentacji (str. 82) dla stadiów Tis i T1 odsetek pięcioletnich przeżyć przekracza 70 %,
dla podgrupy przypadków z cechą G3 wartość tę jednak najprawdopodobniej trzeba by obniżyć (nie potrafię wypowiedzieć się, jak bardzo).
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
dziękuję:)
nadal czekamy na kolejne zabiegi, do szczegółowej kontroli i cytoskopii pęcherza został jeszcze miesiąc, ale za 2 tygodnie urolog zrobi Tacie USG pęcherza "porządnie" wypełnionego, żeby zobaczyć, co tam się dzieje. To już coś:)
pozdrawiam serdecznie
Witam
dziś Tato miał USG - 7 tygodni po TURBt - pęcherz wypełniony do granic możliwości:), urolog dokładnie kawałek po kawałku oglądał wnętrze i NIC nie znalazł, w miejscu wycięcia guza ściana gładka:) bardzo się cieszymy, choć zdajemy sobie sprawę, że to badanie nie jest ultra dokładne i dopiero cystoskopia za 2 tygodnie powie nam więcej.
Życzę wytrwałości i siły wszystkim chorującym i ich rodzinom!
Witam
po pierwszej kontrolnej wizycie (2 miesiące po usunięciu guza) mojemu Tacie wykonano cystoskopię i pobrano 4 wycinki. Zaordynowano mu również cykl chemii mitomycyna C raz w tygodniu/ 5 razy. Na razie czekamy na wyniki ale chciałam zapytać, jak można się po tym leku czuć. Tato miał na razie 1. wlewkę i jest ok ale będzie dojeżdżał na te zabiegi około 3 godziny w jedną stronę, więc zastanawiamy się jakie mogą byc skutki uboczne?
pozdrawiam i dziękuję za wcześniejsze odpowiedzi
Zaordynowano mu również cykl chemii mitomycyna C raz w tygodniu/ 5 razy. Na razie czekamy na wyniki ale chciałam zapytać, jak można się po tym leku czuć. Tato miał na razie 1. wlewkę i jest ok ale będzie dojeżdżał na te zabiegi około 3 godziny w jedną stronę, więc zastanawiamy się jakie mogą byc skutki uboczne?
Jedyna pomoc w odpowiedzi, jaka przychodzi mi do głowy, to:
1. Zasięgniecie opinii Waszego lekarza, który znając historię choroby taty będzie potrafił najlepiej odpowiedzieć,
2. Doraźnie: zapoznanie się z opisanymi możliwymi skutkami ubocznymi leku w publikacjach na jego temat:
http://www.doz.pl/leki/p4715-Mitomycin_C http://www.kfd.pl/mitomycin-c-kyowa-132659.html
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
witam, chciałam zapytać, co oznacza "w praktyce" następujące sformułowanie (Tato odebrał wyniki badania hist. wycinków, które pobrano mu w czasie kontrolnej cystoskopii)
"4 wycinki obrzękniętej śluzówki pęcherza z ogniskowym, przewlekłym naciekiem zapalnym, z nabłonkiem urotelialnym bez dysplazji"
rozumiem, że nie stwierdzono komórek rakowych, ale czy ten przewlekły naciek zapalny to coś złego?
pozdrawiam i dziękuję
rozumiem, że nie stwierdzono komórek rakowych, ale czy ten przewlekły naciek zapalny to coś złego?
Odpowiem krótko, że masz rację - nie stwierdzono komórek nowotworowych, co jest najważniejszą i dobrą wiadomością.
Natomiast przewlekły naciek zapalny, choć z pewnością dużo mniej niebezpieczny niż nowotwór, to z kolei nic dobrego,
i na pewno wymaga odpowiedniego potraktowania go przez lekarza.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
dziękuję:) Tato jest w trakcie chemioterapii - czy chemia będzie miała jakikolwiek wpływ na wyleczenie lub pogorszenie stanu tego nacieku? Pytam, żeby w czasie kontaktu z lekarzem, móc zadać jakieś konkretne pytanie
czy coś dodatkowo należałoby wprowadzić do leczenia? może to dziwne pytania ale zauważyłam, że gdy się z lekarzem "zagada" konkretnie, to jakoś tak bardziej się uaktywnia
z tego co wiem, po zakończeniu chemii ma odbyć się kolejna cystoskopia
serdecznie pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum