Tak sobie myślę, że to problem nie onkologiczny (no bo pojawił się w okresie klimakterium). Może powinna iść do zwykłego sensownego lekarza typu ginekolog? I potem ew. skonsultować z onkologiem zapisane leki?
Ale dalej cierpliwie czekam na czyjeś podobne doświadczenia. Bo, jak rozumiem, najlepsze byłyby tzw. domowe sposoby.
Pozdrawiam