Szkoda, że nikt tu nie zagląda i nie odpisuje :((. Cóż, tato w szpitalu 7 raz w tym roku, tym razem na wewnętrznym. Cudem udało mi się, że go przyjęli.
W nocy ze środy na czwartek było 2 lekarzy (z HD i opieki całodobowej), zalecili udanie się od razu na SOR, o 9.30 przyjechało pogotowie, ale nie zabrali taty, rzekomo, że nie było wskazań (!!!), kazali nakleić plaster Transtec z morfiną, żeby nie bolał go brzuch. Chcieli go tylko oszołomić, a nie rozwiązać problem bólu brzucha przez brak wypróżnienia i moczu, szok po prostu
A przecież było kilka pilnych wskazań: silna infekcja ukl. moczowego (CRP 243), potas ponad 6,3, skrzepy w pęcherzu i zatrzymanie moczu i zatkanie cewnika, brak stolca od 5 dni, anemia.
Gdyby nie pomoc lekarki z hospicjum, która załatwiła transport ze szpitala i moja rozmowa z lekarzem, który się zlitował i przyjął tatę to nic by z tego nie wyszło i odesłali by go z niczym.
Dalej proszę o rady jak zaradzić zaparciom u taty. Nic nie działa, nawet po lewatywie nie wypróżnił się. Bierze jakiś syrop, laktulozę, xennę, i dodatkowo pije 2 saszetki w proszku i też nic. Dziś jak była mama pytała o wypróżnienie, ale nie pamiętał czy był
Dziś jadę pod wieczór to zapytam pielęgniarek.