Witam wszystkich serdecznie,
Jestem po raz pierwszy na tym forum, próbuję znaleźć jakąś pomoc , wsparcie , cokolwiek. Trudno jest odnaleźć się w tej nowej sytuacji.
W kwietniu bieżącego roku dokładnie 23 kwietnia trafiłam z moja mama na szpital z podejrzeniem niedrożności jelit.
Po długim oczekiwaniu i badaniach przez chirurga i ginekologa, stwierdzono guz jajnika i skierowano mamę na oddział ginekologiczny.
W szpitalu zrobiono jej badania TK, o to jego wynik.
Guz miednicy i podbrzusza z obecnością zwapnień i wymiarach 135/140/145 mm
Prawdopodobny punkt wyjścia to trzon macicy lub jajnika.
Jajniki trudne do zlokalizowania
Wodobrzusze
Guzkowe przerzuty do blaszki ściennej otrzewnej do 43/23 mm, do sieci większej do 40/30 mm, w zatoce Douglasa do 35/32 mm.
Nerki, nadnercza, trzustka, śledziona bez zmian ogniskowych. Nerki podjęły czynność wydalnicza.
Pęcherz moczowy modelowany przez wyżej opisany guz.
Węzły chłonne zaotrzewnowe przyaortalne lewe do 27 mm, węzeł chłonny pachwinowy prawy 22 mm, kości bez zmian destrukcyjnych.
Bardzo proszę o interpretacje wyniku mojej mamy. Jest to jak na razie jedyny wynik który posiadam.
W pierwszym szpitalu miała tylko to jedno badanie i na nasza prośbę oraz prośbę lekarza rodzinnego miała zrobiona punkcje, ściągnięto 11 litrów płynu.
Widząc po półtora tygodniu czasu bezradność lekarzy i rozkładanie rąk, zaczęliśmy wspólnymi silami działać na własna rękę i przewieźliśmy mamę na inny szpital.
Obecnie mama jest po wielu badaniach USG, prześwietleniu płuc, biopsji, kolonoskopii. Niestety wyników nie mam. Nie jestem upoważniona do wglądu karty mamy.
Od tygodnia albo i lepiej ciągle gromadzi się jej ten płyn w brzuchu, wymiotuje czarna mazia, opuchlizna doszła do nóg.
Po dzisiejszej wizycie u jednego z lekarzy wiem tyle, ze mama jest zbyt słaba by przejść operacje.
Nie wiem co mam myśleć, co mam przez to rozumieć, czy nie da się tego zoperować?
Czy po tym jednym wyniku TK można stwierdzić, ze na prawdę nikle są szanse na cokolwiek?
Gdzie szukać pomocy? Jak mogę uzyskać wyniki z obecnego szpitala? Co dalej robić?
Wiem, ze lekarze wiedza lepiej, ale czuje się tak bezsilna, błądzimy pytamy, ale ciężko nam dotrzeć do osób które skierowałyby nas we właściwą stronę. Nie chcemy się poddać, chcemy walczyć do końca ..
Guz miednicy i podbrzusza z obecnością zwapnień i wymiarach 135/140/145mm
Prawdopodobny punkt wyjścia to trzon macicy lub jajnika.Jajniki trudne do zlokalizowania
Badanie wykazało obecność bardzo dużego guza, którego pochodzenia lekarz jednoznacznie nie może określić.
malagosiaaaa napisał/a:
Wodobrzusze
Guzkowe przerzuty do blaszki ściennej otrzewnej do 43/23mm, do sieci większej do 40/30mm, w zatoce Douglasa do 35/32mm.
Wodobrzusze często towarzyszy zaawansowanym nowotworom,
A zmiany opisywane przez lekarza jako przerzutowe świadczą o znacznym zaawansowaniu choroby.
W kontekście wyżej podanych wyników należy uznać je z dużym prawdopodobieństwem za przerzutowo zajęte.
malagosiaaaa napisał/a:
Po dzisiejszej wizycie u jednego z lekarzy wiem tyle, ze mama jest zbyt słaba by przejść operacje.
Nie wiem co mam myśleć, co mam przez to rozumieć, czy nie da się tego zoperować? Czy po tym jednym wyniku TK można stwierdzić, ze na prawdę nikle są szanse na cokolwiek?
Leczenie operacyjne jest metodą pozwalającą uzyskać najlepsze rezultaty.
Jeśli nie ma możliwości jego zastosowania, pozostaje być może chemioterapia, jeśli nie będzie do niej przeciwwskazań,
jednak warunkiem jest histopatologiczne rozpoznanie właściwości nowotworu, by możliwe było dobranie odpowiedniego schematu leczenia,
konieczne więc jest przynajmniej pobranie wycinka guza.
Jeśli metody bardziej intensywnego leczenia (operacyjnego, chemioterapia) okazałyby się niemożliwe,
wówczas pozostanie leczenie objawowe, które powinno być dostosowane do aktualnych potrzeb.
malagosiaaaa napisał/a:
Gdzie szukać pomocy? Jak mogę uzyskać wyniki z obecnego szpitala? Co dalej robić?
Wyniki możesz uzyskać tylko wtedy, jeśli mama do tego Cię upoważni, w przeciwnym razie tylko ona nimi dysponuje.
Wasza sytuacja wygląda na bardzo poważną. Możecie poprosić o niezależną opinię w tej sprawie innego lekarza onkologa,
najlepiej z dużym doświadczeniem i pracującego w którymś z dobrych centrów onkologii.
W tym celu trzeba jednak mieć wszystkie dotychczasowe wyniki związane z rozpoznaniem i badaniami (całą dokumentację medyczną).
Niezależnie od tego bardzo ważne jest zapewnienie mamie możliwie najlepszej opieki,
w tak zaawansowanych stadiach choroby jakie sugeruje Twój opis bardzo przydatna jest właściwa opieka paliatywna.
Uważam, że powinniście pomyśleć także o skorzystaniu z pomocy hospicjum np. w trybie wizyt domowych,
lekarze i pielęgniarki tam pracujące (a także psychologowie) mają najlepsze przygotowanie do zapewnienia optymalnej opieki.
Bardzo mi przykro, że nie są to dobre informacje.
Pozdrawiam i witam Cię na forum.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję za interpretacje wyniku. Wiem i zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji :(.
Dzisiaj po raz kolejny byliśmy u ordynatora, powiedział ze nie mogą mamy operować bo może być zgon na stole, boja się nawet podać jej chemie ( czego nie rozumiem). Lekarka próbowała dzisiaj wypytywać mamę czy nie chciałaby zostać wypisana do domu, mama nie chciała a wręcz prosiła żeby zostać w szpitalu zresztą my również.Jutro zostaje przewieziona na oddział onkologi, a ja się nie poddam i spróbuje napisać upoważnienie razem z mama o odebranie dokumentacji choroby.Wiem ze mama ma takie prawo i ja jako jej przedstawiciel tez mogę odebrać. Chce jeszcze się upewnić, skonsultować, bo wierze, ze może coś się uda zrobić chociażby zmniejszyć guz i przedłużyć życie mojej mamy. Tyle na tym forum sie oczytałam ile kobiet z tego wyszło pomimo dużego zaawansowania.. Muszę i chce wierzyć w to, ze i w tym przypadku się uda. NIE PODDAM się, bo nie mogę.
jak bedziesz w posiadaniu pelnej dokumentacji próbuj sie jeszcze kontaktowac z jakim ciałem profesorskim specjalizujacym sie w onkologii klinicznej raka jajnika.Nie podalas skad mniej wiecej jestes wiec trudno doradzic w jakim osrodku i u kogo ew mozesz jeszcze szukac pomocy.Chemioterapia obciaza organizm ktory jest juz jak widac na skraju wyczerpania stad obawy czy po podaniu nie zabije mamy..Operacja tez nie wiem czy jeszcze wchodzi w gre.Mozna byc moze zastosowac jedynie jeszcze leczenie paliatywne.Jesli niewiele uda Ci sie zalatwic pozostaje ubiegac sie o pomoc domowego hospicjum, by choc usniezyc bol i cierpienie.Jak puchna nogi kladz je mamusi na poduchach nieco w gore, jak dusi w plucach glowa na poduchach..wyzej podniesiona..mozesz podawac tez do dmuchania papierowe torebki, albo kazac bulgotac mamie przez slomke wode w kubeczku ..troche pomaga.Musimy wszyscy pamietac ze nasza choroba to wojna na calym froncie naszego organizmu..i ile mamy sił tyle jeszcze walczymy..choc czasem wydaje sie ze graniczy ta walka z cudem.Trzymajcie sie dzielnie
Dziękuję za cenne informacje, które na pewno się przydadzą.
Mamę diagnozowali w pierwszej kolejności w Jarosławiu, później przewieźliśmy ja na Rzeszów ( prof. Skręt).
Co do dokumentacji dzisiaj byłam w kancelarii i jutro odbieram dokumentacje z Rzeszowa razem z wypisem.
Mama nie została przewieziona na onkologie decyzja została podjęta wczoraj nagle, sami nie wiemy dlaczego. Jutro przewożą ja do Oddziału Opieki Paliatywno-Hospicyjnej w Rzeszowie na poniatowskiego. Ona cały czas wierzy w to, ze jedzie na onkologie ....
Jeżeli chodzi o konsultacje nie wiem będziemy próbować w Krakowie, nie wiem może gdzieś bliżej ...Musimy być silni.. wiem ..
Malgosiaaaa sily Wam na pewno potzzeba ale tez pokoju dla Mamusi, poczucia bezpieczenstwa no i oczywiscie Milosci. Pozdrawiam i wspieram Was choc wirtualnie
sprobuj sie jeszcze czegos dowiedziec tutaj:
Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im. św. Jana z Dukli
20-090 Lublin,
ul. Dr K.Jaczewskiego 7
(81) 747 75 11; 747 89 11
www.cozl.pl
Wiem ze to kawalek drogi ale mozesz zawsze zadzwonic i przedstawic sytuacje ..moze tam ktos cos poradzi..
albo tutaj:
Szpital Specjalistyczny w Brzozowie Podkarpacki Ośrodek Onkologiczny im. Ks. B. Markiewicza
36-200 Brzozów, ul. Ks. J. Bielawskiego 18
(13) 43 41 420
(13) 43 09 552
www.szpital-brzozow.pl
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny-Podkarpackie Centrum Onkologii
35-055 Rzeszów,
ul. Chopina 2
(17) 86 66 609
www.szpital.rzeszow.pl
a tu masz info o hospicjach w swojej okolicy:
Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Brzozowie
36-200 Brzozów, Rzeszów,
ul. Ks. J. Bielawskiego 12
(13) 430 96 58
Hospicjum Domowe Caritas Diecezji Przemyskiej
ul. 3 Maja 46/6
37-500 Jarosław
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny-Podkarpackie Centrum Onkologii
35-061 Rzeszów,
ul. Leszczyńskiego 1
(17) 866 64 09
NZOZ Hospicjum Domowe "Barka"
pl. Dworcowy 2
35-201 Rzeszów
Hospicjum w Jaśle
ul. Za Bursą 1A
Jasło tel. 017 853 4818
Oddział Opieki Paliatywnej
ul. Grodzka 45
38-400 Krosno
tel. 013 436 3611 w. 206, 217
Stowarzyszenie Opieki Paliatywnej
ul. Wodna 13
37-700 Przemyśl
tel. 016 678 6652 w.46
Witajcie,
Nie było mnie chwile na forum, ale ta bieganina tyle czasu zajmuje, ze późno przyjeżdżam i ciężko siedzieć przed komputerem. Bardzo dziękuję za przydatne linki i adresy, dziękuję za słowa otuchy, które dają mi większego "kopa".
Pierwszy dzień na oddziale paliatywnym sama przeszłam ciężko, przez pierwsza godzinę pobytu myślałam ze nie wytrzymam i ucieknę.
Mama przyjęła to jeszcze w miarę normalnie, przygotowywałyśmy ja psychicznie, ze leża tu różni ludzie( jest silna, uśmiecha się, żartuje), lecz nie jest świadoma swojej choroby. Błąkamy się z myślami i nie chcemy jej mówi ze to rak, ze są przerzuty. Wspieramy ja, dajemy jej nadzieje, ze wyjdzie stad, ze tu ja wzmocnia...nie wiem czy dobrze robimy.
Ja osobiście mam straszne wyrzuty sumienia, ze mama leży na tym oddziale, ze tyle się napatrzy na to wszystko. Wczoraj próbowali jej spuszczać płyn, który gromadzi się w brzuchu, niewiele udało się go ściągnąć. Lekarz, który to robił powiadomił nas, ze płyn ten jest tak gesty, ze ta igła, czy pompa nie może go wyciągnąć.
Ordynatorem tego oddziału jest onkolog A. Mruk, jutro próbujemy go "łapać" i będziemy z nim rozmawiać co jeszcze można zrobić, czy da się pomoc, nawet nie wiem co dokładnie się pytać muszę jeszcze się z tym przespać.
Dokumentacje odebrałam,( próbujemy na razie Brzozów i Kraków) chciałabym zamieścić wyniki te ostatnie, które mama miała robione, czy mógłby je ktoś jeszcze zinterpretować.
Badania cytologiczne rodzaj materiału płyn;okolica- jama otrzewna( T-Y4500) rozpoznanie kliniczne - co ovari susp.Ascites. Wynik badania-Cellulae suspectae non multae ( M-69700)
Rtg płuc
Pasma niedodmy w polu dolnym prawym. Lewe płuca bez zmian ogniskowych. Przepona i katy p-z wolne. Sylwetka serca nie powiększona
USG jamy brzusznej
Wątroba widoczna fragmentarycznie powiększona 185 mm wymiar podluznyw lini środkowej obojczykowej prawidłowej echogenicznosci miąższu, bez ewidentnych zmian ogniskowych.Pęcherz żółciowy bez złogów, ściany pęcherza częściowo pogrubiałe do 8mm. Drogi żółciowe nieposzerzone.Trzustka, przestrzen zaotrzewnowna okolonaczyniowa oraz średnica naczyn przesłonięta.Śledziona nieco powiekszona 130mm jednorodna.Nerki(lewa słabo widoczna)położenie typowe, wielkosc i struktury prawidlowe, bez zastoju moczu i złogów.W podbrzuszu guzowata,hypoechogoniczna struktura orientacyjna 134+100+165mm z obecnością zwapnien. Wolny płyn w jamie brzusznej.
USG jamy brzusznej
[...]
W podbrzuszu guzowata,hypoechogoniczna struktura orientacyjna 134+100+165mm z obecnością zwapnien. Wolny płyn w jamie brzusznej.
Wynik odpowiada opisanemu w pierwszym poście tego wątku ujawnionemu w badaniu TK dużemu guzowi
oraz stwierdzonej obecności płynu w jamie brzusznej.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum