Ej, nie wyskakuj mi tu z fachowcami i nie podpuszczaj
[ Dodano: 2016-05-18, 19:53 ] Suomi,
Myślę, że wcześniejsze dolegliwości Mamy wynikały z bardzo dużej ilości płynu w opłucnej ( w pierwszym tk było aż 7,5cm) a nie z obecności guzków przerzutowych. Obecnie warstwa płynu jest znacznie mniejsza.
Fachowiec, fachowiec - co do tego nie ma wątpliwości
Aha, czyli to ta woda tak działała. Ale teraz te guzki mogą się jeszcze zmniejszyć, czy jak to będzie wyglądać? Jest jeszcze jakaś szansa, żeby się cofnely? Z węzłów chlonnych i wątroby cofmely się, to może i z tymi tak będzie?
Kochani, wracam z pytaniem dot. stanu mojej mamy, która już bardzo długo walczy z IV st choroby nowotworowej i początkowo było bardzo źle, ale już żyje i walczy już ponad 2 lata.
Najpierw przeszła chemię, potem hormonoterapię, teraz miała zastrzyki Faslodex.
Dziś odebrała wyniki markera CA-15.3 i wzrósł w ciągu 3 miesięcy prawie dwukrotnie. Wcześniej (po chemioterapii) był w granicach 40, teraz już 83.
Czy to oznacza nawrót choroby? Mama nie chce zgodzić się na kolejny cykl chemioterapii. Czy jest możliwy w takim przypadku jeszcze jakiś inny schemat leczenia - np. powrót do terapii hormonalnej?
Wizytę ma na początu lutego, jednak lekarka już wcześniej zapowiedziała, że w przypadku nawrotu potrzebna będzie kolejna chemioterapia.
Suomi,
Marker na pewno coś pokazuje, ale lekarz nie będzie leczył skoku markera - potrzebne bedą badania obrazowe.
Lekarz mówi o chemioterapii w przypadku progresji, bo w sytuacji rozsiewu do narządów miąższowych tę scieżkę leczenia przyjmuje się za wartościowy standard.
Natomiast hormonoterapia - ona teoretycznie będzie bezpieczna i ok tylko niekoniecznie skuteczna w każdej sytuacji klinicznej.
No tak, z tym że rozsiew do płuc jest od samego początku. Czyli rozumiem, że zrobią najpierw TK? U mamy wyglądało to tak, że po jakims czasie stosowania hormonoterapii nastąpił nawró, który szybko powstrzymano tymi zastrzykami. Jednak jak widać po czasie, one przestały powstrzymywać rozwój choroby.
Te zastrzyki, Fulwestrant, to hormonoterapia. Jeśli miałaby być zastosowana hormonoterapia to już inna, tzw.kolejna linia leczenia.
A kiedy Mama miała ostatnie tk?
W listopadzie - było bez zmian w płucach (liczne zmiany meta) i guz pierwotny w piersi. Brak zmian w innych narządach.
Wcześniej mama miała hormonoterapię w tabletkach, a po jakimś czasie (kiedy nastąpił wzrost ilości i wielkości pęcherzyków w płucach) zmieniono na te zastrzyki. Lekarka na ostatniej wizycie powiedziała mamie, ze w przypadku wzrostu markera niezbędny będzie następny cykl chemioterapii.
I teraz właśnie nie wiem, czy jest w ogóle szansa powrotu do tych tabletek, bo mama nie chce słyszeć o chemii :(
tak, po jakimś czasie ( ok. roku) brania tabletek hormonalnych i kontrolnej TK nastąpił rozrost ognisk metastatycznych w płucach i zmieniono leczenie właśnie na zastrzyki Faslodex. To przyniosło zahamowanie wzrostu na kojelne kilka miesięcy. Na ostatniej TK z listopada nie było wzrostu ognisk przerzutowych w płucach , tylko utrzymały się one na stałym poziomie względem poprzedniego badania. Marker był na poziomie 40.
Teraz powiększył się dwukrotnie, ale TK nie było.
Mysle, że dopiero w zależności od wyniku tk będzie można myśleć o kolejnej linii leczenia - hormonoterapia nie musi być wykluczona. W leczeniu paliatywnym trzeba brać pod uwagę preferencje pacjenta, nie można leczyć "na siłę".
Cześć! Witam się po długim czasie. Spokojnym czasie. Aż do dziś...
Mama ma wznowę i lekarka zadecydowała o kolejnej chemioterapii lub jedynem innym leku - Ibrance Palbociclib. Czy może ktoś z Was słyszał o tym leku? W Polsce nie jest refundowany - koszt miesięcznej kuracji to ok. 20 tys zł. Podobno jest pełna refundacja za granicą. Myślę o przeniesieniu mamy na leczenie do Niemiec np.
Tylko czy ten lek faktycznie jest taki dobry?
Suomi,
Wiem tylko, że Ibrance bierze się razem z hormonoterapią ( tak pisze producent w ulotce) - nie umiem Ci wobec tego odpowiedzieć czy taka terapia miałaby sens w Waszym przypadku. Wiemy, że dotychczasowe dwie linie hormonerapii ( tabletki i zastrzyki) wyczerpały swoje "możliwości" u Mamy. Swoją drogą napisz,
proszę, jakie tabletki hormonalne Mama przyjmowała? Tamoksyfen? Letrozol?
missy,
mama nie potrafi znaleźć w dokumentach jak nazywały się te tabletki, a ja nie pamiętam;/
Rozmawiałąm wczoraj z lekarką i powiedziała mi, że jednak zalecałaby chemioterapię, bo pojawiło się dużo przerutów na skórze.
Ibrance stosuje się właśnie przy hormonoterapii, ale nie przy aż tak dużym rozsiewie i wznowie (tak mi powiedziała).
Teraz mama ma mieć wlewy co tydzień. Nie wiem jak jej organizm zniesie drugą chemię :(
Myslę, że powinnaś zapytać o Xelodę (kapecytabina). Skuteczna i wygodna w stosowaniu.
Pfizer juz zgłosil palbociclib do Ministerstwa Zdrowia w celu wciągnięcia leku na listę refundacji. A ministerstwo ma 240 dni na rozpatrzenie. No i chyba do tego dochodzi czas na negocjacje cenowe...takze nie wiem po co lekarze proponuje lek który jest nieosiągalny.
Dzień dobry,
witam po dłuższej przerwie. Od diagnozy raka piersi IV (jak w temacie) minęły już u mamy 3 lata i mama nadal żyje, jednak jej stan ostatnio się pogorszył.
Jest po kolejnym cyklu chemii i pojawiły się nowe odległe przerzuty.
Wklejam tutaj wynik hist-pat - stwierdzone przerzuty do skóry i podejrzenie ognisk meta w kościach.
Jak sądzicie, jaka może być kolejna ścieżka leczenia mamy? Czy chemioterapia wchodzi jeszcze w grę?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum